PRM: Remis rezerwowych


Hit kolejki pomiędzy Arsenalem, a Liverpoolem zakończył się takim samym wynikiem, jak środowe spotkanie w Lidze Mistrzów i „Kanonierzy” już definitywnie mogą zapomnieć o mistrzowskim tytule.


Udostępnij na Udostępnij na

Obaj managerowie postanowili sięgnąć po głębokie rezerwy, mając na uwadze jeszcze jedno spotkanie pomiędzy tymi klubami – rewanż w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Tak też od pierwszej minuty na ławce usiedli Hleb, Adebayor, czy Clichy w Arsenalu, a Gerrard i Fernando Torres w Liverpoolu.
Miało to znaczny wpływ na przebieg spotkania, które przez pół godziny było niesamowicie nudne. Inicjatywa była wyraźnie po stronie gości, nie stworzyli oni jednak żadnej dogodnej sytuacji.
W ostatnim kwadransie rozkręcił się Arsenal, który przeprowadził trzy składne akcje. Najpierw zza pola karnego nie trafił Fabregas, potem w świetnej okazji prosto w Reinę uderzył Bendtner, a na końcu po szarży Eboue żaden z jego kolegów nie zdołał wepchnąć piłki do bramki. Po jednej z takich akcji grę od bramki rozpoczął Pepe Reina. Posłał futbolówkę do Croucha, ten rozegrał ją z Beanyounem i przy asyście całego bloku obronnego gospodarzy precyzyjnym strzałem przy słupku uciszył całe Ashburton Grove. Wielkolud grający wcześniej w Aston Villi jest prawdziwym katem „Kanonierów” – w poprzednim sezonie strzelił im trzy bramki.

Taki wynik był prawdziwą tragedią dla drużyny Wengera, ale w drugiej odsłonie spotkania obraz gry zmienił się diametralnie. Wyrównanie padło za sprawą Nicklasa Bendtnera, który w 54. minucie po zagraniu z rzutu wolnego Fabregasa wyprzedził obrońców i umieścił piłkę w siatce. Po raz kolejny Arsenal zdobywa bramkę po stałym fragmencie gry. Francuski manager postanowił otworzyć grę jeszcze bardziej i wprowadził na murawę Emanuela Adebayora, który jednak bardziej zachwycał sztuczkami technicznymi, niż celnymi strzałami.
Mimo sporej przewagi gospodarzy, to goście, a konkretnie Adnriy Voronin mieli najlepsze okazje do zdobycia gola. Ukrainie najpierw nie trafił czysto w futbolówkę, a w następnej okazji minął bramkarza, jednak uciekła mu piłka.

Podział punktów oznacza koniec marzeń dla Arsenalu o wywalczeniu Mistrzostwa Anglii. Przewaga Manchesteru United już teraz wynosi pięć punktów, ale „Czerwone Diabły” rozegrały jeden mecz mniej. Z kolei „The Reds” mogą spokojnie patrzeć, co za ich plecami robi Everton.

Komentarze
Patryk Wojcieszek (gość) - 16 lat temu

teraz tylko United muszą przegrać z Middlesbrough,
Chelsea wygra z "The Citizens' i zbliży się na 2
pkt. do MU :D

Odpowiedz
1145 (gość) - 16 lat temu

nie licz na to :P

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze