Primera Division: Zwycięstwo Sevilli, wpadka Realu


Do dość dużej niespodzianki doszło w sobotni wieczór na Estadio Manuel Ruiz de Lopera, gdzie gospodarze, gracze Betisu Sevilla zdołali pokonać w stosunku 2:1 lidera tabeli Primera Division, Real Madryt. W drugim spotkaniu Espanyol Barcelona przegrał przed własną publicznością 2:4 z Sevilla FC.


Udostępnij na Udostępnij na

Podopieczni niemieckiego szkoleniowca Bernda Schustera po wygranej w poprzedniej kolejce aż 7:0 z Realem Valladolid z dużą dozą pewnością przystąpili do konfrontacji z popularnymi „Verdiblancos”. Już na początku spotkania zdołali zaskoczyć bramkarza rywali. Z podania Arjena Robbena oraz niefrasobliwości defensora Betisu, Damii Pereza skrzętnie skorzystał Holender Royston Drenthe i od szóstej minuty „Królewscy” prowadzili 1:0. Po takim początku spotkania kibice „Los Blancos” nie rozważali opcji, według której Real miałby nie wywieźć z Andaluzji trzech punktów. Jednak sprawy nie potoczyły się po myśli fanów lidera tabeli La Liga. Miały na to wpływ wydarzenia, które nastąpiły pomiędzy 32. a 36. minutą tego spotkania. Wówczas podopieczni Chaparro zapisali na swoim koncie dwa trafienia. Najpierw Edu wykorzystał centre z lewej flanki i strzałem głową pokonał Ikera Casillasa, a chwilę później w jego ślady poszedł Mark Gonzalez. Bramka zdobyta przez byłego gracza Liverpoolu była niemal kopią poprzedniej. Piłka również została wrzucona została z lewej strony boiska w pole karne, gdzie lepszy od defensorów „Los Merengues” okazał się Chilijski skrzydłowy Betisu. W dalszej części spotkania żadna z drużyn nie zdołała już zdobyć bramki i mecz zakończył się zwycięstwem gospodarzy 2:1.

W dalszym ciągu w słabej formie są gracze Espanyolu Barcelona. Podopieczni Ernesto Valverde doznali drugiej z rzędu porażki. Tym razem na stadionie olimpijskim, przed własną publicznością, musieli uznać wyższość Sevilli FC, przegrywając 2:4. Już po jedenastu minutach gracze Manolo Jimeneza prowadzili dwoma bramkami. Na listę strzelców wpisali się Brazylijczyk Luis Fabiano i reprezentant Malii Frederic Kanoute. Przed przerwą, w 41. minucie odpowiedział jeszcze Luis Garcia, jednak druga połowa również należała do ekipy z Estadio Ramon Sanchez Pizjuan. Carlosa Kameniego pokonać zdołali Poulsen oraz Diego Capel. Bramkę dla gospodarzy zdobył jeszcze Coro i spotkanie zakończyło się zwycięstwem przyjezdnych 4:2. Istotna dla losów spotkania była także czerwona kartka, którą w 65. minucie meczu obejrzał Argentyńczyk Pablo Zabaleta. Jego zejście znacznie ułatwiło zadanie zawodnikom z Sevilli.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze