PUEFA: Do Italii po zwycięstwo


W czwartek o godzinie 20:45 w Udine, Lech Poznań rozegra rewanżowe spotkanie z Udinese. Stawką będzie awans do 1/8 Pucharu UEFA. – Nasze szansę oceniam na 50% - mówi przed meczem Franciszek Smuda.


Udostępnij na Udostępnij na

Więcej optymizmu i wiary wykazują kibice. W sondzie internetowej iGol.pl na pytanie czy Lech pokona Udinese, pozytywnie odpowiedziało 59% czytelników z całego kraju. Ostrożność trenera polskiego „jedynaka” w europejskich rozgrywkach jest jednak uzasadniona. Franciszek Smuda miał ostatnio sporo powodów do zmartwień. Jeszcze na początku tygodnia pod dużym znakiem zapytania stały występy Sławomira Peszki i Roberta Lewandowskiego. Pierwszy doznał kontuzji podczas spotkania sparingowego z Koroną Kielce i niemal na pewno nie wystąpi w Udine w pełnym wymiarze czasowym.
Mam nadzieję, że noga nie będzie boleć i wszystko będzie okej, tak bym mógł zagrać, choć raczej na pewno nie od pierwszej minuty – mówił przed samym odlotem do Włoch Sławomir Peszko. To duża strata, gdyż szkoleniowiec Lecha bardzo chciał wystawić szybkiego skrzydłowego w wyjściowej jedenastce. Według sygnałów jakie docierają do Polski, od początku wystąpi za to Robert Lewandowski, który ponownie wcieli się w rolę prawoskrzydłowego. Przypomnijmy, że popularny „Lewy” narzekał po pierwszym meczu na uraz stopy.

Piłkarze Lecha odlatywali w środę rano w bardzo dobrych nastrojach. Po tym co zaprezentował włoski zespół w Poznaniu, zdają sobie oni sprawę, że wynik rewanżu jest sprawą otwartą. – Cel jest jeden: awans. Zagramy z trochę większym luzem, bo wiemy już na co stać Udinese. Wiemy jak grają i jak się zachowują. Oni oczywiście też o tym wiedzą, ale mam nadzieję, że będzie dobrze – zapowiada iGolowi, Sławomir Peszko.

Jak zatem zagra „Kolejorz”? – Na pewno będzie to trochę inna taktyka niż w pierwszym meczu. My nie mamy się czego bać, nie mamy nic do stracenia. Owszem, na pewno nie ruszymy też na nich na „hura” i nie odkryjemy się. Będziemy spokojnie czekać na swoją szansę – zdradza Peszko. Franciszkowi Smudzie bardzo zależy, aby w Udine zagrać podobny mecz jak w Rotterdamie. Wiele zatem będzie zależało od defensywy „Kolejorza”, która nie wystrzegła się błędów w pierwszym spotkaniu. Popularny „Franz” znalazł jednak sposób, aby temu zaradzić, desygnując do gry trzech defensywnych pomocników: Murawskiego, Injaca i Bandrowskiego. Ten ostatni odzyskał zaufanie Smudy po bardzo dobrej zmianie jaką dał przed tygodniem.

Zawodnicy Lecha w rozgrywkach Pucharu UEFA zaszli już na tyle wysoko, że nie muszą przejmować się krytyką w przypadku ewentualnego niepowodzenia. Mogą pozwolić sobie na grę bez presji ciążącego na nich wyniku. Jednego możemy być jednak pewni, Lech zagra efektownie i będzie walczył do ostatniej minuty. – Kibicom w Polsce mogę obiecać ciekawą grę i niezapomniane wrażenia – kończy Peszko. Trzymamy za słowo.

Współpraca: Hanna Urbaniak

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze