Riise samobójca, Chelsea bliżej awansu


Mijała właśnie 5. minuta doliczonego czasu gry. Fani Liverpoolu zacierali ręce, bo ich drużyna prowadziła 1:0 i była jedną nogą w Finale Ligi Mistrzów. Taki wynik przed rewanżem w Londynie w trudniejszej sytuacji stawiał Chelsea. I wtedy lewą flanką przedarł się Salomon Kalou i na ślepo dośrodkował w pole karne w kierunku Nicolasa Anelki. Ot, taka wrzutka rozpaczy. Nawet Anelka nie wierzył w powodzenie tej akcji, bo nie zrobił nic, aby do tej piłki dojść. Stał i patrzył jak John Arne Riise, który w 62 minucie zmienił bezproduktywnego Fabio Aurelio, rzuca się ofiarnie szczupakiem i... pakuje piłkę do własnej bramki obok bezradnego Pepe Reiny. Konsternacja, szok, niedowierzanie. Koniec meczu. I tym razem to fani Chelsea zacierają ręce przed rewanżem. Teraz bliżej upragnionego, historycznego awansu są The Blues.


Udostępnij na Udostępnij na

Mecz nie rozczarował, ale nie był też porywającym widowiskiem. Nieco lepiej zaczęli londyńczycy, którzy dzięki grze z pierwszej piłki nie mieli problemu z przedostaniem się pod pole karne Liverpoolu, ale z ich przewagi nic nie wynikało. Mecz szybko przerodził się w taktyczne szachy typowe dla angielskiego futbolu: szalone tempo, wrzutki, zablokowane strzały, faule. Gra była szarpana a momentami wręcz chaotyczna. Dopiero w 31min doczekaliśmy się pierwszej okazji bramkowej jednak strzał Fernando Torresa znakomicie obronił Petr Cech. Chelsea miała dwie okazje, ale najpierw sędzia nie odgwizdał karnego za faul na Drogbie, a potem Joe Cole, po cudownym crossie Lamparda, nie opanował piłki w polu karnym. I kiedy wydawało się, że zespoły myślami są już w szatni Ballack sfaulował w środku pola Torresa. Nastąpiła błyskawiczna seria podań i nieudanych wybić, w końcu piłka po strzale Mascherano i bloku Makalele trafiła do Dirka Kuyta, który miał przed sobą tylko golkipera Chelsea. Strzał z woleja znalazł drogę do siatki pomiędzy nogami Cecha. To 5 gol Holendra w tegorocznych rozgrywkach LM. 1:0 i pierwsza odsłona dla Liverpoolu!

W drugiej części wreszcie doczekaliśmy się składniejszej gry. Do ataku ruszył Liverpool, szanse mieli Xabi Alonso i Babel, których współpraca w końcu zaczęła się układać. Chelsea wydawała się nie mieć pomysłu na grę posyłając każdą piłkę w kierunku osamotnionego i sfrustrowanego Drogby. W 63 minucie na boisku zameldowali się późniejsi bohaterowie – Riise i Kalou. Obraz gry nie zmieniał się. Liverpool zmarnował swoją ostatnią okazję 5 minut przed końcem, gdy świetny strzał Gerrarda nad poprzeczkę przeniósł Cech. A potem nastąpiła wspomniana już 95 minuta, która wstrząsnęła Liverpoolem. Chelsea, którą wyręczył Riise, zdobyła swoją pierwszą wyjazdową bramkę w historii pojedynków z Liverpoolem w Lidze Mistrzów. Teraz Liverpool musi trafić przynajmniej raz w Londynie żeby awansować. A ta sztuka w Champions League jeszcze nigdy im się nie udała.

Półfinał Ligi Mistrzów 2007/08
22 Kwiecień 2008, 20:45
Anfield Road, Liverpool

Liverpool FC – Chelsea FC 1:1
1:0 – Dirk Kuyt ’43, 1:1 – John Arne Riise ‘90+5 (samobójcza)

Liverpool: 25-Pepe Reina; 17-Alvaro Arbeloa, 23-Jamie Carragher, 37-Martin Skrtel, 12-Fabio Aurelio (6-John Arne Riise, 62min); 14-Xabi Alonso, 20-Javier Mascherano, 8-Steven Gerrard, 18-Dirk Kuyt; 19-Ryan Babel (11-Yossi Benayoun, 76min), 9-Fernando Torres.

Chelsea: 1-Petr Cech; 20-Paulo Ferreira, 26-John Terry, 6-Ricardo Carvalho, 3-Ashley Cole; 8-Frank Lampard, 4-Claude Makelele, 13-Michael Ballack (39-Nicolas Anelka, 86min); 15-Florent Malouda, 11-Didier Drogba, 10-Joe Cole (21-Salomon Kalou, 63min).

Widzów: 42,180
Sędziował: Konrad Plautz (Austria)

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze