Widzew znowu zagra z Legią. Jedyny polski klasyk? Jak to wyglądało w przeszłości?


Statystyki, ciekawostki i najdramatyczniejsze spotkania z udziałem obu klubów

30 października 2019 Widzew znowu zagra z Legią. Jedyny polski klasyk? Jak to wyglądało w przeszłości?

Obecnie mianem klasyka na polskim podwórku określa się spotkania Legii z Lechem. W latach 90. jednak to mecze pomiędzy Widzewem a najlepszą warszawską drużyną były tymi, które elektryzowały całą piłkarską Polskę. Sytuacja na linii Warszawa – Łódź była napięta. Bezpośrednie starcia nie raz i nie dwa decydowały o tytułach mistrzowskich. Tym razem los chciał, aby odbudowujący się „Czerwono-biało-czerwoni” w Pucharze Polski podjęli na własnym obiekcie jednego z dwóch (po lokalnym rywalu – ŁKS-ie) największych rywali. Z tej okazji przygotowaliśmy dla Was garść (i to sporą) statystyk, ciekawostek, a także opisy najciekawszych spotkań z udziałem obu zespołów.


Udostępnij na Udostępnij na

Widzew kontra Legia. Dziś to mecz pomiędzy ligowym potentatem – chociaż tabela aktualnie tego nie pokazuje – a drużyną, która powoli wstaje z kolan. Kiedyś były to spotkania, którymi żyła co najmniej połowa, a może i nawet cała Polska. Mimo że łodzianie aktualnie grają w drugiej lidze i że będzie to tylko mecz w PP, dla kibiców (tych z Łodzi) będzie to jedno z najważniejszych spotkań tego sezonu. Bowiem satysfakcja z pokonania stołecznego klubu byłaby ogromna. Zwłaszcza że na zwycięstwo widzewiacy czekają długie 19 lat. Ostatni raz Widzew wygrał z Legią 15 kwietnia 2000 roku.

Oba zespoły są na dwóch różnych biegunach. Warszawiacy chcą odzyskać mistrzostwo kraju, a łodzianie marzą o awansie na zaplecze PKO Ekstraklasy. Jednak nie zmienia to faktu, że będzie to najważniejszy mecz tej rundy PP. Samo zainteresowanie tym starciem wśród kibiców było ogromne. Gdyby „Serce Łodzi” mogło pomieścić chociażby 25 tysięcy osób, to bez problemu wypełniłoby się dziś po same brzegi.

Najciekawsze statystyki i ciekawostki

1. Dziś rozegrany zostanie 77. mecz Widzewa z Legią na wszystkich poziomach. Dotychczas oba kluby rywalizowały ze sobą aż 68 razy na najwyższym szczeblu rozgrywkowym, sześciokrotnie w Pucharze Polski i po jednym razie w Superpucharze Polski oraz Pucharze Ligi. Bilans jest korzystniejszy dla legionistów, którzy triumfowali w 38 spotkaniach, 19 zremisowali i 19 przegrali.

Jeśli chodzi o pojedynki w PP, to było ich sześć. Pierwszy mecz pomiędzy Widzewem a Legią w tych rozgrywkach miał miejsce 28 listopada 1973 roku. Na etapie 1/8 finału warszawiacy pokonali łodzian na ich własnym stadionie 1:0. W pozostałych pięciu spotkaniach także okazali się lepsi. Po raz ostatni do starcia tych dwóch zespołów doszło 26 października 2011 roku, również na etapie 1/8 finału. Legioniści rozbili widzewiaków 3:0.

Zatem ewentualne zwycięstwo „Czerwono-biało-czerwonych” będzie przełamaniem dwóch fatalnych pass. Natomiast dla klubu ze stolicy triumf oznaczać będzie podtrzymanie rewelacyjnych statystyk w rywalizacji z Widzewem.

2. Do tej pory łodzianie 38-krotnie podejmowali warszawski klub w roli gospodarza (w rozgrywkach ligowych i Pucharze Polski). W tym przypadku górą jest drużyna z Łodzi, która odniosła 15 zwycięstw, 11 razy remisowała i 12-krotnie schodziła z własnego boiska pokonana.

3. Przez to, że łodzianie najpierw spadli z ekstraklasy, a później ogłosili upadłość i rozpoczęli odbudowę od czwartej ligi, od blisko sześciu lat nie oglądaliśmy tych dwóch drużyn grających przeciwko sobie. Do ostatniego starcia Widzewa z Legią doszło 10 listopada 2013 roku. Wtedy górą byli warszawiacy, którzy po golu Tomasza Jodłowca wywieźli z Łodzi trzy punkty. Co ciekawe, żaden z występujących w tamtym spotkaniu piłkarzy – zarówno Widzewa, jak i Legii – nie jest już w kadrze tego zespołu. Mało tego, nawet ani jeden rezerwowy nie ostał się do dzisiejszego meczu.

4. Ostatnimi czasy łodzianie rzadko odnajdują drogę do bramki legionistów. Zawodnikiem, któremu jako ostatniemu udała się ta sztuka, jest Łukasz Staroń (obecnie piłkarz Polonii Środa Śląska), o którym przy Piłsudskiego już dawno nikt nie pamięta. W pierwszej kolejce sezonu 2013/2014 Widzew został rozbity w stolicy aż 5:1. Ofensywy pomocnik pojawił się na boisku na początku drugiej połowy tamtego meczu i w 59. minucie zdobył honorowego gola dla łodzian.

Natomiast jako ostatni bramkarza Legii na al. Piłsudskiego 138 pokonał Łukasz Broź. Po tym trafieniu w maju 2013 roku „Czerwono-biało-czerwoni” wyszli na prowadzenie, ale 31 minut przed końcem spotkania gola wyrównującego zdobył Marek Saganowski. Mecz zakończył się remisem 1:1.

5. „Przeklęty XXI wiek”. Tak określić można to, co w rywalizacji z Legią przeżywa Widzew. Łodzianie po raz ostatni triumfowali nad klubem z Warszawy 15 kwietnia 2000 roku!

Od tamtej pory widzewiacy 15-krotnie okazywali się gorsi od legionistów (w tym raz w meczu pucharowym w 2011 roku) i cztery razy remisowali. A bilans bramowy jest zupełną przepaścią. W zdobytych bramkach jest 35 do 5 na korzyść Legii.

Warto także wspomnieć, że w latach 2002–2011 „Wojskowi” zanotowali 12 wygranych z Widzewem z rzędu, tracąc przy tym tylko dwie bramki. W 2003 roku gola w Łodzi strzelił Robert Dymkowski, zaś w spotkaniu wyjazdowym, w 2007 roku, na listę strzelców wpisał się Piotr Kuklis.

Najdramatyczniejsze mecze

Spotkania z udziałem Legii i Widzewa przeszły do historii polskiej piłki jako jedne z najbardziej dramatycznych. Szczególnie w latach 90., kiedy to oba zespoły rywalizowały ze sobą o mistrzostwo kraju. Scenariusze tamtych meczów wyglądały bardzo podobnie. Po zaciętym boju w końcówkach wygrywali „Czerwono-biało-czerwoni”.

1. Zestawienie najdramatyczniejszych meczów widzewiaków z legionistami zaczniemy od tego, który przeszedł do historii. Mimo że miał on miejsce ponad 20 lat temu, echa cudu, który wydarzył się wtedy w Warszawie, nie milkną po dziś dzień. Był rok 1997. Do stolicy przyjechał Widzew, aby rozegrać decydującą partię o tytuł mistrzowski. Przed meczem 33. kolejki łodzianie mieli punkt przewagi nad „Wojskowymi”.

Zatem prowadzoną przez Mirosława Jabłońskiego Legię interesował tylko komplet punktów. I do 85. minuty wszystko szło po myśli warszawiaków. Prowadzili 2:0 po trafieniach Cezarego Kucharskiego i Sylwestra Czereszewskiego. Jednak na pięć minut przed końcem spotkania kontuzji doznał sędzia Czyżniewski. Po chwili wznowiono grę i wtedy nastąpił zwrot akcji. W 88. minucie drogę do bramki Szamotulskiego odnalazł Sławomir Majak. Do wyrównania doprowadził Dariusz Gęsior, a gospodarzy dobił Andrzej Michalczuk.

Widzew w kilka minut odwrócił losy tamtego spotkania i przypieczętował mistrzostwo Polski. Mecz ten udowodnił, że warto wierzyć i walczyć do końca. Jak to się mówi, dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe.

2. Cofnijmy się o rok, ale dalej pozostańmy na Łazienkowskiej. 31. kolejka sezonu 1995/1996. Oba kluby, tak jak rok później, do samego końca rywalizowały ze sobą o tytuł i prawo gry w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Do przerwy po bramce Tomasza Wieszczyckiego gospodarze prowadzili 1:0. W drugiej połowie jednak los się odwrócił. Zwycięsko z tamtego spotkania wyszli łodzianie, którzy ostatecznie wygrali 2:1.

3. W przeszłości były też takie mecze, w których na końcu, po dramatycznym boju, lepsi okazywali się „Wojskowi”. Jako przykład posłużyć może starcie z 1982 roku. Po pierwszych 45 minutach gry było 3:2 dla Widzewa. W drugiej połowie natomiast bramki zdobywali tylko warszawiacy, którzy ostatecznie triumfowali 5:3. Były to jednak inne czasy. Nie był to mecz, który decydował o czymkolwiek. Mimo porażki na koniec rozgrywek górą i tak byli łodzianie, którzy obronili tytuł i po raz drugi w swojej historii zostali mistrzem Polski. Warto wspomnieć, że ówczesnym trenerem Legii był śp. Kazimierz Górski.

Oczywiście thrillerów z udziałem obu zespołów było więcej. Nie sposób jest wszystkich wymienić, ponieważ trzeba byłoby poświęcić temu osobny artykuł. Warto jeszcze wspomnieć o meczu z 1999 roku, który ponownie zakończył się siatkarskim wynikiem 3:2. Ponownie na korzyść Widzewa. Tym razem jednak to łodzianie prowadzili do przerwy 2:0, ale w drugiej części spotkania dali sobie wbić dwie bramki. Legia doprowadziła do wyrównania, jednak na końcu i tak wygrali widzewiacy.

Przewidywania

W tym meczu może się wydarzyć dosłownie wszystko. Podopieczni Marcina Kaczmarka na pewno będą podwójnie zmotywowani i będą grać na dużej adrenalinie, tak jak w meczu ze Śląskiem Wrocław. Dziś po raz pierwszy od dawien dawna na stadionie w Łodzi spotkanie z Legią obejrzy więcej niż 10 tysięcy kibiców „Czerwono-biało-czerwonych”. Doping może ponieść ich do zwycięstwa.

Jeśli piłkarze – z Marcinem Robakiem na czele – pokażą słynny „widzewski charakter”, to mogą sprawić dziś niespodziankę, bo takowa na pewno będzie, gdyby udało im się pokonać stołeczny klub. Nie ulega wątpliwości, że faworytem tego meczu są goście z Warszawy. Wicemistrzowie Polski mają lepszych zawodników, jednak jeśli zlekceważą łodzian, tak jak zrobili to wrocławianie, to mogą już dziś odpaść z Pucharu Polski.

Widzew nie zszedł z boiska pokonany od dziesięciu meczów. Od 25 sierpnia, kiedy to przegrał ze Skrą Częstochowa, zaliczył osiem zwycięstw i dwa remisy. Podopieczni Aleksandara Vukovicia natomiast grają w kratkę, ale ostatnio zanotowali dwa ważne zwycięstwa. Najpierw ograli Lecha Poznań 2:1, a kilka dni temu rozbili Wisłę Kraków aż 7:0. Po takim spotkaniu „Wojskowi” muszą być niezwykle naładowani.

W momencie, gdy wylosowano pary 1/16 finału PP, wśród sympatyków Widzewa zapanowała radość. Cieszono się z dwóch powodów. Po pierwsze, do Łodzi wreszcie miała przyjechać Legia, której dawno przy al. Piłsudskiego nie było (nie licząc rezerw stołecznego klubu). Po drugie zaś twierdzono, że jest to doskonały moment, aby wreszcie przełamać klątwę XXI wieku i po raz pierwszy od lat okazać się lepszym od legionistów.

W tamtym momencie uważano, że jest to najsłabsza Legia od lat. Jednak teraz podejście to zmieniło się. Jedno jest pewne, będzie to spotkanie, w którym emocji nie zabraknie. Jeśli nie będzie ich na boisku, to z pewnością na trybunach będzie ich aż nadto.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze