Polacy ograli Stuttgart


Po wielu kontrowersjach VfB Stuttgart przegrał z Borussią Dortmund 1:2. Bramki zdobywali Łukasz Piszczek, Robert Lewandowski i Alexandru Maxim. Zwycięstwo gości oznacza, że Bayern Monachium nie będzie mógł dziś świętować zdobycia mistrzostwa kraju.


Udostępnij na Udostępnij na

Dość niespodziewanie to Stuttgart przeważał w pierwszych minutach. Mógł to udokumentować po rzucie rożnym, kiedy to uderzenie głową oddał Niedermeier. Chwilę później odpowiedział Dortmund. Po podaniu Lewandowskiego niesamowite przyspieszenie zaprezentował Reus, ale nie zdążył poprawnie przyjąć piłki i skończyło się tylko na rzucie rożnym po dobrym wyjściu Ulreicha. To gospodarze byli jednak bliżej zdobycia gola. W 11. minucie do siatki trafił Ibisević, ale po dośrodkowaniu z rzutu wolnego był na spalonym. Chwilę później Bośniak świetnie podał za obronę do Traore, ale ten w sytuacji sam na sam uderzył wprost w Weidenfellera. Skrzydłowy Stuttgartu miał świetną okazję, kiedy pod jego nogi podał Schmelzer. Świetny powrót Grosskreutza zapobiegł jednak zdobyciu bramki. W 19. minucie po raz kolejny Lewandowski świetnie podał do Reusa, który przelobował wychodzącego Ulreicha, ale piłka skozłowała tuż przed słupkiem i wyszła za linię końcową.

W 24. minucie na boisku pojawił się Piszczek. Polak zmienił Schmelzera, który po kopnięciu przez Harnika w twarz musiał opuścić plac gry. Pięć minut później prawy obrońca reprezentacji Polski dał Borussii prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego uderzył piłkę głową i pokonał Ulreicha. Na murawie robiło się coraz bardziej nerwowo. Piłkarze często faulowali, dyskutowali z sędzią i spierali się między sobą. Wpłynęło to też na poziom spotkania, o ile na pierwsze minuty nie mogliśmy narzekać, o tyle w ostatnim kwadransie pierwszej połowy niewiele się działo.

Początek drugiej połowy meczu był naznaczony wieloma faulami. Momentami wydarzeniom boiskowym bliżej było do sztuk walki niż futbolu. Bardzo dobrą okazję miał w 53. minucie Niedermeier. Kolejne dośrodkowanie Maxima z rzutu wolnego znalazło kompletnie niepilnowanego środkowego obrońcę, który głową uderzył obok bramki. Kilka minut później gospodarze mieli jeszcze lepszą okazję. Maxim tym razem dośrodkował z rzutu rożnego i tam najpierw jego koledzy trafili w słupek, a potem z linii bramkowej piłkę wybił Götze. W 63. minucie podopieczni Bruno Labbadii dopięli swego. Po rzucie z autu Ibisević zgrał do Maxima, który wbiegł w pole karne i strzałem w kierunku dalszego słupka pokonał Weidenfellera.

Wydawało się, że Stuttgart pójdzie za ciosem, ale w 69. minucie drugą żółtą kartkę zobaczył Niedermeier. Od tego czasu rozpoczęła się dominacja Dortmundu i w ciągu kilkunastu kolejnych sekund Ulreich dwukrotnie ratował swój zespół przed utratą gola po strzałach Piszczka i Suboticia. Po raz kolejny niebezpiecznie było w 80. minucie. Podanie Lewandowskiego do Reusa przeciął Ulreich, a piłkę zmierzającą do siatki wybił Sakai. Chwilę później Leitner stracił futbolówkę pod własną bramką, przejął ja Boka, a młody pomocnik starał się naprawić swój błąd i zahaczył reprezentanta Wybrzeża Kości Słoniowej w polu karnym. Sędzia uznał, że faulu nie było, i pokazał zawodnikowi Stuttgartu żółtą kartkę. Natychmiast odpowiedział Dortmund i zdobył gola. Piszczek dostał piłkę na prawym skrzydle, kapitalnie zagrał w pole karne, a Lewandowski wbił futbolówkę do praktycznie pustej bramki.

W niesamowitym gazie był dziś Piszczek. W 88. minucie wyłożył piłkę Schieberowi, który z szesnastu metrów uderzył obok słupka. Stuttgart, podłamany stratą zawodnika i bramki oraz niepodyktowaniem karnego, nie potrafił już zagrozić gościom i przegrał 1:2.

Komentarze
~lewusdowski (gość) - 11 lat temu

Drewno w swoim stylu. Jutro Barca I Real się będą
o szmatęzabijac

Odpowiedz
~fffff (gość) - 11 lat temu

No Lewy to tylko w bundeslidze może strzelać
regularnie ;/

Odpowiedz
~polako (gość) - 11 lat temu

Oglądałem ten mecz i Boka nie był faulowany w polu
karnym tylko nurkował i słusznie otrzymał
żółtą kartkę. Bardziej zwróciłbym uwagę na
postawę sędziego który pozwolił napastnikom
Stuttgartu atakować łokciami czy kopaniu po twarzy
graczy Borussi oraz jak wspomniano w artykule na
bardzo ostrą grę.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze