Real Madryt lubi wrzucać swoich kibiców na rollercoaster. "Królewscy" prowadzili z Interem Mediolan 2:0, lecz goście doprowadzili do remisu. Gdy "Nerazzurri" łapali wiatr w żagle, Vinicius na spółkę z Rodrygo pozbawili ich szans na jakiekolwiek punkty. To sprawia, że Włosi stoją pod ścianą i jeśli chcą myśleć o awansie, muszą pokonać Real na San Siro.
Dzisiejsze spotkanie pokazało, że nie są bez szans. Błędy indywidualne sprawiły jednak, że z Estadio Alfredo Di Stéfano nie wywożą nawet jednego punktu.
Nie najlepsze nastroje w obu drużynach
Zarówno Real Madryt, jak i Inter Mediolan z pewnością inaczej wyobrażali sobie początek zmagań w Champions League. Dzisiejsi gospodarze po niespodziewanej porażce z Szachtarem Donieck oraz wymęczonym w ostatnich sekundach remisie z Borussią Mönchengladbach nie mogli sobie pozwolić na kolejną stratę punktową. Zdawał sobie z tego sprawę Zinedine Zidane. – Wiemy, co nas jutro czeka, ten mecz to finał. Każde spotkanie jest finałem. Koncentrujemy się na tym, co musimy zrobić, aby zdobyć trzy punkty. Zawsze dążymy do wygrania wszystkiego i za każdym razem chcemy pokazać, że jesteśmy dobrzy – powiedział szkoleniowiec „Królewskich”. Po starciu z Szachtarem na naszym portalu ukazał się tekst, który obnażył wszystkie słabości Hiszpanów.
Real remisuje z Borussią Mönchengladbach 2:2. Po dwóch meczach Królewscy mają jeden punkt w grupie. pic.twitter.com/LRDJkr1nQT
— RealMadryt.pl (@RealMadryt_pl) October 27, 2020
Niewiele lepsze nastroje panują w obozie gości. Inter, podobnie jak Real, zremisował ze „Źrebakami” po bramce w końcowych minutach, natomiast w starciu z mistrzem Ukrainy padł bezbramkowy remis. To sprawia, że mediolańczycy mają po dwóch meczach zaledwie dwa punkty. – W każdym meczu ważne jest dla nas, aby zdobywać punkty i wygrywać. Mierząc się z takim zespołem jak Real, można podbudować morale swojej drużyny. Na pewno nie czeka nas łatwy mecz i nie będzie to spacerek – wypowiedział się Antonio Conte.
Oba zespoły potrzebowały więc trzech punktów niczym tlenu. Istotny był również wynik bezpośredniego starcia Szachtaru z Borussią. Mecz ten, rozgrywany dwie godziny wcześniej, zakończył się wynikiem aż 6:0 dla Niemców, co sprawiło, że stali się oni nowym liderem grupy B z pięcioma punktami na koncie. Początkowi faworyci grupy przystępowali więc do spotkania z nożem na gardle.
Braki kadrowe
Największym nieobecnym dzisiejszego starcia był z pewnością Romelu Lukaku. Reprezentant Belgii zgłosił problemy z mięśniami biodra, co poskutkowało absencją w ligowym meczu z Parmą. Dzisiaj Inter ponownie musiał sobie radzić bez niego. Oprócz Belga kontuzje leczą Stefano Sensi oraz Matias Vecino. Do samego końca nie był natomiast pewny występ Alexisa Sancheza. Conte poinformował jednakże, że Chilijczyk trenuje już z zespołem, a w starciu z „Królewskimi” znalazł się na ławce rezerwowych.
Real Madrid ? Inter
— Goal (@goal) November 3, 2020
LET'S GO!#UCL pic.twitter.com/uNuHSdC618
W składzie Realu Madryt znalazł się natomiast Lucas Vazques, który nie dokończył ostatniego ligowego starcia z Huescą. Hiszpan jednak ostatecznie znalazł się w pierwszej jedenastce. Zidane nadal nie może liczyć na kontuzjowanych Carvahala, Nacho, Odeegarda oraz Odriozolę. Eder Militao natomiast uzyskał pozytywny wynik na koronawirusa.
Real wykorzystuje błędy, Inter próbuje je naprawić
Pierwsze fragmenty tego spotkania nie dały kibicom zbyt wielu emocji. Goście rozpoczęli odważnie, lecz Real szybko narzucił swoje tempo gry. Już w 4. minucie Marco Asensio oddał groźny strzał na bramkę Interu, który z problemami przeniósł nad poprzeczkę Samir Handanović. Już trzy minuty później Federico Valverde powtórzył wyczyn swojego kolegi, lecz tym razem niecelnie. W 10. minucie Inter miał najlepszą okazję na objęcie prowadzenia. Ivan Perisić dograł na głowę Nicolo Barelli, który z trudnej sytuacji oddał strzał w poprzeczkę.
Gdy gra obu drużyn wyrównała się i toczyła głównie w środkowej strefie boiska, Achraf Hakimi popełnił koszmarny błąd, próbując podać z trudnej pozycji do Handanovicia. Piłkę przejął Karim Benzema, który minął Słoweńca i umieścił piłkę w pustej bramce. Osiem minut później było już 2:0. Sergio Ramos odebrał futbolówkę pod polem karnym Realu, napędził akcję gospodarzy, co poskutkowało rzutem rożnym. 30 sekund później kapitan „Królewskich” wyskoczył najwyżej do piłki i bez większych problemów uderzył głową nie do obrony. Co więcej, była to setna bramka środkowego obrońcy dla Realu Madryt.
Goal 1 ➡️ Goal 100
— B/R Football (@brfootball) November 3, 2020
Legend. pic.twitter.com/CxtNRGVZPp
Dwie dość łatwo stracone bramki podrażniły zawodników Interu Mediolan. Marcelo Brozović dograł do Barelli, który niezwykle efektownym zagraniem obsłużył Lautaro Martineza, który przepchnął Raphaela Varane’a i nie przyjmując, posłał piłkę do bramki. 23-letni Barella swoimi ostatnimi występami wyrasta na najlepszego, obok Lukaku, gracza „Nerazzurrich”. Słabo natomiast prezentował się Arturo Vidal. Oprócz groźnego strzału, który wylądował na bocznej siatce, notował proste straty oraz otrzymał żółtą kartkę za ostre wejście w jednego z zawodników Realu.
Inter pokazał charakter, Real doświadczenie
Druga część spotkania zaczęła się od dobrej sytuacji dla mediolańczyków ze stałego fragmentu gry. Po zamieszaniu w polu karnym ostatecznie do strzału nie doszło. W kolejnych minutach dominacja Interu rosła, co poskutkowało bramką wyrównującą. Lautaro Martinez dograł do Perisicia, który wygrał pojedynek z Lucasem Vasquezem i doprowadził do remisu.
Gdy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, w 80. minucie wprowadzony kilka minut wcześniej Vinicius dograł do niepilnowanego Rodrygo, który mocnym strzałem nie dał żadnych szans Handanoviciowi. Chociaż Inter zaprezentował się z dobrej strony i odrobił dwubramkową stratę, błędy poszczególnych zawodników sprawiły, że ostatecznie przegrywa z „Królewskimi”. Real tym samym łapie oddech w grupie B, a Inter będzie musiał wygrać w rewanżowym starciu na San Siro, jeśli chce jeszcze myśleć o promocji.