Rosja: Remis na szczycie, CSKA deklasuje


Po niezbyt obfitującej w bramki sobocie, kibice w Rosji spodziewali się gradu goli w spotkaniach niedzielnych. Jednak i tym razem trochę się rozczarowali. W tym dniu piłkarze do siatki rywali trafiali ośmiokrotnie. CSKA Moskwa poszedł w ślady Rubinu i rozgromił swojego rywala. W meczu na szczycie zmierzyły się teamy Spartaka Moskwa i Zenitu Sankt Petersburg.


Udostępnij na Udostępnij na


Niełatwe było wskazanie faworyta potyczki między zespołami z byłej i aktualnej stolicy Rosji. Na korzyść Spartaka zdecydowanie przemawiała statystyka bezpośrednich pojedynków. W ciągu ostatnich pięciu lat to ekipa „Miaso” częściej schodziła z boiska w glorii zwycięstwa. Ponadto gospodarze liczyli na lekkie zmęczenie przeciwników wynikające z czwartkowej konfrontacji petersburczyków z Udinese w Pucharze UEFA. 50 tysięcy kibiców zgromadzonych na Łużnikach oczekiwało od swoich ulubieńców dobrej gry. Zaledwie 180 sekund po rozpoczęciu gry fani „Czerwono-białych” nie mogli powstrzymać swojej radości, kiedy to piłka zatrzepotała w siatce Wiaczesława Małafiejewa, a w objęciach kolegów z drużyny znalazł się Iwan Sajenko, który dobił strzał Wellitona. Po chwili dominacji Spartaka do głosu doszedł Zenit, ale Paweł Pogriebniak nie otrzymał zbyt dokładnego podania od Wiktora Fajzulina. Kwadrans po objęciu prowadzenia przez miejscowych podopieczni Dicka Advocaata egzekwowali rzut wolny. Błąd Stipe Pletikosy w ustawieniu muru wykorzystał Pogriebniak. Król strzelców ubiegłorocznej edycji Pucharu UEFA huknął z 30 metrów, nie dając szans chorwackiemu bramkarzowi. Na boisku nastąpiła wymiana wzajemnych ciosów. Jednak uderzenia zawodników z powodzeniem blokowali defensorzy, wysyłając piłkę na rzut rożny. Po pół godzinie gry serca zadrżały kibicom przyjezdnych, kiedy przez chwilę z murawy nie podnosił się Anatolij Tymoszczuk. Ostatecznie kapitan gości kontynuował mecz. Do przerwy utrzymał się remis 1:1.

Druga połowa również rozpoczęła się od przewagi Spartaka. Aktywny był Clemente Rodriguez. Na strzał Argentyńczyka odpowiedział Portugalczyk Danny, ale niecelnie. W 56. minucie ponownie skapitulował Małafiejew. Jednak Welliton niezbyt długo cieszył się z gola, gdyż sędzia Stanisław Suchina dopatrzył się spalonego. Ten sam zawodnik nieco później znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Zenitu. Jednak golkiper gości do spółki z Fernando Meirą z Brazylijczykiem sobie poradził. Wraz z upływającym czasem mnożyły się niewykorzystane sytuacje. Sajenko spudłował z bliskiej odległości, Fathi uprzedził Fajzulina po podaniu Danny’ego. W samej końcówce oba teamy miały szanse na przechylenie szali zwycięstwa na swoją korzyść. Jednak z bliskiej odległości nie trafili Nikita Bażenow i Konstantin Zyrjanow. Ostatecznie Spartak po dobrym meczu zremisował z Zenitem 1:1.

Sobotni wynik 3:0 w starciu Rubinu z Kubaniem do dobrej gry umotywował CSKA. Wicemistrzowie Rosji chcieli udowodnić, że wcale nie są gorsi od czempionów i aspirują do powrotu po trzech latach na mistrzowski tron. To piłkarze ze stolicy byli zdecydowanymi faworytami konfrontacji z Saturnem. „Wojskowi” przystąpili do tej potyczki osłabieni brakiem Vagnera Love. Zamiast niego w ataku moskwian pojawili się Tomas Necid i Daniel Carvalho. Na początku meczu obie drużyny wzajemnie się badały. Gospodarze grali dość ostro. Po 21 minutach miejscowi zobaczyli aż trzy żółte kartki. Dość wyrównana gra miała miejsce tylko do 30. minuty, kiedy z boiska usunięty został Benoit Angbwa. Wtedy zawodnicy prowadzeni przez Zico zabrali się mocno do roboty. Praktycznie nie schodzili z połowy Saturna. Szczególnie aktywny był młodziutki Ałan Dzagojew, którego uderzenie w pięknym stylu obronił Antonin Kinsky. Swoje szanse mieli także Paweł Mamajew i Necid. Pierwszy jednak został zablokowany, a drugi po szarży i podaniu Jurija Żyrkowa znalazł się na spalonym. Do przerwy niespodziewanie na stadionie w Ramienskoje bramek się nie doczekaliśmy

Od początku drugiej połowy zdecydowanie przeważali goście, którzy raz po raz nękali Kinsky’ego. Czeski golkiper w dobrym stylu interweniował przy strzałach Żyrkowa i Carvalho. Nie popisał się Necid, ponownie pudłując. W 69. minucie, chwilę po nieudanym ataku Saturna, długie podanie Aleksieja Bieriezuckiego przejął Dzagojew, który nie zmarnował okazji i wyprowadził swój klub na prowadzenie. Zmęczony i grający w dziesiątkę Saturn nie miał nic dopowiedzenia. Za to jego przeciwnicy szukali kolejnych goli. Po dośrodkowaniu Carvalho na dalszy słupek piłkę głową zgrał Wasilij Bieriezucki, a w siatce umieścił ją Siergiej Ignaszewicz. Chwilę później ponownie podawał Carvlaho. Futbolówka odbiła się od pleców kapitana CSKA, który w ten sposób ustalił wynik spotkania na 3:0, zdobywając swojego drugiego gola. „Wojskowi” planowo pokonali Saturna 3:0, stając się wraz z Rubinem liderem Premier Ligi. O tym, który z tych zespołów utrzyma się na pierwszym miejscu, przekonamy się za tydzień, kiedy Rubin zmierzy się ze Spartakiem Nalczik, a CSKA z Tomem.

W pozostałych meczach Krylja Sowietow pokonały Tom Tomsk 1:0, a Terek Grozny w takim samym stosunku uporał się ze Spartakiem Nalczik. Gola na wagę trzech punktów dla Czeczenów zdobył były zawodnik krakowskiej Wisły, Brazylijczyk Cleber.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze