W ostatnim meczu w tym sezonie rozgrywanym na Stamford Bridge Chelsea Londyn zremisowała z Newcastle United 2:2. Jeden punkt „Srokom” zapewnił w doliczonym czasie gry Steven Taylor.
Kibice zgromadzeni na Stamford Bridge nie zdążyli zająć miejsc, gdy Branislav Ivanović w 2. minucie wpakował piłkę do siatki. Frank Lampard dośrodkował z rzutu wolnego w pole karne, tam Fernando Torres zgrał ją do Serba, który wyprowadził Chelsea na prowadzenie. Po strzelonej bramce „The Blues” zaczęli grać swoją piłkę i przejęli inicjatywę, chcąc szybko dobić „Sroki” kolejną bramką.

Jednak ich zapał już w 10. minucie ostudził Jonas Gutierrez, który zdobył bardzo przypadkowego gola. Ryan Taylor uderzał z rzutu wolnego na bramkę Petra Cecha, piłka po drodze odbiła się od pośladków Argentyńczyka i kompletnie myląc czeskiego bramkarza wpadła do siatki.
Stracony gol sprawił, że Chelsea straciła pomysł na dalszą grę. Podobnie jak w kilku poprzednich spotkaniach, „The Blues” pchali się bezmyślnie w sam środek obrony rywala, z łatwością tracąc piłkę. „Sroki”, które były wyraźnie zadowolone z remisu, nie kwapiły się do gry z kontrataku, pozwalając grać Chelsea swoją piłkę. Tempo spotkania wyraźnie opadło i do przerwy wynik nie uległ zmianie.
Po zmianie stron Chelsea przystąpiła do kolejnej ofensywy, chcąc przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. W 53. minucie groźnie główkował Ashley Cole, ale obrońcy „Srok” w porę wybili piłkę na rzut rożny. Do rogu tradycyjnie podszedł Frank Lampard i zagrał piłkę w pole karne, ta dotarła do niepilnowanego Torresa, który złożył się do strzału, ale ofiarna interwencja kapitana Newcastle, Joeya Bartona, uchroniła zespół przed stratą bramki.
W odpowiedzi na to w 66. minucie znowu z rzutu wolnego groźnie uderzał Ryan Taylor, jednak tym razem Petr Cech spokojnie złapał piłkę. „Sroki” największe zagrożenie stanowiły właśnie z rzutów wolnych, które bardzo dobrze bił Ryan Taylor. Tempo meczu znowu nieco zwolniło, wciąż optyczną przewagę mieli podopieczni Carlo Ancelottiego, jednak cały czas bezsilnie próbowali środkiem przedrzeć się przez dobrze dysponowaną obronę zawodników Alana Pardewa.
Kibice na kolejną bramkę czekali aż do 82. minuty, gdy Alex wykorzystał błąd Tima Krula, który źle obliczył lot piłki i wpakował ją do siatki. Kiedy wszyscy myśleli, że Chelsea zdoła wywalczyć trzy punkty na własnym stadionie, w 91. minucie Neil Ranger zgrał po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę do niepilnowanego Stevena Taylora, który bez wahania wpakował ją do siatki, ustalając wynik spotkania na 2:2.
Był to prawdopodobnie ostatni mecz Carlo Ancelottiego na Stamford Bridge, włoski szkoleniowiec po raz kolejny udowodnił, że nie ma już pomysłu na „The Blues”.
Artur, skłaniasz się ku pomysłowi zwolnienia
Ancelottiego? W takim razie kto byłby następcą?
Arek ze zlotu we Wrocławiu :)