Przeklęte kontuzje


Abou Diaby naderwał więzadła krzyżowe w kolanie i nie będzie mógł zagrać przez najbliższe dziewięć miesięcy. Dla Francuza, którego kontuzje trapią już od kilku lat, jest to praktycznie koniec kariery w Arsenalu. Diaby to kolejny wielki talent zniszczony przez urazy. Przyglądamy się innym piłkarzom, którym zdrowie nie dopisało.


Udostępnij na Udostępnij na

Arsenal z kontuzjami ma problem nie od dziś. Często niedysponowany jest Tomas Rosicky, problemy miewali także Bacary Sagna czy Jack Wilshere. Oby tego ostatniego urazy omijały z daleka, bo w poprzednim sezonie kłopoty ze zdrowiem wyłączyły go zupełnie z gry. Historia pokazuje, że kontuzje u progu kariery często niszczyły świetnie zapowiadających się piłkarzy.

Robin van Persie
Robin van Persie (fot. Skysports.com)

Victor Vazquez, uważany za największy talent w szkółce Barcelony rocznika 1987, także padł ofiarą kontuzji we wczesnym okresie kariery. On oraz Messi zdecydowanie wyróżniali się na tle kolegów z drużyny, Pique czy Fabregasa. Niestety problemy z kolanami zatrzymały rozwój tego piłkarza. Nie wrócił do dyspozycji z czasów kariery juniorskiej, nigdy nie przebił się do składu pierwszej drużyny. Po czterech sezonach spędzonych w Barcelonie B przeniósł się do Club Brugge. Patrząc na karierę Leo Messiego, można tylko sobie wyobrazić, gdzie mógłby być teraz Vazquez, gdyby nie te przeklęte kontuzje.

Szczęście nie dopisywało też Alvaro Recobie. Kiedy przechodził w 1997 roku do Interu za 17 mln euro, mówiło się o nim, że jest latynoskim odpowiednikiem Raula. Świetnie wyszkolony technicznie i bramkostrzelny napastnik, kiedy tylko był zdrowy, czarował w barwach Interu. Niestety nigdy nie dorównał poziomowi Raula i jeszcze w Mediolanie popadł w przeciętność. Dziś gra dla Nacionalu Montevideo.

Z Interem wiąże się chyba najbardziej znany przypadek w historii piłki, w którym przewlekłe kontuzje kolan nie pozwoliły utalentowanemu zawodnikowi w pełni się rozwinąć. Mowa o Brazylijczyku Ronaldo. Pierwszego poważnego urazu doznał jeszcze w barwach PSV, zanim przeniósł się do Włoch. Mimo że później był wielką gwiazdą w Interze, reprezentacji Brazylii, a także Realu Madryt, wiele czasu i potencjału stracił przez problemy z kolanami. Nie grał praktycznie cały sezon 2000/2001, część 2002/2003 i końcówkę 2003/2004. Ronaldo bezskutecznie próbował odbudować formę w AC Milan, ostatecznie decydując się na spędzenie trzech ostatnich lat kariery w Corinthians. Najlepszy piłkarz świata lat 1997, 1998 oraz 2002 zakończył karierę w wieku 34 lat. Kto wie, jak dobry mógłby być, gdyby nie pechowe kolana.

Ronaldo nie jest jedynym Brazylijczykiem, którego kariera mogła potoczyć się inaczej. Alexandre Pato nie mógł zaprezentować pełni swoich możliwości w barwach Milanu, więc zimą przeszedł właśnie do Corinthians. Pojedyncze występy Pato, kiedy był zdrowy, wskazywały na to, że jest to wielki talent. Chociażby gol strzelony Barcelonie w Lidze Mistrzów. Może jeszcze się odbuduje i znów będziemy mogli podziwiać go w Europie. Smutna historia wiąże się też z Eduardo, który swój debiutancki sezon w Arsenalu zaczął jak z nut. Niestety stracił cały 2008 rok, a po powrocie do zdrowia już nie odnalazł strzeleckiego instynktu. Teraz możemy go obserwować tylko na ławce rezerwowych w Doniecku.

Angielska piłka zna więcej przypadków obiecujących zawodników, których rozwój powstrzymały urazy. Australijczyk Harry Kewell zachwycał w barwach Leeds, jednak później nie powtórzył tych samych wyczynów w ekipie Liverpoolu. Inna gwiazda „The Reds”, Michael Owen, w 1999 roku musiał przedwcześnie zakończyć sezon już w kwietniu, co nie przeszkodziło mu w zdobyciu tytułu króla strzelców (ex aequo z Yorkiem i Hasselbainkiem). Genialne dziecko angielskiego futbolu nigdy nie mogło rozwinąć skrzydeł przez kolejne odnawiające się kontuzje. Późniejsza gra w Realu, Newcastle oraz Manchesterze United była tylko cieniem Owena, który zachwycał na Euro 2000. Ostatecznie po nieudanym epizodzie w Stoke City w wieku ledwie 33 lat zakończył karierę.

Żywa legenda Tottenhamu, Ledley King, także musiał przedwcześnie zawiesić buty na kołku. Obrońca, który według Thierry’ego Henry’ego był najlepszym, przeciwko któremu Francuz grał, nigdy nie pokazał pełni swoich możliwości. Od sześciu lat nie mógł rozegrać pełnego sezonu i mając 32 lata, jest już piłkarskim emerytem. Inna tragiczna historia opowiada o karierze Owena Hargreavesa. Pierwsze lata gry w barwach Bayernu Monachium Anglik miał znakomite. Był zawodnikiem pierwszego składu, a Bayern jednym z najlepszych klubów na świecie. Owen był jednym tchem wymieniany wśród najlepszych piłkarzy Anglii. Niestety od 2006 roku nie może uporać się z kontuzjami kolan. W barwach Manchesteru United i City praktycznie nie grał, a obecnie od kilku miesięcy pozostaje bez klubu.

W innych krajach także łatwo o przykłady. Argentyna ma przynajmniej dwóch piłkarzy, którym wielką karierę utrudniły kontuzje. Pablo Aimar mógł być jednym z najlepszych rozgrywających na świecie, a Gabriel Milito środkowym obrońcą, którego pamiętać będą kolejne pokolenia. Nigeryjczycy mają gwiazdę mistrzostw świata 1998 w postaci Jay-Jaya Okochy, a Francuzi Djibrila Cisse, który dziś w kolejnym klubie próbuje odbudować formę, tym razem w londyńskim QPR.

Znane są także historie ze szczęśliwym zakończeniem. Robin van Persie odnalazł formę i ostatecznie wyleczył się dopiero w 2010 roku, dawno po tym, jak wszyscy fani już postawili na nim krzyżyk. Dziś zachwyca na Old Trafford oraz jest liderem reprezentacji. Jego kolega z drużyny, Rio Ferdinand, miał gorszy czas w sezonie 2010/2011. Dziś wrócił do wysokiej dyspozycji i w wieku 34 lat otrzymał powołanie do reprezentacji Anglii. Inny znakomity obrońca, który w pełni wykurował się po poważnej kontuzji, to Alessandro Nesta. W sezonie 2008/2009 rozegrał raptem jeden mecz i wydawało się, że już nie ujrzymy go w najlepszej dyspozycji. Włoch jednak powrócił silniejszy, a dziś mimo 37 lat na karku gra w amerykańskiej Major League Soccer.

Dawniej bardzo emocjonowaliśmy się kontuzją kostki Marco van Bastena, która zmusiła go do zawieszenia butów na kołku w 1995 roku. Później złamanie nogi praktycznie zakończyło karierę Marka Citko, który potem już nigdy nie był taki sam na boisku jak w pamiętnym sezonie w barwach Widzewa Łódź. Dziś najbardziej powinniśmy się martwić o Micah Richardsa z Manchesteru City, Giuseppe Rossiego z Fiorentiny oraz Rafała Wolskiego. Oby w najbliższym czasie wszyscy trzej wrócili do najwyższej dyspozycji sprzed urazów, a będą z pewnością stanowić o sile swoich reprezentacji.

Autor prowadzi stronę OknoTransferowe.blogspot.com

Komentarze
~Michael (gość) - 11 lat temu

Do tych zawodników, którzy zostali wymienieni
można by było dodać masę innych nazwisk. Dla
przykładu Marc Overmars, który po przeprowadzce z
Londynu do Barcelony był nękany wieloma kontuzjami
co skutkowało zakończeniem kariery po Euro 2004 w
wieku 31 lat

Odpowiedz
~Jurek Siemanko (gość) - 11 lat temu

A Ruud Gullit? A Ronaldo?

Odpowiedz
~Michał (gość) - 11 lat temu

Michael, faktycznie Overmars jest kolejnym dobrym
przykładem. Choć ten jeszcze w Barcelonie grał na
wysokim poziomie, tyle że coraz rzadziej.

Jurek Siemanko, o Ronaldo jest.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze