Premier League: Podział punktów w derbach Merseyside. Co dalej z Rodgersem?


4 października 2015 Premier League: Podział punktów w derbach Merseyside. Co dalej z Rodgersem?

Jeśli piłkarze chcieli, by ich trenerem po meczu nadal był Brendan Rodgers, to nie mogli tego spotkania przegrać. To się udało, ale kolejny remis nie poprawia i tak niewesołej sytuacji „The Reds”.


Udostępnij na Udostępnij na

Pewność posady Rodgersa, jego ewentualnego zwolnienia i potencjalnych następców rozgrzewa media na Wyspach już od paru tygodni. Jedni już teraz widzą na Anfield Juergena Kloppa, inni Włocha – Carlo Ancelottiego. Grupka obrońców Irlandczyka z Ulsteru jest pewnie najmniejsza, a ogólnie o jego pozycji pisaliśmy przed spotkaniem.

Derby zaczęły się nieźle, od początku piłkarze narzucili sobie wysokie, nawet jak na warunki Premier League, tempo. W początkowych fragmentach lepiej wyglądał Liverpool, ale chaos w sposobie rozgrywania i utrzymywania się przy piłce drużyny gości spowodował, że wkrótce będący ostatnio w lepszej dyspozycji Everton przejął inicjatywę.

Bramki padały po błędach obu formacji obronnych – gol Ingsa był konsekwencją złego krycia przy rzucie rożnym graczy „The Toffees”, zaś Lukaku wykorzystał nie pierwsze i nie ostatnie niezdecydowanie we własnym polu karnym Martina Skrtela.

https://twitter.com/BPLZone/status/650661477683195905

Starcia derbowe obu ekip z Merseyside uchodzą za bardzo dynamiczne, tempo gry jest wysokie, a kartki lecą jedna po drugiej. I tym razem było nerwowo – w początkowych fragmentach meczu w niepotrzebnej kłótni o piłkę starli się Emre Can i Ross Barkley, za co obaj zarobili po żółtej kartce.

W końcówce meczu znów się zakotłowało – w incydencie wzięła udział większa grupa piłkarzy, ale tym razem także skończyło się tylko na upomnieniach i kartonikach w żółtym kolorze. Czerwonych kartek nie było, ale jedna na pewno być powinna – w ostatnich minutach spotkania jakimś cudem na boisku ostał się Brazylijczyk Lucas i pewnie on sam nie ma pojęcia dlaczego. Inna sprawa, że po chwili został błyskawicznie zmieniony przez Rodgersa, tak by w tym bardzo prestiżowym pojedynku nie grać w osłabieniu.

Trudno ocenić ten remis w kontekście przyszłości menedżera Liverpoolu. Teoretycznie jest to nie najgorszy wynik – punkt na terenie wymagającego przeciwnika. Ale ostatnio drużyna z Anfield jest zbyt kompromisowa – zarówno w meczach z Evertonem (za kadencji Rodgersa siedem spotkań, z czego sześć to remisy, a tylko jeden mecz to zwycięstwo), jak i ze swoimi poprzednimi rywalami.

Fani drużyny z Goodison Park mogą być zadowoleni z wyniku – mimo poważnych absencji w defensywie udało im się zapisać jedno oczko na swoje konto. W dodatku w ośmiu meczach Premier League w bieżącej kampanii zespół Martineza poległ tylko raz, pokazując o wiele wyższą kulturę gry i jakość czysto piłkarską w porównaniu do poprzedniego roku.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze