AS Roma wysoko pokonała Zagłębie Lubin w meczu towarzyskim rozegranym w Stanach Zjednoczonych. Lubinianie mimo porażki 0:4 zachowali jednak twarz, strzały w słupek i poprzeczkę na pewno zostaną zapamiętane przez licznie zgromadzonych na stadionie w Chicago kibiców.
Mecz Zagłębia z Romą przypominał nieco pojedynek mrówki ze słoniem, lecz futbolowa rzeczywistość wiele razy pokazywała, że słoń nie zawsze pokona pozornie niemającą prawa rywalizacji mrówkę. Kibice Zagłębia Lubin cieszyli się na sam fakt, że ich pupile staną naprzeciwko sławnych piłkarzy Romy, jednak w głębi duszy po cichu liczyli, że będą niczym Dawid w walce z Goliatem. Rzeczywistość szybko rozwiała płonne nadzieje lubińskich fanów, ponieważ już pierwsza minuta przyniosła bramkę dla piłkarzy ze stolicy Włoch. Bojan Krkić doskonałym podaniem obsłużył Osvaldo, a ten bez problemu poradził sobie z Markiem Koziołem.

Po stracie gola zaatakowało Zagłębie. Groźne uderzenie Rakowskiego nieco przestraszyło zawodników Romy, a po chwili próba efektownego strzału przewrotką Woźniaka była mocno niecelna. Tyle jeśli chodzi o Zagłębie, potem dominowała Roma. Bojan Krkić w 7. minucie był bardzo bliski podwyższenia wyniku na 2:0, po jego strzale i interwencji Kozioła piłka uderzyła w słupek. W 19. minucie już nic nie uratowało „Miedziowych”. Zawodnicy Zagłębia stracili piłkę w środku pola, co skrzętnie wykorzystali rywale. Akcję zakończył Tachtsidis, który sprytnym lobem pokonał golkipera lubinian.
Podobnie jak po pierwszym golu podopieczni trenera Pavla Hapala dostali chwilowy zastrzyk energii. Wystarczyło jej tylko na jedną akcję, którą potężną bombą wykończył Woźniak, jednak Stekelenburg zdołał wyjść z opresji obronną ręką. W odwecie groźnie zaatakowali piłkarze Romy i jedynie umiejętność gry nogami Marka Kozioła uratowała Zagłębie przed niechybną utratą gola. W 30. minucie lubinianie powinni zdobyć bramkę kontaktową. Hanzel wyśmienicie podał piłkę do Pawłowskiego, ten stanął niemal przed pustą bramką, ale… nie trafił. Takie akcje często się mszczą i nie inaczej było tym razem. Lob Erika Lameli wylądował w bramce lubinian i wynik brzmiał już 0:3.
Dawid leżał już na łopatkach, lecz Goliat nie zamierzał się nad nim litować. Na minutę przed końcem pierwszej połowy Bojan Krkić przeprowadził indywidualną akcję. Hiszpan minął trzech obrońców Zagłębia, zanim wpakował piłkę do siatki i ustalił wynik meczu na 4:0. Zanosiło się na pogrom.
Od początku drugiej połowy lepsze wrażenie robili piłkarze Zagłębia. Akcje Abwo, Małkowskiego, Sernasa czy Pawłowskiego mogły się podobać, jednak żadna z nich nie przyniosła bramki. W 63. minucie po raz pierwszy na boisku pokazał się legendarny Francesco Totti, który w przerwie zastąpił Osvaldo. Strzał wielokrotnego reprezentanta Włoch poszybował wysoko nad poprzeczką.

Roma nie grała już tak ofensywnie jak w pierwszej połowie, wysokie prowadzenie spowodowało, że włoscy piłkarze bawili się grą, oszczędzając jednocześnie siły na trudne przedsezonowe treningi. To jednak nie znaczy, że nie mieli oni okazji podbramkowych. Po błędzie Reiny w 71. minucie przed fantastyczną szansą stanął Totti, któremu zabrakło zaledwie centymetra, piłka bowiem uderzyła w słupek. Zagłębie odpowiedziało dokładnie tym samym. Wymiana piłki Abwo z Widanowem zakończyła się strzałem tego ostatniego, a futbolówka uderzyła w słupek. Po chwili bomba z dystansu trafiła w poprzeczkę. Widowisko znów tętniło życiem. Dawid, choć wiedział, że jest już pokonany, walczył z całych sił, by zachować dobre wrażenie.
W ostatnich minutach polski zespół miał znakomite okazje, by zdobyć choćby honorową bramkę. Najpierw lubinianie zaprzepaścili akcję, w której mieli przewagę liczebną, a następnie Małkowski w sytuacji jeden na jednego z bramkarzem dał się dogonić obrońcom rywali. To właśnie brak zdecydowania w końcówce spotkania przesądził o tym, że lubinianie nie zdobyli nawet honorowego gola. Wyniku 0:4 nie można jednak traktować jako kompromitację, nie tylko ze względu na klasę rywala, ale także na grę piłkarzy Zagłębia.
Zagłębie Lubin – AS Roma 0:4 (0:4)
Osvaldo 1., Tachtsidis 19., Lamela 30., Krkić 43.
Zagłębie Lubin: Kozioł – Widanow Banaś, Horvath (70. Reina), Costa Nhamoinesu – Pawłowski (70. Hodur), Bilek (81. Wilczek), Hanzel (84. Rymaniak), Rakowski (46. Abwo), Lira (46. Małkowski) – Woźniak (46. Sernas).
AS Roma: Stekelenburg – Rosi (46. Heinze), Romagnoli, Castan (46. Burdisso), Taddei (68. Valdes) – Lamela (46. Lopez), Bradley (46. Verre), Tachtsidis (46. Florenzi), Pjanić (46. Marquinho), Krkić (68. Lucca) – Osvaldo (46. Totti).
zagłębie miało świetną końcówke w
ekstraklasie.teraz zje*ali ten mecz.stracili gola w
40s.(Pablo Osvaldo).roma grała w większości
rezerwowym składem!!
No i co z tego, że grali rezerwowym składem. W
końcu to przecież Roma, a nie Cracovia.