Premier League: Przed nami 27. kolejka plus niedzielny finał Pucharu Ligi!


Ligowe rozgrywki w Anglii nabierają tempa. Powoli zbliża się okres pierwszych rozstrzygnięć. Niedługo wyjaśni się, które drużyny do końca będą walczyły o ostateczny tryumf, a które o utrzymanie w lidze.


Udostępnij na Udostępnij na

Najbliższa, 27. kolejka Premier League, to tylko osiem spotkań. Dwa mecze (Manchester Utd – Portsmouth, Sunderland – Tottenham) zostały przełożone ze względu na finał Curling Cup, który odbędzie się w niedzielę na stadionie Wembley. Finaliści to Manchester United i broniący tytułu Tottenham.

Middlesbrough – Liverpool

Piłkarze Liverpoolu nie mogą pozwolić sobie na „wpadkę” w starciu z Middlesbrough. Jeśli podopieczni Rafy Beniteza realnie myślą o mistrzowskim tytule, to z Riverside Stadium powinni przywieźć trzy punkty. „The Reds” są zapewne podbudowani ostatnim zwycięstwem z Realem Madryt. Po takim zastrzyku nowej siły i motywacji piłkarze z Anfield Road muszą postarać się o kolejne, tym razem ligowe zwycięstwo. Gdzie wygrać na wyjeździe jak nie na Riverside Stadium? Drużyna Middlesbrough przechodzi kryzys formy zajmuje przedostatnie miejsce w ligowej tabeli. Mimo że ostatnio „Boro” odnieśli zwycięstwo w Pucharze Anglii to „ptaszki ćwierkają”, że z pracą jeszcze w bieżącym sezonie może pożegnać się opiekun tej drużyny Gareth Southgate. O tym, czy będzie mu bliżej do straty swojego stanowiska pracy, przekonamy się już jutro.

Everton – West Bromwich Albion

Mecz na Goodison Park będzie spotkaniem inaugurującym 27. kolejkę. Do Liverpoolu przyjedzie West Bromwich Albion. Everton w obecnej formie powinien bez problemu poradzić sobie z ostatnią drużyną Premier League. „The Toffees” z ostatnich trzynastu meczów przegrali tylko jeden, z liderem, Manchesterem United. Drużyna prowadzona przez Tony’ego Mowbray’a jest bardzo wygodnym przeciwnikiem na wyjeździe. WBA spośród wszystkich trzynastu spotkań na stadionach rywali, aż dziesięć przegrywało, a poza tym na Goodison Park „The Baggies” wygrali ostatnio 30 lat temu!. Selekcjoner gospodarzy nie będzie mógł jutro skorzystać z Yakubu, Anichebe, Artety, Vaughana i Valente, do składu wracają zaś Cahill oraz Hibbert. Być może zagrają również Fellaini, Osman i Pienaar, ale ich występ jeszcze nie jest pewny. Drużyna gości będzie musiała radzić sobie bez Greeninga, Olssona i Murumbu.

Hull City – Blackburn

Beniaminkiem z Hull na początku sezonu zachwycał się niemal każdy angielski kibic. „Tygrysy” wygrywały mecz za meczem i znajdowały się przez jakiś czas „w czubie” tabeli. Teraz ich sytuacja diametralnie się zmieniła i Hull wraz z kilkoma innymi zespołami czeka zacięta walka o utrzymanie. Jedynym pozytywnym akcentem dla sympatyków „The Tigers” może być fakt, że ostatni mecz Hull wygrało w FA Cup z Shieffield United. Sam Allardyce wraz ze swoim zespołem przyjedzie na KC Stadium przynajmniej po jeden punkt. Blackburn zajmując trzecie miejsce od końca również „bije się” o pozostanie w szeregach Premier League. Będzie to bardzo ważny i emocjonujący pojedynek dla obydwu drużyn.

Aston Villa – Stoke City

Aston Villa, rewelacja ligi, przegrała trzy z ostatnich czterech spotkań. W lidze „The Villans” zostali pokonani przez Chelsea w FA Cup przez Everton, a w Pucharze UEFA w czwartkowy wieczór musieli uznać wyższość CSKA Moskwa. W niedzielę Aston Villa na porażkę nie może już sobie pozwolić, wszak cierpliwość kibiców ma swoje granice. Szansę na przełamanie tej niechlubnej passy podopieczni Martina O’Neilla mają niebywałą, gdyż w sobotę do Birmingham zawita beniaminek ze Stoke. Zajmująca siedemnastą pozycję w ligowej tabeli ekipa Tony’ego Pulisa nie powinna sprawić gospodarzom zbyt wielu problemów w odniesieniu zwycięstwa. Co ciekawe, w ostatniej potyczce tych zespołów padł wynik 3:2 na korzyść Stoke, teraz „The Villans” będą chcieli za wszelką cenę się zrewanżować. Warto wspomnieć, że w zespole gości nie wystąpią zawieszeni za kartki Rory Delap oraz Matthew Etherington.

Arsenal – Fulham

Derbowy pojedynek na Emirates Stadium typowany jest do grona jednej z najciekawszych rywalizacji tej kolejki. Arsenal wciąż walczy o miejsce premiowane awansem do Ligi Mistrzów i ten mecz potraktuje niezwykle poważnie. Obecnie „Kanonierzy” piastują piątą pozycję w tabeli, tracąc sześć „oczek” do czwartej Aston Villi. Największą bolączką podopiecznych Arsene’a Wengera jest ostatnio strzelanie bramek. W czterech ostatnich meczach do bramki rywali trafili tylko raz. Fulham przyjedzie na Emirates po wymarzony remis. Roy Hodgson otwarcie przyznał, że bardzo ucieszy go jeden punkt przywieziony ze stadionu rywala.

Chelsea – Wigan

Odkąd w londyńskim klubie pojawił się, już zwany „cudotwórcą”, Guus Hiddink, jest to zupełnie inna drużyna. Chelsea pod jego wodzą jeszcze nie przegrała, a jej styl gry znów zaczyna się podobać. Wigan charakteryzuje dobra gra w defensywie i bardzo słaba w ofensywie, „The Latics” podobnie jak Arsenal, mają ostatnio problem w wykańczaniu akcji. Na Stamford Bridge jadą, aby od pierwszego gwizdka bronić korzystnego rezultatu, jakim jest bezbramkowy remis. Jeżeli gospodarze zagrają chociażby tak, jak niedawno z Juventusem Turyn, to o zwycięstwo mogą być pewni.

Dwa ostatnie spotkania:

Bolton – Newcastle

West Ham – Manchaster City

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze