Puchar UEFA: Bohater Wiese


Pierwsze mecze 1/16 finału Pucharu UEFA za nami. Niespodzianek raczej nie było. Miano bohatera śmiało można przyznać bramkarzowi Werderu Brema, Timowi Wiese, który wybronił dwa rzuty karne.


Udostępnij na Udostępnij na

Wszystko zaczęło się jednak w mroźnej Rosji, gdzie Zenit Sankt Petersburg zainaugurował 1/16 pucharu, podejmując Villareal. Dla zawodników ze wschodu był to pierwszy mecz o punkty od listopada ubiegłego roku. Jak się okazało brak ogrania nie przeszkodził im w odniesieniu skromnego zwycięstwa. A była to dosyć szczęśliwa wiktoria, bo jedyna bramka padła po koszmarnym błędzie hiszpańskiego bramkarza. W perspektywie całego meczu piłkarze „Żółtej Łodzi Podwodnej” mieli przewagę i to oni będą faworytami w rewanżowym spotkaniu za tydzień.

Bohater Wiese, Malarz na ławie

Długo pamiętać będą Tima Wiese zawodnicy SC Braga. Charakterystycznie uczesany Niemiec okazał się bohaterem Bremy. Dlaczego, skoro wynik 3-0 wskazuje na gładkie zwycięstwo bremeńczyków? Początek również nie wskazywał na kłopoty Niemców. Wicelider Bundesligi szybko objął prowadzenie, pokazując, że potrafi lepiej kopać futbolówkę. Portugalczycy łatwo jednak mogli odrobić straty. Wystarczyło, że wykorzystaliby prezent, jaki spadł im z nieba, czyli dwie „jedenastki” w pierwszej połowie. Nic z tego, Wiese bronił jak natchniony, a piłkarze Bragi podłamani takim rozwojem wydarzeń stracili kolejne bramki i ostatecznie ulegli 0-3.

Nie małym zaskoczeniem była rola Arkadiusza Malarza w meczu Glasgow Rangers – Panathinaikos Ateny. Nasz golkiper usiadł na ławce rezerwowych, a w zapowiedziach przedmeczowych wielu widziało w nim bohatera spotkania. Trzeba przyznać, że rywal Malarza spisywał się znakomicie i to dzięki jego interwencjom „Wszechateńscy” mogli cieszyć się z bezbramkowego rezultatu, który przed rewanżem stawia ich w lepszej sytuacji.

Inny nasz rodak, Marcin Wasilewski rozegrał za to całe spotkanie w barwach Anderlechtu. Jego „Fiołki” mogą mówić o niesamowitym szczęściu. W meczu przeciwko Girondins Bordeaux zwycięstwo zapewnili sobie dopiero w… 95. minucie. Co ciekawe, triumf dał im rezerwowy Mpenza, który na boisku przebywał w sumie pięć minut.

Wyrównany antyfutbol

Przed meczem Galatasaray – Bayer przepowiadano, że wytypowanie faworyta tego pojedynku jest niezwykle ciężkim zadaniem. Obie drużyny miały grać na podobnym poziomie. Faktycznie! Sam rezultat 0-0 wskazuje na wyrównany poziom gry. Jednak takiego widowiska kibice nie chcieli oglądać. To była kopanina w środkowej strefie boiska z niezwykle małą ilością oddawanych strzałów. Remisowy wynik sprawia, że „Aptekarze” są teraz bliżej awansu. Oby w rewanżu udowodnili, że są tego warci.

Równie wyrównanym, ale ciekawszym widowiskiem był mecz AEK Ateny z Getafe. Najwięcej emocji przyniosła końcówka spotkania. Ostateczne 1-1 ustalone zostało w przeciągu czterech ostatnich minut.

Pewny awans?

W niezwykle komfortowej sytuacji przed rewanżem znalazły się cztery kluby. Najbliżej awansu jest w tej chwili Everton Liverpool, który na wyjeździe odniósł zwycięstwo 2-0 nad Brann Bergen. Nie było natomiast niespodzianki w pojedynku PSV – Helsingborg, choć dużo kibiców przeczuwało, że rewelacyjni Szwedzi mogą mocno namieszać. Holendrzy wygrali 2-0 i są bliscy wyeliminowania zespołu, w którym występuje gwiazda futbolu, Henrik Larsson. Gładkie zwycięstwo odniósł też francuski Olympique Marsylia. Piąta aktualnie drużyna Ligue 1 pokonała 3-0 Spartak Moskwa. Niespodzianki nie było również w Lizbonie. Sporting uporał się z FC Basel, wygrywając 2-0.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze