Do wielkiej niespodzianki doszło w drugim półfinale FA Cup. Pewne spadku Portsmouth pokonało londyński Tottenham i zagra w wielkim finale przeciwko Chelsea. „The Pompeys” rozprawili się z rywalem w dogrywce, wygrali 2:0.

Piłka to wspaniały sport. Niejednokrotnie doświadczyliśmy jej nieobliczalności. Ten mecz dostarczył nam powodów, by móc powiedzieć „impossible is nothing”. Ligowi biedacy skutecznie rozprawili się z drużyną, która walczy o czwarte miejsce w lidze. Cały mecz toczony był w dobrym, żywym tempie. Większą przewagę mieli londyńczycy, to oni prowadzili grę. Piłkarze z południa Anglii nastawili się na grę z kontrataku, która wychodziła im całkiem nieźle. Regulaminowy czas spotkania zakończył się bez bramek, mimo naprawdę ofensywnej gry, trzeba było rozegrać dodatkowe 30 minut. Kilka minut po rozpoczęciu dogrywki z zamieszaia w polu karnym padła bramka. Piłka spadła na siódmy metr, interweniujący Dawson poślizgnął się i upadł, a Piquionne miał otwartą drogę do otworzenia wyniku. W pierwszej połowie dogrywki „Ostrogi” strzeliły gola, ale arbiter uznał, że faulowany był David James. Jak pokazały powtórki, obrońca popchnął atakującego, który wpadł na bramkarza. Gol Croucha nie został zaliczony. 15 minut po tym zdarzeniu piłkarzom Granta został podarowany rzut karny. W bardzo nienaturalny sposób, w „szesnastce” upadł Boateng. Arbiter dał się nabrać i wskazał na „wapno”. Sam poszkodowany nie dał szans Gomesowi i ustalił wynik na 2:0.
Piłkarze Tottenhamu wielce rozczarowali. Kibice, z pewnością, liczyli na pogrom, a chyba bardziej oszukać się nie mogli. „The Pompeys” rozradowali część publiczności. Ich kibiców było wielu, a radość ogromna. Pojawiła się możliwość powtórzenia sukcesu z 2008 roku, kiedy to piłkarze z południowej Anglii wznieśli to samo trofeum. Bardzo możliwe jest, że mimo pewnego spadku do Coca-Cola Championship, piłkarze Granta zagrają w Lidze Europejskiej jako finaliści Pucharu Anglii. Natomiast pieniądze wygrane za awans do finału od razu zostaną zabrane przez komornika… ze względu na ogromne zadłużenia klubu z Fratton Park.