Real zbliża się do Barcy


20 lutego 2011 Real zbliża się do Barcy

Po jednostronnym widowisku na Santiago Bernabeu Real Madryt pokonał Levante 2:0. Bramki dla gospodarzy strzelali jeszcze w pierwszej połowie Karim Benzema i Ricardo Carvalho. Wynik byłby dużo wyższy, gdyby nie świetna postawa golkipera przyjezdnych – Gustavo Munui.


Udostępnij na Udostępnij na

Real rozpoczął, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, z Antonio Adanem w bramce. Co było do przewidzenia, już od pierwszych minut gracze w białych strojach dyktowali warunki gry, a już w siódmej minucie objęli prowadzenie. Fantastycznie prawym skrzydłem, ogrywając trzech rywali, przedarł się w pole karne Angel Di Maria, po czym podał płasko do Karima Benzemy, który do spółki z rozpaczliwie interweniującym Ballesterosem pokonał Munuę. W kolejnych minutach Real w dalszym ciągu był stroną zdecydowanie przeważającą, utrzymywał się przy piłce i konstruował kolejne akcje, ale już bez bezpośredniego zagrożenia (może z wyjątkiem niezbyt udanego strzału Ramosa) bramki Levante. Przełomowa mogła być akcja Cristiano Ronaldo, który dostał piłkę na 30. metrze, po czym w swoim stylu uwolnił się spod opieki del Horno i uderzył mocno, acz koło słupka bramki rywali.

Angel Di Maria gola Levante nie strzelił, ale nie sposób go nie nazwać głównym architektem tej wiktorii
Angel Di Maria gola Levante nie strzelił, ale nie sposób go nie nazwać głównym architektem tej wiktorii (fot. corazonblanco.com)

Chwilę później Portugalczyk strzelał jeszcze głową, ale tym razem piłka poszybowała nad poprzeczką. W 20. minucie Ronaldo mógł zdobyć bardzo podobną bramkę jak w zeszłym sezonie w Pampelunie, uderzając z okolic pola karnego lobem, po dalekim, górnym podaniu. Tym razem śliska piłka nie ułatwiła najdroższemu piłkarzowi świata zadania. W kolejnej znaczącej akcji świetny strzał, ponownie po wzorowym zgubieniu krycia, oddał Di Maria, jednak równie świetną interwencją popisał się Munua, parując piłkę na rzut rożny, po którym również było gorąco pod jego bramką. Real osiągnął bardzo dużą przewagę, a jego piłkarze bez trudu wypracowywali klarowne sytuacje. W 30. minucie zawodnicy Levante mocno krytykowali Ronaldo za kontynuowanie gry, podczas gdy na murawie leżał Iborra.

Po tym jak arbiter stonował nieco nastroje graczy obydwu drużyn, dobrą okazję Kace wypracował dobrze dysponowany tego dnia Diarra, jednak Brazylijczyk, mając dużo czasu i miejsca, strzelił wprost w ręce Munui. W kolejnej akcji dużo lepiej uderzał Marcelo, piłka była mocniej kopnięta i leciała na odpowiednim pułapie, ale minęła nieznacznie prawy słupek. „Los Blancos” w dalszym ciągu dominowali, gracze Levante nie potrafili wymienić między sobą kilku podań, a już piłkę odbierał im któryś z piłkarzy gospodarzy. Tylko niedokładności w decydujących momentach goście zawdzięczali tak niski wymiar kary. Tej nie zabrakło Ricardo Carvalho, który w 41. minucie dołożył nogę do mocno bitej przez Ronaldo piłki. Portugalczyk wykonywał rzut wolny z lewej strony po faulu na Di Marii, a jego rodak bez problemu podwyższył wynik spotkania z najbliższej odległości. Real – Levante 2:0! „Los Blancos” starali się stwarzać kolejne sytuacje do podwyższenia wyniku, ale ten ostatecznie do przerwy nie uległ zmianie.

Gustavo Munua kilkoma interwencjami zapobiegł przed powtórką z grudniowego pogromu
Gustavo Munua kilkoma interwencjami zapobiegł przed powtórką z grudniowego pogromu (fot. marca.com)

W drugiej odsłonie gry gospodarze wcale nie zadowolili się dwubramkowym prowadzeniem, a nieustannie nękali defensywę Levante, dążąc do podwyższenia wyniku. Mając w pamięci monstrualnych rozmiarów wygraną z tym rywalem z połowy grudnia, w ramach Copa del Rey, zawodnicy Mourinho wiedzieli, że bramek można jeszcze nastrzelać. Tym bardziej kiedy golkiper gości popełnił spory błąd, mijając się z piłką, za który skarcić mógł go Ronaldo. „Los Blancos” momentami zamykali rywala nie tyle na jego własnej połowie, co wręcz w obrębie 30. metra. W 54. minucie do podania Di Marii tuż przed linią końcową dopadł Karim Benzema i posłał płaskie podanie w pole karne, licząc, że któryś z partnerów wpakuje piłkę do siatki. Z tą rozminęli się Ronaldo i Kaka, a strzał Khediry był zdecydowanie zbyt słaby i trafił wprost w ręce Munui.

W kolejnych minutach groźnie wyglądała wymiana piłek Kaki i Ronaldo, ostatecznie zatrzymana przez interwencję Del Horno oraz mocny strzał tego drugiego po dalekim dośrodkowaniu Angela Di Marii. Strzał na rzut rożny sparował Munua, w dobrym stylu obronił też mocne uderzenie Benzemy, z podania z narożnika boiska od Argentyńczyka. W międzyczasie jedną z niewielu, o ile nie jedyną, akcję Levante w tym spotkaniu w wykonaniu Cerry zastopowali Albion do spółki z Adanem. W końcówce spotkania kolejną szansę na podwyższenie wyniku i zdobycie swojej 25. bramki w lidze miał Ronaldo, ale w sytuacji sam na sam z golkiperem gości strzelił wprost w niego. Tuż przed końcowym gwizdkiem bramkę zdobył wprowadzony kwadrans przed końcem Emmanuel Adebayor, jednak sędzia słusznie zauważył w tej akcji pozycję spaloną.

Ostatecznie Real po jednostronnym widowisku pokonał pewnie Levante, a dzięki temu zwycięstwu zbliżył się na dwa punkty do Barcelony, która w niedzielę podejmie u siebie Athletic Bilbao.

Komentarze
~Pablo"madryt") (gość) - 14 lat temu

Real Rządzi!

Odpowiedz
~madridista (gość) - 14 lat temu

Hala Madrid!!! Real jest najlepszy!!!

Odpowiedz
~blaugrana (gość) - 14 lat temu

Barca najlepsza jest i zmiecie real

Odpowiedz
~REALMADRIDHOLLIGANS (gość) - 14 lat temu

Czy ten artykuł jest o Barcelonie?Nie.Więc się
odwal dzieciaku.

Odpowiedz
~ostry (gość) - 14 lat temu

bardzo spokojna i ladna gra klepa realu, juz nie moge
sie doczekac finalu copa de rey! pozdro ¡Hala
Madrid!

Odpowiedz
~barcelona (gość) - 14 lat temu

Barcelona żądzi real jest cienki

Odpowiedz
~Marcin77 (gość) - 14 lat temu

Pora najbardziej odpowiednia,aby zacząć odrabiać
punkty do Barcelony(NIECH POCZUJĄ ODDECH REALU NA
PLECACH)!!!...REAL MADRYT-MISTRZ HISZPANII:)

Odpowiedz
~Damianeiro (gość) - 14 lat temu

Ten drybling Mi Marii przed przed bramką Benzemy
był niczym drybling Messiego na dopalaczach :D
Pozatym dobry mecz, a co najważniejsze zwycięski.
Hala Madrid!

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze