Przed derbami Londynu


Gdyby nie jutrzejsze derby Krakowa, szkoleniowiec Wisły Maciej Skorża z pewnością wybrałby się na Stamford Bridge, aby zobaczyć pojedynek dwóch londyńskich ekip, z których jedna interesuje go szczególnie. Jedno jest pewne, nawet oglądając ten mecz w telewizji trener „Białej Gwiazdy” może spodziewać się dużych emocji. Spotkanie to dostarczy mu przy okazji sporego materiału do analizy w kontekście zbliżającego się meczu krakowskiego zespołu w ramach rozgrywek Pucharu UEFA właśnie z Tottenhamem.


Udostępnij na Udostępnij na


Chelsea – Tottenham

Chelsea rozpoczęła sezon znakomicie. Już w premierowym meczu rozbiła ekipę Portsmouth 4:0. Tydzień później po ciężkich bojach zeszła z boiska zwycięska, pokonując na wyjeździe Wigan 1:0. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja znajdującego się w dole tabeli Tottenhamu. W obu dotychczasowych starciach „Spurs” zanotowali porażki. Warto odnotować, iż potykali się ze średniakami Premiership, bo za takich uznać trzeba drużyny Middlesbrough i Sunderland.

Swojego oponenta zawodnicy Luiza Felipe Scolariego jednak nie lekceważą. „Ich obecna sytuacja w Premier League nic nie znaczy” – powiedział Frank Lampard. „Tottenham zawsze będzie chciał nas pokonać!”. Bojowe nastroje panują także w szatni gości. „Musimy teraz zdobywać punkty, a wygrana w takim meczu może podnieść morale zespołu” – zaznaczył manager „Kogutów” Juande Ramos. „Pokażemy ofensywny futbol pozbawiony bojaźni. Drużyna, która wykorzysta nadarzające się szanse, będzie jutro górą!”.

Zespół z White Hart Lane wydał przed sezonem na wzmocnienia aż 57 milionów euro. W fazie finalizacji jest ponadto transfer gwiazdy tegorocznych Mistrzostw Europy Romana Pawluczenki ze Spartaka Moskwa. Jeśli dojdzie do skutku, suma wydanych przez Tottenham pieniędzy wyniesie aż 73 miliony. Władze londyńskiego klubu sprowadziły m.in. Lukę Modricia, o którego boje toczyły niemal wszystkie największe kluby Europy, a także bramkarza PSV Eindhoven Heurelho Gomesa. Pozostałe nazwiska, jak Cesar Sanchez, Giovani Dos Santos czy David Bentley, też nie są anonimowe dla każdego sympatyka futbolu. „Nie zapominajmy jednak, że stracili swoje talizmany – Robbiego Keane’a i prawdopodobnie Dimitara Berbatova” – przypomina Lampard. Straty tego drugiego, który nosi się z zamiarem przenosin na Old Trafford, może nie zrekompensować nawet ewentualne przyjście wspomnianego Rosjanina.

Skład Chelsea zasiliło jedynie trzech piłkarzy. Co ciekawe, wszyscy posiadają obywatelstwo portugalskie. Fabio Paim traktowany z pewnością będzie jako nadzieja na przyszłość, ale Jose Bosingwa czy Deco stanowią istotne wzmocnienia teamu sponsorowanego przez Romana Abramowicza. Ten drugi w sezon wszedł znakomicie. Strzelał gole w każdym z dotychczasowych dwóch spotkań. Został ponadto obdarzony nagrodą najlepszego piłkarza meczu z Portsmouth. Wartość gracza urodzonego w Brazylii znają doskonale jutrzejsi rywale „The Blues”. „Deco jest niesamowity na swojej pozycji” – chwalił swego byłego kolegę z Barcelony Giovani Dos Santos.

Czy piłkarz ten pośle piłkę do siatki w tym sezonie po raz trzeci? Nie wiadomo. Jedno jest pewne – nie będzie to dane Didierowi Drogbie, który wciąż leczy uraz kolana. Na kontuzje narzekają ponadto Mickael Essien i Michael Ballack. W zespole Juande Ramosa nie jest zdolny do gry jedynie Alan Hutton. Ale czy „zdrowy” Tottenham będzie w stanie urwać przynajmniej jeden punkt maszerującej od zwycięstwa do zwycięstwa, choć pozbawionej trzech kluczowych zawodników Chelsea?

Sunderland – Manchester City

„Wygraliśmy dwa ostatnie mecze (jeden w Pucharze Anglii – przyp. red.) i pragniemy przedłużyć tę serię do trzech dzięki triumfowi nad Manchesterem City” – poinformował defensor gospodarzy Phil Bardsley. Piłkarzy Sunderlandu czeka jednak bardzo trudne zadanie.

Oba zespoły mają na swoim koncie trzy punkty. Team Roya Keane’a niespodziewanie pokonał na wyjeździe Tottenham. Ciężko jednak ocenić, czy zwycięstwo to świadczy o sile jego podopiecznych, czy o fatalnej formie piłkarzy z Londynu. City ma natomiast na swoim koncie wysokie zwycięstwo nad West Ham United. Wcześniej Micah Richards i spółka polegli na stadionie Aston Villi.

W jutrzejszym meczu manager gości Mark Hughes nie będzie mógł skorzystać z aż czterech kontuzjowanych napastników (Mwarurwari, Etuhu, Vassell oraz Bożinow). W ataku zatem najprawdopodobniej wystąpi ściągnięty z CSKA Moskwa Brazylijczyk Jo. W obronie nie zabraknie na pewno Vincenta Kompany’ego, który nie pojechał z drużyną do Danii na pucharowy mecz z FC Midtjylland.

W zespole „Czarnych Kotów” kontuzjowani są Steed Malbranque oraz Teemu Tainio, a na drobny uraz żeber narzeka Kieran Richardson. Z Manchesterem nie zagrają ponadto zawieszony za kartki Michael Chopra oraz sprowadzony przez kilkoma dniami z West Ham United, Anton Ferdinand, brat Rio. Nie jest łatwo wskazać faworyta tego meczu.

Najbardziej prawdopodobny jest remis z delikatnym wskazaniem na Manchester.

Aston Villa – Liverpool

Mimo, iż oczy większości kibiców na Wyspach będą zwrócone na potyczkę Chelsea z Tottenhamem, mecz pomiędzy Aston Villą a Liverpoolem z całą pewnością będzie również należał do ciekawych. Smaczku temu spotkaniu dodaje fakt, iż kluczowy gracz Aston Villi, Gareth Barry robił w letnim oknie transferowym, co mógł, aby opuścić swój klub na rzecz zespołu z Anfield Road.

„The Reds” są jedyną obok Chelsea drużyną, która ma po dwóch grach komplet punktów. Podopieczni Rafy Beniteza zeszli z boiska w glorii zwycięzców po meczach z Middlesbrough i Sunderlandem.

Drużyna z Birmingham ma natomiast na swoim koncie godne zapamiętania zwycięstwo nad Manchesterem City i pechową przegraną ze Stoke City. Z igrzysk w Pekinie wróciło już dwóch graczy Liverpoolu – Lucas i Javier Mascherano. Czy młody Argentyńczyk ma jednak umiejętności wystarczające, aby zastąpić kontuzjowanego Stevena Gerrarda? Na środku obrony zabraknie również wieloletniej ostoi teamu z miasta Beatlesów, Samiego Hyypii.

Dobre samopoczucie musi towarzyszyć managerowi „The Villans”, Martinowi O’Neillowi. Z pewnością nie martwi się on, że na plac gry od pierwszej minuty prawdopodobnie nie wyjdzie sprowadzony z Glasgow Rangers Carlos Cuellar, skoro do jego dyspozycji jest już aż sześciu graczy, którzy wcześniej uskarżali się na liczne urazy. Cóż z tego, skoro siła rażenia Liverpoolu w postaci chociażby Dirka Kuyta i Fernando Torresa jest ogromna…

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze