Rosja: Wielki CSKA, bezbarwny Zenit


Po sobotnim zwycięstwie FK nad Spartakiem kibice piłkarscy w Moskwie zadawali sobie pytanie, czy równie emocjonujące okażą się drugie w tej kolejce derby, w których zmierzyły się CSKA i Lokomotiw. I tym razem piłkarze stanęli na wysokości zadania, pokazując fanom sporo dobrej piłki. Zawiódł natomiast Zenit, nie potrafiąc pokonać nie najsilniejszego Amkara.


Udostępnij na Udostępnij na


Za faworytów niedzielnego derbowego starcia należało uznać ekipę CSKA. Podopieczni Zico dysponują silniejszą kadrą oraz zanotowali lepszy start. Tymczasem w bezpośrednich pojedynkach lepiej radził sobie Lokomotiw. Co prawda, „Wojskowi” nie przegrali z „Loko” od dwóch i pół roku, ale na Łużnikach udało im się w ciągu ostatnich pięciu sezonów uczynić zaledwie raz. Gospodarze tej potyczki przystąpili do niej podbudowani powrotem do składu jednego z liderów – Ałana Dzagojewa. Od początku kibice zgromadzeni na stadionie byli świadkami dobrego, żywego widowiska. „Parowoz” mógł objąć prowadzenie już w pierwszej swojej akcji, ale Jewgienij Ałdonin powstrzymał znajdującego się ostatnio w świetnej formie Denisa Głuszakowa. Miejscowi starali się odpowiedzieć akcjami Jurija Żyrkowa. Po kwadransie gry świetną okazję na zdobycie bramki miał Dinijar Bilialietdinow, ale jego główka po dośrodkowaniu Dmitrija Torbinskiego przeleciała nad bramkę Igora Akinfiejewa. Chwilę później w sytuacji sam na sam Marek Cech okazał się lepszy od najaktywniejszego w zespole CSKA Dzagojewa. W starciu moskiewskich gigantów było wszystko, poza bramkami. Ale i tych kibice zgromadzeni na stadionie się doczekali. W 35. minucie Jan Durice bezmyślnie przewrócił przed polem karnym Tomasa Necida. Sędzia Jurij Baskakow odgwizdał rzut wolny dla „Wojskowych”. Pewnym strzałem pod poprzeczkę popisał się Dzagojew, który dał prowadzenie swojemu teamowi. Utrata gola spowodowała lekką dezorganizacją w szeregach Lokomotiwu. Gracze Zico kontrolowali mecz i na przerwę schodzili z jednobramkową przewagą.

Druga połowa rozpoczęła się od kilku niecelnych strzałów z obu stron. Lepiej jednak w tej część meczu weszli miejscowi, którzy po dziesięciu minutach od wznowienia gry cieszyli się z drugiej bramki. Po dośrodkowaniu Ałdonina do piłki nie zdążył Necid. Futbolówka trafiła do Żyrkowa, a ten zrobił to, co do niego należało, i uderzeniem pod poprzeczkę podwyższył na 2:0. „Wojskowi” dążyli do zdobycia kolejnych goli, jednak defensywa „Parowozu” jakoś z ich akcjami dawała sobie radę. Atakującym CSKA najbardziej we znaki dawał się pozyskany z Amkara Perm Tomislav Dujmović. Chorwacki pomocnik radził sobie dobrze, ale nawet on nie zapobiegł utracie trzeciej bramki. Dośrodkowanie w „szesnastkę” Cecha zakończyło się główką Dzagojewa, który w ten sposób po raz trzeci w sezonie wpisał się na listę strzelców. Wydawało się, że gol Marka Basy okaże się bodźcem motywującym Lokomotiw do walki o remis. Tymczasem podrażniło to jedynie podopiecznych Zico. Postarali się oni o czwartego gola i cel osiągnęli. Na 180 sekund przed końcowym gwizdkiem pozyskany Lokeren Nigeryjczyk Ouwo Moussa Maazou podwyższył na 4:1. „Wojskowi” po świetnym meczu pewnie pokonali lokalnego przeciwnika zza miedzy. Dzięki temu wicemistrzowie kraju znaleźli się w ścisłej czołówce tabeli. „Loko” od początku tych rozgrywek pokazuje, że wciąż jest drużyną za słabą, by walczyć o najwyższe laury.

O ile zadowoleni mogli być kibice w Moskwie, o tyle zawiedzeni mogą się czuć fani z Sankt Petersburga. W północnej stolicy spodziewano się pewnej wygranej piłkarzy Dicka Advocaata z nie tak mocnym, jak w poprzednich rozgrywkach, Amkarem. Wydawało się, że wszystkie argumenty przemawiają za byłymi czempionami. Pierwsze pełne niedokładności minuty meczu przypominały typowe piłkarskie szachy. Oba zespoły wzajemnie się badały, starając się zbytnio nie odkryć. Pierwsza groźniejsza akcja miała miejsce dopiero po kwadransie gry. Paweł Pogriebniak nie doszedł jednak do podania Danny’ego. Moment później Konstantin Zyrjanow posłał piłkę wysoko ponad poprzeczką bramki Siergieja Narubina. Amkar pierwszy groźny atak przeprowadził dopiero w 32. minucie. Słaby strzał Gieorgiego Piejewa łatwo wyłapał Wiaczesław Małafiejew. Dosłownie chwilę potem gracze z północnej stolicy sygnalizowali zagranie ręką w polu karnym, ale sędzia Laujszkin nie użył gwizdka. Pierwsza połowa nie mogła zadowolić kibiców. Wyraźną przewagę miał Zenit, ale jego wypady podbramkowe nie stwarzały większego zagrożenia w „szesnastce” następcy Władimira Gabułowa. Ciekawie zrobiło się dopiero w doliczonym czasie tej części gry, ale do jej końca nie padł żaden gol.

Pierwszy strzał po przerwie oddał wprowadzony w miejsce Brazylijczyka Williama Nikołaj Żyljajew. Jednak jego uderzenie z 30 metrów minęło bramkę Małafiejewa o dobre kilka metrów. Po tym na boisku niewiele się działo. Oba teamy się starały, więcej wychodziło Zenitowi, ale nie przekładało się to na wymierne efekty w postaci otwarcia wyniku. Sporą szansę na to w 65. minucie miał Anatolij Tymosczuk. Jednak Ukraińcowi w dojściu do piłki udanie przeszkodził Narubin. Niecałe 600 sekund później byli mistrzowie mieli kolejną dobrą okazję na pokonanie golkipera Amkara. Tuż przed polem karnym Zyrjanowa sfaulował Nikola Drincić. Na strzał zdecydował się Fajzulin. Jednak odbitej od muru futbolówce wpadnięcie do siatki dobrą interwencją uniemożliwił bramkarz permian. Petersburczycy mieli przewagę, ale razili nieskutecznością, nie potrafiąc wykorzystać stwarzanych sytuacji. W 85. minucie Romanowi Szyrokowowi udało się umieścić piłkę w siatce, ale sędzia dopatrzył się spalonego i gola nie uznał. Dosłownie chwilę później świetną okazję na otwarcie wyniku mieli przyjezdni. Jednak świetne uderzenie Drincicia w znakomitym stylu sparował Małafiejew. Do końca meczu nic już się nie działo i Zenit zremisował z rewelacją poprzedniego sezonu. Wynik ten bardziej satysfakcjonuje gospodarzy, którzy utrzymali kontakt z czołówką. Podopieczni Dimitara Dimitrowa w obecnym sezonie nie zdobyli jeszcze gola i zamiast ku górze tabeli, zmierzają ku strefie spadkowej. Może pokonanie bramkarza rywali uda im się za tydzień, kiedy przyjdzie im się zmierzyć na swoim stadionie z Kubaniem Krasnodar. Zawodnicy Dicka Advocaata udadzą się do Moskwy na starcie z Lokomotiwem.

W ostatnim niedzielnym meczu Spartak Nalczik zremisował z Saturnem 1:1.

Po czterech kolejkach w fotelu lidera znajdują się prezentujące bardzo dobrą formę Krylja Sowietow Samara. Piłkarze Leonida Słuckiego jednak tylko korzystniejszym bilansem bramek wyprzedzają Dynamo Moskwa. Na dalszych pozycjach plasują się Zenit, Rubin, CSKA i Terek. Strefę spadkową okupują FK Chimki i Spartak Nalczik. Liderami klasyfikacji najlepszych strzelców są Aleksandr Kierżakow (Dynamo) i Ałan Dzagojew (CSKA), którzy dotychczas zdobyli po trzy gole.

Komentarze
~fcmoscow (gość) - 16 lat temu

Tylko CSKA nie zawiodło swoich kibiców.Gromiąc w
derby stolicy Rosji Lokomotiv aż 4-1. Najwięcej
rozczarował Zenit remisująć zaledwie z
Amkarem Perm 0:0. A w Nalcziku powinien wygrać
Spartak lecz brakło
szczęścia i umiejętności do "pobedy" z słabym w tym
sezonie Saturnem
remisując 1:1.

~fcmoscow (gość) - 16 lat temu

Muszę poprawić autora relacji z meczu CSKA-Lokomotiv,
ponieważ CSKA pierwszego gola strzeliło z rzutu
wolnego a nie karnego! Owszem na lini
pola karnego był falowny Tomas Necid przez Jana
Duricę lecz sędzia
odgwizdał rzut wolny a nie"11" Alan Dzagoev popisał
się fantastyczym strzałem prawie w okienko. Mam
nadzieję że relacja z tego meczu będzie niebawem
poprawiona....(A tak nawiasem to redaktor nie musiał
ściągać
relacji z meczu z jakeigoś rosyjskiego poratlu
ponieważ w podsumowaniu meczów
sobotnich w komętrzach,napisałm relacje z meczu
CSKA-Lokomotiv zaraz po pierwszej i drugiej połowie.
Wiem że relacja z pierwszej połowy była trochę żle
napisana bo śpieszyłem na drugą połowę meczu. Tam
były błedy literowe i jeden ortograficzny lecz
przynajmniej nie mijała się z prawdą jak ta o
rzekomym karnym dla CSKA.)

~fcmoscow (gość) - 16 lat temu

Bardzo dobrze widać że słuchacie, opini czytelników.
Realcja poprawiona
po kilku godzinach.

Najnowsze