Remis jak zwycięstwo


- Moi piłkarze dostali zakaz myślenia o meczu z USA. Tylko w ten sposób bowiem mogą pokonać Koreę Płd.- mówił przed spotkaniem z Azjatami, Michał Globisz. I chociaż biało- czerwoni nie wygrali, to jednak z pewnością dostosowali się do zaleceń trenera, bo remis z drużyną Cho Dong Huya dał im awans do 1/8 finału MŚ U-20!


Udostępnij na Udostępnij na

Jaka jest prawdziwa wartość reprezentacji Polski?- pytali przed sobotnim meczem, z niepokojem kibice. Czy bliżej Orlikom do zespołu, który niespodziewanie pokonał Brazylię, czy też do tego, który poległ kilka dni później z USA. Globisz doskonale znał wartość swojej drużyny i niezmiennie na takie pytania odpowiadał, że swoje prawdziwe oblicze Polacy pokazali w potyczce z Canarinhos. Fanom jednak, słowa szkoleniowca nie wystarczały. Oni chcieli dowodów w postaci zwycięstwa z Koreą Płd i awansu do 1/8 finału. Co prawda wygranej biało- czerwonych nie oglądali, ale nie mają już chyba żadnych wątpliwości, że opiekun Polaków miał rację.

Postawą odprężenie

Kluczem do dobrego wyniku z Koreą Płd. miało być odpowiednie nastawienie psychiczne. Tak jak Polacy musieli szybko zapomnieć o potyczce z Brazylią, przed meczem z USA, tak teraz dostali zakaz wracania pamięcią do klęski z Jankesami. Żeby psychikę zawodników odbudować, Globisz zabrał podopiecznych na kilka ciekawych wycieczek.

W środę polscy gracze zwiedzali fort postawiony przez osadników w obronie przed Indianami. W czwartek zaś bawili w kręgielni, gdzie doszło do arcyciekawego pojedynku: piłkarze kontra sztab szkoleniowy. Poza fortem i kręgielnią, Polacy byli również w lunaparku. – Ostatnie dwa dni poświęciliśmy na odprężenie – mówił Globisz. Z USA przegraliśmy, bo byliśmy wyraźnie od nich słabi fizycznie, dlatego w dniach poprzedzających mecz z Koreą Płd. postawiłem na lżejsze treningi. Dlatego też, zamiast katorżniczej pracy, nasi gracze czas spędzali na odnowie biologicznej, masażach i basenie.

Odprężenie to jedno, ale szkoleniowiec reprezentacji U-20 nie mógł w tym czasie zapomnieć o rozpracowywaniu rywala. – Koreańczycy są niezwykle trudnym rywalem – przyznawał trener przed spotkaniem. Charakteryzują się zwinnością i szybkością, są znakomicie zdyscyplinowani taktycznie. W defensywie grają w ustawieniu 5-3-2, ale w ataku szybką potrafią przejść do systemu 3-5-2. Musimy na to uważać. Poza zaletami, przeciwnicy biało- czerwonych posiadali również wiele wad, które Globisz uważnie wyłapał. – Często są bardzo chaotyczni i tracą głupie piłki w środku pola. Poza tym świetnie potrafią grać tylko w pierwszej połowie, w drugiej zazwyczaj opadają już z sił. Dlatego jeśli zaczęlibyśmy mecz asekuracyjnie i pozwolilibyśmy się rywalowi wyszumieć, to później moglibyśmy spokojnie go dobić – przyznawał.

Solenizant bohaterem

Remis nas jak najbardziej urządza – twierdził polski coach na minuty przed rozpoczęciem meczu w Montrealu. Po chwili jednak dodawał: – Ale na pewno nie zagramy na podział punktów. To nie miałoby sensu. Do ostatnich chwil przed spotkaniem nie wiadomo było w jakim składzie zagra reprezentacja. Gorączka z gry wyeliminowała bohatera spotkania z Brazylią- Grzegorza Krychowiaka, wiele wskazywało również na to, że zagrać nie będą mogli dwaj obrońcy- Jarosław Fojut i Ben Starosta. O ile uraz tego pierwszego nie był aż taki groźny, o tyle w przypadku defensora Sheffield United zachodziły nawet podejrzenia złamania kości śródstopia. Ostatecznie prześwietlenie niczego poważnego u Starosty nie wykazało, Fojut też szybko wydobrzał, więc jedyna absencja dotyczyła Krychowiaka. W związku z tym Polacy zaczęli mecz w innym ustawieniu niż zwykle. W napadzie zagrał tylko Dawid Janczyk, do drugiej linii zostawał wycofany Patryk Małecki, wrócił tam również Artur Marciniak, który w poprzednich potyczkach grał w obronie, w związku z nieobecnością Krzysztofa Króla. Ten jednak po pauzie za czerwoną kartkę wrócił do gry i ponownie zajął miejsce na lewej stronie obrony. Defensywnym pomocnikiem był zaś Adrian Marek. Biało- czerwoni zaczęli więc w ustawieniu 1-4-1-4-1.

Globisz doskonale rozpracował Koreańczyków, bo ci faktycznie od pierwszych minut rzucili się do ataku. Najgorsze było jednak to, że nasi zawodnicy im na to pozwolili i momentami nic sobie z przewagi rywali nie robili. Młodym Polakom sprzyjało jednak szczęście. W 10. minucie Ha Tae Goon zdobył bramkę, ale nim umieścił piłkę w siatce, przy przyjęciu futbolówki pomógł sobie ręką. Ta sytuacja jednak Orlików niczego nie nauczyła. Dalej grali wyjątkowo bojaźliwie, wyraźnie ustępując szybkością i pomysłowością przeciwnikom. Na szczęście polskiej bramki strzegł Bartosz Białkowski. Obchodzącemu w sobotę 20. urodziny golkiperowi (co ciekawe jego vis a vis Kim Jin Hyeon też miał 7 lipca swoje święto) koledzy życzyli tylko jednej rzeczy- by nie puścił bramki. Ta sztuka bramkarzowi Southampton się co prawda nie udała, ale też brak czystego konta nie przeszkodził mu zostać bohaterem wieczoru. Białek już w początkowym okresie spotkania musiał ratować zespół przed utratą bramki. Najpierw w wielkim stylu obronił strzał Jong Jin Parka, który chwilę wcześniej urządził sobie slalom między naszymi obrońcami. Parę minut później Białkowski nie dał się pokonać Ha Tae Goonowi. – Absolutnie nie czuję się bohaterem – przyznał po meczu polski golkiper. Cały zespół zasłużył na brawa. Bramkarz Świętych myli się tu jednak i to bardzo, twierdząc, że nie jest bohaterem spotkania. Jest, bo jak nikt przyczynił się do tego, że Polacy w okresie miażdżącej przewagi Koreańczyków nie stracili bramki. W dodatku swoją heroiczną postawą zmobilizował i zainspirował do lepszej gry kolegów z pola. Zwłaszcza Dawida Janczyka.

Teraz Argentyna

Angielscy dziennikarze już porównują napastnika Legii Warszawa do Wayne`a Rooney`a. Porównanie to niewątpliwie jest trochę na wyrost, co nie zmienia jednak faktu, że były gracz Sandencji Nowy Sącz jest obok Białka najlepszym polskim piłkarzem na MŚ U-20. Chociaż w potyczce z zespołem z Azji, Janczyk w ataku był zdany tylko na siebie, to jednak nie robił z tego powodu żadnych problemów. Ba, znakomicie radził sobie z koreańską defensywą, raz po raz nękając ją groźnymi szarżami. Przez dłuższy okres czasu polskiemu atakującemu brakowało szczęścia i precyzji, ale już w 45. minucie zrobił wszystko jak trzeba. Fantastycznie wystartował do bezpańskiej piłki, zakładając „siatkę” najpierw jednemu z obrońców, a później bramkarzowi. – Stanowimy zgrany zespół. Jesteśmy jak 11 braci Stąd nasze sukcesy – powiedział po końcowym gwizdku drugi z bohaterów potyczki. Koreańczycy przez swój upór zdołali doprowadzić do remisu. Nie sposób odnieść jednak wrażenia, że strzelec wyrównującej bramki, Sang Ho, nim pokonał Białkowskiego, faulował go w polu bramkowym. Sędzia jednak przewinienia nie widział i gola uznał. Koreańczycy, którzy do momentu zdobycia bramki, byli tłem dla Polaków, po trafieniu Sanga ruszyli ponownie do ataków. Tylko w ten sposób bowiem mogli pozostać na MŚ U-20. W samej końcówce przeprowadzili wspaniałą akcję, którą mocnym strzałem głową zakończył Shin Young Rok. Białek jednak popisał się wspaniałą paradą, sparując piłkę na rzut różny, przy okazji uderzając łokciem słupek. – To była chwila, moment. Nawet nie pamiętam dobrze zderzenia ze słupkiem – powiedział później. Kiedy polski golkiper pewnie wyłapał dośrodkowanie z rzutu różnego już w doliczonym czasie gry, stało się jasne, że Polacy są w najlepszej szesnastce MS U-20!

Jestem przeszczęśliwy – nie mógł ukryć łez radości, Globisz. Chłopcy dziś znów byli drużyną, taką jaką pamiętamy z meczu z Brazylią. Zagrali na 200%. Byli wspaniali. Na pewno biało- czerwoni z Koreą Płd. nie zagrali wielkiego spotkania. Wiele było błędów, niedokładności, chaosu, ale…To przecież w tej chwili już nie ważne. Najważniejszy jest awans do 1/8 finału MŚ U-20. Tym bardziej, że przecież przed startem mundialu mało kto wierzył w polski zespół. Teraz na drodze do ćwierćfinału Białkowskiemu i spółce stoi Argentyna- obrońca trofeum sprzed dwóch lat i jednocześnie wielki faworyt turnieju w Kandzie, ale…Polacy udowodnili już, grając z Brazylią, że żaden rywal im nie straszny, a tym bardziej ten z najwyższej półki. Powtórka z rozrywki? Czemu nie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze