Mistrzostwa świata wkraczają w decydującą fazę. W turnieju zostało już tylko osiem ekip. O refleksje po poprzednich fazach turnieju, a przed kolejnymi spytaliśmy komentatora sportowego, dziennikarza i felietonistę – Romana Kołtonia.
W historii jeszcze nigdy nie zdarzyło się, że drużyna z Europy zdobyła tytuł mistrza świata na turnieju rozgrywanym poza Starym Kontynentem. Jak Pan ocenia więc szanse Niemiec, Holandii i Hiszpanii na tle drużyn z Ameryki Południowej?
Wszystkie odniesienia historyczne są ciekawe, zawsze wzbudzają zainteresowanie, natomiast każda seria się kiedyś kończy. Fakt, że w ćwierćfinale są tylko trzy drużyny europejskie, pokazuje kryzys wielkich nacji Starego Kontynentu. To nie jest naturalna sytuacja, że na szczeblu ćwierćfinałów nie ma takich drużyn, jak Włochy, Francja czy Anglia. Bardzo podobają mi się Niemcy, mają młodą drużynę, piłkarzy, którzy przez lata będą bardzo znaczącymi zawodnikami, ale czy dadzą radę wyeliminować Argentynę? Hiszpania nie będzie miała problemów z Paragwajem. Zagadką są Holendrzy, którzy nie wypracowali jeszcze własnego stylu.
Czy wprowadzenie powtórek wideo dla sędziów jest szansą na uniknięcie takich wypaczeń wyników, jak w meczach Niemcy – Anglia czy Argentyna – Meksyk?
Dzisiaj już wszyscy wiedzą, że wideo musi być stosowane. Prawdopodobnie będzie obejmować tylko sytuacje, w których wagą jest uznanie gola. Sepp Blatter dzień przed tymi meczami wyznawał zasadę odrzucającą wszelkie ingerencje i nagle jak zobaczył, co się stało w dwóch decydujących spotkaniach fazy pucharowej, musiał się podrapać po głowie i przyznać, że coś tu trzeba zmienić. Myślę, że argument o tym, że powtórki zaburzyłyby rytm meczowy, jest nieuzasadniony, gdyż zdarzenie kontrowersyjne ma miejsce raz czy dwa w meczu, a podbiegnięcie sędziego do linii bocznej nie zajmuje wcale dużo czasu.
Przed turniejem mówiło się, iż czarnym koniem turnieju będzie Urugwaj lub Paragwaj. Obie drużyny są już w ćwierćfinale. Na co jeszcze może być ich stać na tym mundialu?
Powiem szczerze – jestem fanem Urugwaju! Moja sympatia do tego kraju wynika z historii. Jest to nacja malutka, ale żyjąca futbolem. Nacja, która była mistrzem świata w 1930 i 1950 roku, i te drużyny są absolutną legendą. Urugwaj miał dużo szczęścia w drabince pucharowej. Jak pokona Ghanę, będzie już w półfinale. Paragwaj nie ma natomiast szans już nic ugrać, tym bardziej że jego rywalem są Hiszpanie.
Cristiano Ronaldo i Wayne Rooney odpadli z turnieju już w 1/8, Leo Messi nie strzelił jeszcze gola, a Kaka wyróżnił się tylko czerwoną kartką. Dlaczego największe gwiazdy zawodzą?
Ta teza jest uprawniona tylko do Cristiano Ronaldo i Wayne’a Rooneya, moim zdaniem natomiast jest nieadekwatna do Messiego, bo o wielkości piłkarza nie świadczą strzelone bramki. Jego wpływ na losy czterech meczów Argentyny jest nie do przecenienia. Dla mnie do tej pory jest on najbardziej wyróżniającym się zawodnikiem turnieju. Warty uwagi jest również Özil. Największą gwiazdę mundialu wykreują trzy najbliższe mecze. Nie wyobrażam sobie, żeby najlepszy zawodnik mistrzostw nie był z drużyny mistrzów świata.
Faworytami w wyścigu po koronę króla strzelców wydają się David Villa i Gonzalo Higuain. Kto z tej dwójki ma większe szanse na strzelenie większej liczby goli? A może ktoś inny błyśnie jeszcze instynktem strzeleckim?
Myślę, że ktoś, kto sięgnie po koronę króla strzelców, musi mieć dorobek z poprzednich meczów. Ciężko sobie wyobrazić, że ktoś w tych trzech meczach strzeli pięć czy sześć bramek. Osobiście uważam, że David Villa umie dużo więcej, strzela ważniejsze bramki i ma chyba większe szanse na koronę króla strzelców. Obaj mają szczęście gry w drużynach, które kreują bardzo dużo sytuacji. Szansę na trofeum ma też Luis Fabiano, który puentuje mecze Brazylii i Thomas Müller, jednak jego problemem jest ćwierćfinałowy mecz z Argentyną, która według mnie jest do tej pory najsilniejszą drużyną mundialu.
W 1/4 zobaczymy dwa szczególnie interesujące mecze: Brazylia – Holandia oraz Argentyna – Niemcy. Kto cało wyjdzie z tych potyczek: Europejczycy, a może jednak Amerykanie z Południa?
Myślę, że Brazylia przy swoim defensywnym stylu gry mimo wszystko powstrzyma Holandię, a ofensywne trio „Canarinhos” na pewno ustrzeli jedną czy dwie bramki. Mecz Argentyny z Niemcami jest dla mnie największą zagadką. To może być najbardziej pasjonujący mecz mundialu. Obie drużyny grają do przodu, stwarzają wiele sytuacji, mają młodych zawodników, którzy są głodni sukcesu. To może być mecz na 2:2, dogrywkę i rzuty karne.
Rozmawiał Jakub Białek.
Pewnie wzorujesz się na swoim idolu? :)
spójrz w lustro kotek ;)
co wymacie do kołtonia??? według mnie on i borek to
jedni znajlepszych dziennikarzy sportowych o ile nie
najlepsi... a nie jakięs pajace typu kurzajewski czy
Salak...:P
Hail Szpakowski
co racja to racja .. szlag mnei trafia jak słucham
szpaka z lubańskim ;p
zapraszam do CANAL + sport wtedy posłuchacie
najlepszego komentarza w Polsce.