W ostatnim meczu eliminacji do ME 2008, mająca już miejsce w finałach reprezentacja Polski, zremisowała 2-2 z Serbią. Mecz był toczony w trudnych warunkach, a "biało-czerwoni" zagrali w dość eksperymentalnym składzie.
Jako, że Leo Beenhakker dał odpocząć kluczowym graczom i nie zabrał ich na mecz do Belgradu, w składzie naszej reprezentacji od pierwszych minut wystąpili tacy piłkarze jak: Murawski, Wawrzyniak i Fabiański.
Początek meczu dla naszych zawodników nie układał się najlepiej. To serbscy piłkarze byli częściej przy piłce, jednak nie potrafili wykorzystać wypracowywanych akcji.
Na domiar złego w 20. minucie kontuzji dostał Kamil Kosowski, dla którego był to jubileuszowy, 50-ty występ w reprezentacji. Trener Beenhakker zdecydował się na wprowadzenie Tomasza Zahorskiego i okazało się to strzałem w dziesiątkę. Zawodnik Górnika Zabrze świetnie radził sobie na lewym skrzydle, gdzie śmiało przeprowadzał dryblingi i dośrodkowywał, mimo iż jego nominalną pozycją w klubie jest napad. Po wejściu „Zahora” gra znacznie się ożywiła.
W 28. minucie kapitalnym podaniem z głębi pola popisał się Mariusz Lewandowski; prostopadła, górna piłka dotarła do wybiegającego na wolną pozycję Rafała Murawskiego, który nie miał problemów z pokonaniem serbskiego bramkarza.
Zaraz po zmianie stron, wspomniany Tomasz Zahorski, po przebiegnięciu z piłką kilkunastu metrów na lewym skrzydle, znakomicie podał w pole karne, gdzie czekał już Radosław Matusiak, niemający problemów z wbiciem piłki do siatki. Gracz holenderskiego Heerenveen na boisku pojawił się po przerwie, zastępując słabo spisującego się Grzegorza Rasiaka.
Niestety to było wszystko ze strony Polaków. Później powody do radości mieli już tylko gospodarze.
Serbom kontaktową bramkę udało się strzelić w 69. minucie, kiedy po pechowym dla nas dośrodkowaniu, bowiem futbolówka zmieniła tor lotu odbijając się uprzednio od nogi Jopa, głową piłkę do siatki skierował Zigic, nie dając szans na jakąkolwiek próbę obrony dużo niższemu Bronowickiemu, nie mówiąc o Łukaszu Fabiańskim, który zdezorientowany obrotem sprawy, stał przy drugim słupku.
Dwie minuty później, po dośrodkowaniu Lazovica z głębi pola, nasi obrońcy 'zaspali’, biernie zachował się też bramkarz i futbolówka wtoczyła się do pustej bramki.
Mimo przewagi Serbów w dalszej części gry, wynik nie uległ już zmianie.
Nasi mogą mieć sobie za złe, że roztrwonili przewagę dwóch bramek w dwie minuty. Mimo wszystko remis na belgradzkiej Marakanie jest dobrym wynikiem, szczególnie biorąc pod uwagę kiepski stan murawy, oraz mocno rezerwowy skład naszego zespołu. Zdobywając jeden punkt w Belgradzie, Polska wygrała grupę A, wyprzedzając faworyzowanych Portugalczyków.
Ciekawostki
Było to 90-te spotkanie Jacka Bąka z orzełkiem na piersi. Obrońca Austrii Wiedeń nie dotrwał jednak do końca spotkania, ustępując miejsca w 77. minucie Michałowi Żewłakowowi. Bąk w „Klubie Wybitnego Reprezentanta” zajmuje czwartą pozycję. Pierwszą lokatę okupuję Grzegorz Lato, który barwy narodowe reprezentował stokrotnie.
Mogący pomieścić ok. 70 tys. kibiców stadion Crveny Zvezdy, na którym rozegrany został mecz, świecił pustkami. Dużą część zgromadzonych widzów stanowili Polacy, którzy śpiewali: „Gramy u siebie, Polacy gramy u siebie…”. W sumie sprzedano tylko 5 tys. biletów.