Sevilla przegrała 2:6 z Realem Madryt w hitowym spotkaniu 17. kolejki Primera Division. Bohaterami starcia byli strzelec trzech goli Cristiano Ronaldo, główny asystent Angel Di Maria i popisujący się kilkoma kapitalnymi interwencjami Iker Casillas. Oprócz wielu bramek, mecz obfitował także w brutalne wejścia – sędzia pokazał dwie czerwone i siedem żółtych kartek.
Real walczył w tym spotkaniu nie tylko o przekonujące zwycięstwo, ale także o powrót na pozycję lidera Primera Division. Zeszłoroczne starcie na Sanchez Pizjuan zakończyło się pogromem 2:6, dlatego można założyć, że każdy korzystniejszy wynik niż powtórka z maja byłby przyjęty dobrze w stolicy Andaluzji. Samo spotkanie poprzedziła krótka uroczystość, podczas której uhonorowany został „El Comendante”, czyli Ivica Dragutinović. który od 2005 roku broni barw Sevilli. W czasie podziękowań od prezesa klubu na murawę wyniesiono wszystkie sześć pucharów, które andaluzyjski klub zyskał od czasu, kiedy jego zawodnikiem jest właśnie Serb.
Real rozpoczął mecz z Callejonem na skrzydle, który dzięki wyśmienitej dyspozycji wygryzł ze składu Mesuta Oezila. Spotkanie dużo lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy już w 9. minucie powinni wyjść na prowadzenie, ale uderzenie Benzemy z ostrego kąta odbił Varas, a dobitka Di Marii bardziej przypomniała podanie niż strzał. Minutę później bramkarz gospodarzy nie miał już jednak szans, a na listę strzelców wpisał się Cristiano Ronaldo, który wykorzystał prostopadłe podanie od Di Marii i umieścił piłkę w lewym dolnym rogu bramki. Było to kilka naprawdę wyśmienitych minut w wykonaniu Realu, jednak prawdziwym bohaterem kolejnych minut nie okazał się żaden z graczy ofensywnych, ale Iker Casillas. Jego interwencja z 13. minuty z miejsca stała się jedną z kandydatek do miana interwencji jeśli nie sezonu, to na pewno rundy. Akcję zapoczątkował Navas, który odegrał do wybiegającego z prawej strony Negredo, a ten odegrał i piłka przeleciała przez pole karne, po czym trafiła do niepilnowanego Manu, który oddał strzał z rodzaju tych nie do obronienia. Kapitan reprezentacji Hiszpanii nie zna jednak takiego określenia i wyciągniętymi rękoma zdołał sparować piłkę na słupek, dzięki czemu zapobiegł utracie gola.
To był bez wątpienia wieczór Casillasa, gdyż w 17. minucie popisał się równie udaną interwencją po strzale Trochowskiego. Z najwyższym trudem wyciągnął się po ziemi i zdołał czubkami palców odbić strzał Niemca na rzut rożny, a zdezorientowani Andaluzyjczycy zaczęli patrzeć po sobie z powątpiewaniem. Gospodarze wysoko postawili poprzeczkę, a w 32. minucie doszło do kuriozalnej sytuacji, w której piłkę w pole bramkowe dograł Negredo, a Manu… z pół metra nie trafił w bramkę. Na jego szczęście, sędzia liniowy i tak zasygnalizował pozycję spaloną tego zawodnika. Sevilla coraz bardziej podkręcała tempo, czego efektem były kolejne żółte kartki dla Pepe i Ramosa.
Znowu jednak sprawdziło się powiedzenie, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. W 37. minucie akcję rozpoczął Casillas, który odegrał do Marcelo, ten podał do Xabiego Alonso. Bask przedłużył do Di Marii, a Argentyńczyk kapitalnym podaniem obsłużył wybiegającego Callejona, notując drugą asystę w tym meczu. Skrzydłowy trącił tylko piłkę i posłał ją obok zdezorientowanego Varasa – cała ta akcja trwała zaledwie kilka sekund. Sevilla jeszcze nie otrząsnęła się po stracie drugiego gola, a już ponownie musiała wyciągać piłkę z siatki, po tym jak w 41. minucie fantastycznym strzałem z 25 metrów popisał się Ronaldo – żaden bramkarz nie byłby w stanie zatrzymać tego uderzenia. Wbrew temu, co mówił wynik, spotkanie nie było wcale tak jednostronne, jednak kontry Realu były niesamowicie skuteczne. Nadzieja wróciła w serca Andaluzyjczyków w 44. minucie, kiedy to drugą żółtą kartką został ukarany Pepe, który biegnąc za piłką, machnął ręką do tyłu i trafił Negredo w twarz. Minutę później doszło do pierwszej zmiany i z boiska zszedł wyróżniający się Callejon, którego zastąpił Albiol.
Sevilla przegrywała do przerwy z Realem 0:3, więc jedyną nadzieję na korzystny wynik mogła pokładać w lepszej skuteczności swoich graczy i wykorzystaniu gry w przewadze. Podopieczni Jose Mourinho prowadzenie zawdzięczali nie tylko błyskowi geniuszu Cristiano Ronaldo, ale także doskonałej grze Ikera Casillasa w bramce. Druga połowa nie zaczęła się jednak tak, jak chcieliby tego kibice zgromadzeni na Sanchez Pizjuan, gdyż przez kolejne minuty grający w osłabieniu Real spokojnie kontrolował przebieg, nie pozwalając na nic więcej niż sytuacja z 56. minuty, kiedy to strzał Rakiticia pewnie złapał Casillas. Kiedy wydawało się, że gol dla gospodarzy jest tylko kwestią czasu, bramkę zdobyli… grający w osłabieniu goście. W 66. minucie długim prostopadłym podaniem popisał się Benzema, a będący na pełnej prędkości Di Maria nie miał problemu z pokonaniem Varasa w sytuacji sam na sam. Jako nagrodę Argentyńczyk otrzymał, podobnie jak wcześniej Jose Callejon, zmianę i na boisku zameldował się Sami Khedira.
Sevillę stać było jednak na honorowego gola, którego zdobył w 69. minucie Navas. Wykorzystał on bierną postawę obrońców i strzałem w długi róg w końcu znalazł sposób na pokonanie Casillasa. Kiedy wydawało się, że może to jest ten moment, w którym gospodarze złapią wiatr w żagle i sprawią, że końcówka spotkania nabierze kolorów, zbyt dosłownie zrozumiał to Manu, który otrzymał kartkę koloru czerwonego za wślizg od tyłu w nogi Arbeloi i wyrównał tym samym siły na boisku. Wcześniej zupełnie nie było widać liczebnej przewagi Andaluzyjczyków, zatem wykluczenie ich gracza było równoznaczne dla graczy z Madrytu z zaproszeniem do kolejnych goli. Przyjął je Ronaldo – w 85. minucie wbiegającego w pole karne Benzemę ściął jeden z obrońców i sędzia nie miał wątpliwości, dyktując rzut karny. „Jedenastkę” wykorzystał Portugalczyk i tym samym skompletował hattricka. Dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry doszło do kolejnej kontrowersyjnej sytuacji, w której w sytuacji sam na sam z Varasem znalazł się Ronaldo, ale zamiast podawać do stojącego przed pustą bramką Altintopa, zdecydował się mijać bramkarza i próbował wymusić rzut karny, na co nie dał się nabrać sędzia. Minutę później jednak Real i tak zdobył szóstego gola. W tej sytuacji gracze Sevilli wyglądali jak drewniane kołki przyglądające się podaniu Ronaldo do Xabiego Alonso i tego drugiego do wprowadzonego trzy minuty wcześniej Altintopa, który posłał piłkę do siatki.
Na otarcie łez Sevilla zdobyła drugiego gola i powtórzyła wynik z maja, kiedy także padł wynik 2:6. Prostopadłe podanie od Campanii wykorzystał Negredo. Minął Casillasa i Ramosa, którzy się zderzyli i pozwolili napastnikowi posłać piłkę do pustej bramki. Chwilę później sędzia zakończył to spotkanie i Real ponownie objął prowadzenie w ligowej tabeli, a kibicom z Sanchez Pizjuan pozostało mieć świadomość, że z pewnością byli świadkami najlepszego widowiska, jakie mogli zaserwować im piłkarze na zakończenie ligowych zmagań w tym roku.
Brawo real je farse
Prostopadłe podanie od Campanii wykorzystał
Negredo, który minął Casillasa i Marcelo z tego co
oglądałem i nie tylko ja to Ramos się zderzył z
Casillasem a nie Marcelo i wtedy padła bramka na 2-6
swietna skutecznosc , szkoda straconych bramek ,i
swieta na 1 miejscu ! BRAWO
Brawo to już 56 bramek a jeszcze mamy dwa mecze z
Granadą :). Margines błędu już straciliśmy więc
trzeba być regularnym jak przed klasykiem :).
No o to chodziło, Real spokojnie wygra cała lige a
nie jakaś tam barca. A Ronaldo złatą piłke.
weź się kur.wa ty wyżej nie kompromituj... de.bilu
spokojnie to idź spać, a nie szczekaj psie... brawo
Real! Hala Madrid!
szwajc1212
Granada u siebie może sprawić niemały problem, tam
pogromu bym się nie spodziewał.
Je.bać gwiazdeczki z realu, za dużo
indywidualności na swoim stadionie pokazali z
BARCĄ. Jose 3 rok wam nie pomoże, bo za mocno sie w
przeszłości dowartościował i teraz pajacuje. de
puta madrid
Rzadko odpowiadam takim jak ty ale z kąt u was
takie skojarzenia ? Wybierz klub i kibicuj mu
kilkanaście lat to się może nauczysz szacunku ! de
puta?? Hehe ogarniaj trochę ;)
Jose Callejon kolejny świetny mecz Brawo!!!!!!
Co ci kur.wa lamusie nie pasuje spać to idż ty a
nie wku.rwiaj innych.
Kto jest na pierwszym miejscu w tabeli i będzie nim
do rundy wiosennej?... Świetny mecz Di Marii,
Callejon z takim zaangażowaniem może poważnie
liczyć się w grze w pierwszej 11.
real jest zaje... jeb...barcelonskie
kur.......ronaldo najlepszy messi to ciotka
fajnie że Callejon się rozwija;d czekam na kolejny
mecz;d Halla MAdryt
No tak wszystko ok. Kolejny pogrom Realu. I następny
dowód na to, że Ronaldo potrafi strzelać bramki z
dobrymi klubami hiszpańskimi bo Sevilla takim klubem
jest. Mnóstwo osób, którzy nie dużo o piłce
wiedzą, twierdzą że Ronaldo strzela na potęgę z
ligowymi słabeuszami. Tak wam się tylko wydaje ! A
wracając do całego Realu to fakt, następny dobry
mecz. Szkoda tylko, że w Gran Derbi tak fajnie nie
jest.
Nie chcę by ktoś tu mnie uważał za osobę
nieznającą się na futbolu ale odnoszę takie
wrażenie, że Realowi dużo łatwiej przychodzą
zwycięstwa z ligowymi przeciętniakami czy dobrymi
zespołami niż Barcelonie.
jakby kake wpuscili kurde to by wygrali nie
używając ronaldo ani higuaina prawda na pewno isch
eder the real
to prawda isch der bedes kaka nawet w mialnie gral w
mocnych warunkach i poco mou go sciagal a teraz w lm
kaka jakby grał to milan z kazdym nawet z slawną
niby barceloną wygrali a messi może wyjsc z boiska
bo przy kace to pikuś argentyna jak z brazylią
grali to kto wziąl messiego KAKA
popieram niech kazdy da na 100000000000000000% kaka