Legia Warszawa przegrała z FK Moskwa na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej w pierwszym meczu drugiej rundy eliminacji Pucharu UEFA 1:2.
O pierwszej połowie trudno cokolwiek napisać. Obie ekipy grały bardzo nieskutecznie, niedokładnie i chaotycznie. Dużo strat, głupich błędów, kompletny brak skuteczności i mało sytuacji podbramkowych. Już w pierwszych minutach z powodu kontuzji plac gry opuścił Choto zastąpiony przez nowy nabytek Legii, Pance Kumbeva. Jedyna warta zauważenia okazja strzelecka, to uderzenie Rogera po rzucie wolnym w poprzeczkę. Do przerwy obie ekipy zawodzą, a kibice przy Łazienkowskiej kompletnie zniesmaczeni.
Druga połowa była zdecydowanie ciekawsza. Z dużą werwą rozpoczęli piłkarze gości, co przyniosło efekt w 53. minucie, kiedy to Edgaras Cesnauskis zdobył pierwszego gola dla FK Moskwa. Po tym jak piłka minęła w polu karnym kilku bezradnie stojących Legionistów, dotarła pod nogi Cesnauskisa, który to umieścił piłkę w siatce Legii. Wejście Szałachowskiego, który był jokerem Jana Urbana w meczu rewanżowym z Homlem zdobywając dwa gole, niczego szczególnego do gry nie wniosło. Co więcej dziesięć minut po pierwszym trafieniu, drugiego gola dla FK zdobył Aleksandr Samiedow przy kompletnym braku krycia obrońców Legii. Na szczęście Legioniści nie poddali się, a zaczęli wręcz grać coraz lepiej. Podanie niedokładnego jak dotąd Iwańskiego przyniosło w 66. minucie efekt w postaci bramki Rogera Guerreiro. Trener Jan Urban postanowił zmienić także bardzo nieskutecznego Takesura Chinyame, za którego wszedł Piotr Giza. Dalej przy Łazienkowsiej kibice mogli poczuć się niczym w teatrze. Piłkarze z Moskwy widząc rozpędzającą się Legię co rusz symulowali kontuzje w iście aktorskim stylu. Nie spodobało się to warszawskiej publiczności, która to coraz aktywniej zachowywała się na trybunach. Aktorstwo Rosjan było jednak na tyle marne, że sędzia doliczył aż 5 minut. Tuż przed końcem meczu piłkę w siatce rywala umieścił jeszcze Roger, był jednak na minimalnym spalonym.
Legia zawiodła przy Łazienkowskiej, brakowało nie tylko bramek, ale i akcji. Błędy w obronie wykorzystała FK Moskwa, a Legioniści przegrali spotkanie 1:2. Bez poprawy gry w Moskwie będzie bardzo trudno o pozytywny rezultat.
Legia Warszawa – FK Moskwa 1:2 (0:0)
Roger (64) – Edgaras Cesnauskas (53), Aleksander Samiedow (63)