Całkiem niedawno Ekstraklasa SA wyszła z propozycją modernizacji rozgrywek ligowych. Niemal natychmiast pomysł znalazł się pod obstrzałem niektórych mediów, inne przemilczały temat, uważając to za zbędne marnotrawstwo czasu. Rozmawiać jednak zawsze warto, bo tylko dzięki wymianie argumentów może urodzić się idea, która nie upadnie niczym kolos na glinianych nogach.
Najpierw krótka uwaga czytelnika, która pojawiła się pod tym tekstem: Reorganizacja i co dalej. Pewien fan polskiej piłki kopanej zasugerował wprowadzenie play-offów na wzór innych dyscyplin czy ligi MLS. − Play-offy wprowadzić. We wszystkich sportach się sprawdzają, to dlaczego w futbolu ich nie ma? Przy 16-zespołowej lidze po rundzie zasadniczej byłyby dwie połówki 1-8 i 9-16. To dobrze, że czytelnicy też podejmują dyskusję, a sam pomysł jest całkiem ciekawy. Jednak należy też wziąć pod uwagę fakt, że wprowadzenie takich play-offów zmniejszy znaczenie rozgrywek ligowych. Będą one tylko preludium przed wielkim finiszem, kluby będą mogły się oszczędzać, wiedząc, że w końcówce i tak załapią się do górnej połówki. Tego chcemy? Niekoniecznie.
Czytelnik o nicku „Szejk” pisze, że play-offy są skazane na niepowodzenie ze względu na zbyt małą medialność polskiej ligi, a powrót Pucharu Ekstraklasy byłby traktowany po macoszemu. − Play-offy niczego nie wniosą. Nasza liga jest za mało medialna. PE byłby idealny, ale pamiętam, jak marginalne znaczenie miały te rozgrywki… Nawet jeśli PE byłby traktowany przez kluby jako zło konieczne, to będzie to przynajmniej okazja, by starsi zawodnicy niemieszczący się w składzie grali wśród seniorów, a nie w Młodej Ekstraklasie. Zresztą, jak pisaliśmy w poprzednim tekście, można też wprowadzić przepis, zgodnie z którym w meczu PE może grać tylko dwóch piłkarzy, którzy nie zaliczyli ligowego debiutu.
Z kolei Radosław Kowalski z portalu Trzydozera.pl jest zdania, że zmiana systemu na wiosna − jesień ma sens. Według niego może to przynieść efekt w postaci łaskawszych spojrzeń na naszą ligę ze strony sponsorów. Może. Ale dążymy do Europy, a ta gra zupełnie inaczej. Mamy też coraz lepsze stadiony, które powinny być przystosowane do trudnych warunków pogodowych. Nie ma więc potrzeby na siłę uszczęśliwiać sponsorów, kiedy ci już dostają coraz bardziej atrakcyjne opakowanie produktu. Pytanie brzmi, jak poprawić jego zawartość. − Najpierw o tym, co jeszcze byłbym w stanie zaakceptować, czyli zmiana systemu rozgrywek z jesień − wiosna na wiosna − jesień. Wiem, że większość Europy gra w tym pierwszym wariancie, ostatnio nawet zdecydowali się na to Rosjanie. Taki system, moim zdaniem, byłby lepszy dla klubów z jednego powodu − byłoby łatwiej ustalić budżet i pozyskiwać sponsorów. Wiadomo bowiem, że ci drudzy tworzą swoje budżety, także reklamowe i promocyjne, na dany rok, więc łatwiej by się negocjowało ze sponsorami wsparcie w danym roku kalendarzowym. To byłby plus, może nawet jedyny, ale zawsze.
W temacie grup spadkowych, mistrzowskich i innych wynalazków nasz kolega jest zdecydowanie przeciw. Uzasadnia to w ten sposób: − Jestem zdecydowanym przeciwnikiem i jestem zdecydowanie na NIE (swoją drogą ciekawe, kto mnie posłucha…) dla wszelkich grup mistrzowskich, spadkowych i tym podobnym roszad. Piłka nożna to piłka nożna, a nie żużel, siatkówka, szczypiorniak itp. Wiem, że świat się zmienia, ale skoro polska ekstraklasa do tej pory skutecznie opierała się tego typu zmianom, chyba jako jedyna w kraju, to niech tak zostanie. Wyłaniajmy mistrza tak, jak się go wyłania w największych ligach europejskich. Gramy każdy z każdym i koniec! Bez żadnych dodatkowych „upiększeń”. Owszem, w kilku krajach są jakieś podziały, jakieś play-offy itp. (na pewno Rosja, chyba Belgia, Grecja, nie wiem, czy też nie któryś z krajów skandynawskich, w Turcji tak było, ale zrezygnowano z tego), ale po co? Jeśli już chcemy zwiększyć liczbę spotkań, poszerzmy ligę. Do 18, a może i nawet 20 zespołów. Nie wierzę, by to w jakiś straszny sposób wpłynęło na obniżenie poziomu, nie w dobie otwartych granic i możliwości ściągania piłkarzy z całego świata. A i tak na początku pewnie selekcja byłaby naturalna i słabsze finansowo kluby by odpadły, ale na ich miejsce pojawią się nowe, bo nie wierzę, by w 40-milionowym kraju nie mogło sprawnie funkcjonować 20 klubów piłkarskich.
Łukasz Grabowski uważa z kolei, że zaproponowane zmiany przez Ekstraklasę są nierealne. − Już mieliśmy ligę podzieloną na grupy. Bezsens. Po jednym sezonie z tego zrezygnowano, więc to chyba najlepiej pokazuje, jak głupi jest to pomysł. Owszem, trzeba wymyślić coś, by grać więcej meczów w sezonie, ale podział ekstraklasy na grupy to nie jest dobra droga. Co do zmiany systemu rozgrywek na wiosna − jesień, byłbym za, ale to mrzonki. Nikt nie odejdzie od praktykowanego wszędzie jesień – wiosna. Rzeczywiście, czasem trudno zrozumieć, w jakim świecie żyją osoby, które wyszły z tym pomysłem, ale oczywiste jest, że nie mają one pojęcia, co się działo w sezonie 2001/2002.
Co na to kolejny dziennikarz młodego pokolenia, Jakub Białek? Jego zdanie jest podobne, reorganizacja nie ma sensu, przynajmniej w zaproponowanej przez Ekstraklasę formie. − Jednym z największych absurdów polskiej piłki jest to, że organizacja meczów pochłania koszty, jakich nie bilansują zyski z dnia meczowego. To tak, jakby właściciel warzywniaka płacił po 2 złote za kilo jabłek, a sprzedawał je po 1,50. Bez sensu. Czyli dla prezesowskich portfeli najlepiej byłoby, gdyby spotkania się nie odbywały. Dodatkowo dla C+ to kolejne wydatki – ich główne przychody to zyski z abonamentu, więc albo jego cena poszłaby w górę, albo odbiłoby się to na kasie, jaką telewizja wykłada za prawa do transmisji. Czyli kluby zarobiłyby mniej. Może nie psujmy tego, co jest? Jak to mówią, lepszy wróbel w garści…
Podsumowując, pomysł jest dobry, bo w ogóle się pojawił, a to, że ktoś chce działać, jest dobrym znakiem. Jednak trop, jaki obrała Ekstraklasa SA, jest niewłaściwy. To nie rozgrywki ligowe należy zmieniać, przede wszystkim trzeba podnieść rangę Pucharu Polski. Później trzeba będzie pochylić się nad tematem przywrócenia Pucharu Ligi, choć wiele osób twierdzi, że sensu jest w tym tyle, co w konstrukcji dachu na stadionie narodowym. Należy też przywrócić mecz o Superpuchar i sprawić, by to spotkanie miało jakikolwiek prestiż. Piłkarze może nie będą grać dużo więcej, do czego dąży Ekstraklasa, ale będą bardziej przykładać się do meczów, jeśli ich ranga będzie wyższa niż do tej pory.
Rozmawiajmy, polemizujmy, przedstawiajmy swoje uwagi i pomysły. Może jeden z nich zainspiruje kogoś do działania, zainicjuje kolejny pomysł, który okaże się być strzałem w dziesiątkę. Zamiast wiecznie krytykować i wytykać, co jest złe, zastanówmy się, co może być lepsze. Tak buduje się sukces.