Pogrom w Lizbonie, Portugalia na Euro


15 listopada 2011 Pogrom w Lizbonie, Portugalia na Euro

W ostatnim barażowym spotkaniu o udział w Euro 2012 Portugalia rozbiła reprezentację Bośni i Hercegowiny 6:2. Gole dla gospodarzy strzelali Nani, Miguel Veloso, oraz po dwa Cristiano Ronaldo i Helder Postiga. Dla Bośni z kolei trafili Zvjezdan Misimović z rzutu karnego i Emir Saphić. Warto zaznaczyć, że prawie całą drugą połowę goście grali w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Senada Lulicia.


Udostępnij na Udostępnij na

Tak samo jak w poprzednim spotkaniu w Bośni, tak i w Lizbonie Portugalczycy próbowali od początku narzucić swój rywalom swój styl gry. Już w 3. minucie po dobrym podaniu od Joa Moutinho w polu karnym znalazł się Cristiano Ronaldo. Zachował się jednak fatalnie i zamiast do partnera z zespołu podał piłkę jednemu z bośniackich obrońców. Dwie minuty później strzał z dystansu oddany przez gwiazdora Realu Madryt obronił bohater pierwszego spotkania, Asmir Begović, a dobijając z zaledwie czterech metrów, nie trafił Raul Meireles. Jednak nawet gdyby mu się to udało, to sędzia Wolfgang Stark i tak by tego trafienia nie uznał, gdyż w momencie oddawania strzału przez Ronaldo, na spalonym był Helder Postiga, który utrudniał interwencję Begoviciowi. W 8. minucie wynik spotkania otworzył nikt inny, jak Ronaldo. Portugalski napastnik był faulowany na około 30. metrze od bośniackiej bramki, sam podszedł do rzutu wolnego i potężnym uderzeniem zmieścił piłkę przy prawym słupku.

Cristiano Ronaldo rozegrał bardzo dobre spotkanie
Cristiano Ronaldo rozegrał bardzo dobre spotkanie (fot. espn.com)

Od tego momentu tempo meczu nieco zwolniło. Na boisku wciąż dominowali Portugalczycy i mimo że nie odpuszczali, przestali dochodzić do sytuacji strzeleckich. Wtedy ożywił się Nani, który zaczął się wręcz bawić z obrońcami gości. Najpierw w 21. minucie zdołali go jeszcze powstrzymać i sfaulowali go na rogu pola karnego. Do rzutu wolnego podszedł oczywiście Ronaldo, ale tym razem piłkę lecącą w samo okienko bramki zdołał wybić Begović. W 24. minucie sfaulować Naniego już się nie udało i trafił on do siatki. Wykorzystał bierną postawę bośniackich defensorów i oddał piekielnie mocne uderzenie z blisko 30 metrów, nie dając bramkarzowi Stoke City najmniejszych szans na obronę. W 32. minucie Bośniacy powinni strzelić kontaktową bramkę, jednak piłka po uderzeniu głową Edina Dżeko wylądowała na poprzeczce bramki strzeżonej przez Rui Patricio.

Cztery minuty później dwójkowa akcja Cristiano Ronaldo i Heldera Postigi zakończyła się nie bramką, ale żółtą kartką dla tego drugiego. Wszystko dlatego, że po wbiegnięciu w pole karne i lekkim starciu z Sanelem Jahiciem padł na murawę jak porażony. Sędzia potraktował zachowanie portugalskiego snajpera jako próbę wymuszenia rzutu karnego i nie miał innego wyjścia, jak pokazać mu żółty kartonik. W 40. minucie wiarę w awans przywrócił Fabio Coentrao. Defensor Realu Madryt zachował się w polu karnym wręcz bezmyślnie i próbował zatrzymać piłkę w iście siatkarski sposób. Takiego bloku co prawda nie powstydziłby się nawet Michał Winiarski, ale nie o to chodzi w futbolu i Stark oczywiście wskazał na „wapno”. Problemów ze skierowaniem piłki do siatki z jedenastu metrów nie miał Zvjezdan Misimović, dzięki czemu dał Bośniakom kontaktową bramkę. W ostatniej minucie pierwszej części spotkania ponownie faulowany na około trzydziestym metrze był Ronaldo. Do rzutu wolnego podszedł sam poszkodowany, jednak tym razem uderzył minimalnie niecelnie. Kilka sekund później sędzia zakończył pierwszą część spotkania.

Wydawało się, że na drugą połowę Bośniacy wyjdą o wiele bardziej zmotywowani, gdyż gol w końcówce pierwszej części przywrócił im nadzieje na wyjazd na Euro. Nic bardziej mylnego. Portugalczycy dalej grali swoje i rzadko kiedy pozwalali opuścić gościom ich własną połowę. A gdy już to się im udawało, Dżeko i spółka zatrzymywali się na świetnie dysponowanej tego dnia parze portugalskich stoperów – Pepe i Bruno Alvesie. W 53. minucie przypomniał o sobie Cristiano Ronaldo. Zdobywca Złotego Buta za zeszły sezon doszedł do prostopadłego podania ze środka pola, minął Begovicia i posłał piłkę do pustej bramki, powiększając prowadzenie gospodarzy. Z takim rozwojem wydarzeń nie mógł się pogodzić Senad Lulić, który zaczął ostro protestować, gdyż według niego Ronaldo znajdował się na pozycji spalonej. Zobaczył za to żółtą kartkę, co jeszcze bardziej go rozwścieczyło i wtedy powiedział sędziemu, co myśli o podejmowanych przez niego decyzjach. Arbitrowi się to oczywiście nie spodobało i pokazał piłkarzowi Lazio Rzym drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Od tego momentu Bośniacy musieli sobie radzić z dobrze grającą tego dnia Portugalią w dziesięciu. W 61. minucie piękną paradą popisał się Begović. Bramkarz Stoke w świetnym stylu zatrzymał piłkę uderzoną głową przez Coentrao, czym uchronił swój zespół od straty czwartej bramki.

Cztery minuty później nieoczekiwanie gola kontaktowego zdobyli goście. Na listę strzelców wpisał się Emir Spahić, jednak bramka nie powinna być zaliczona, gdyż w momencie podania od Darko Maleticia stoper Sevilli był na pozycji spalonej, czego nie dostrzegł sędzia liniowy. W ten oto sposób grająca w osłabieniu Bośnia po raz drugi w tym meczu powróciła do gry. Jednak, jak się okazało, nie na długo. Portugalczycy byli tego dnia w świetnej formie i z pewnością poradziliby sobie z ekipami lepszymi od Bośni. Wyglądało na to, że bramka Saphicia zadziałała na nich jak płachta na byka i postanowili zniszczyć rywala. W 72. minucie gola strzelił Helder Postiga. Bardzo dobrym przeglądem pola popisał się w tej sytuacji Ruben Micael, który zaliczył asystę, jakiej nie powstydziłby się nawet Xavi. Pomocnik Realu Saragossa przyjął sobie piłkę tuż przed polem karnym i szybko oddał ją klubowemu koledze, który potężnym strzałem zmieścił ją w bramce.

Na dziesięć minut przed końcem spotkania na listę strzelców wpisał się Miguel Veloso. Pomocnik włoskiej Genuy skutecznie wykonał rzut wolny i podwyższył prowadzenie gospodarzy. Takim rozwojem wypadków zaskoczeni byli goście, którzy spodziewali się, że piłkę uderzy tak, jak to było do tej pory, Ronaldo. Dwie minuty później po raz kolejny do bramki Begovicia trafił Helder Postiga. Tym razem strzałem głową zamienił on na gola dośrodkowanie Fabio Coentrao. Był to szósty i ostatni gol Portugalczyków w tym spotkaniu. Kilkadziesiąt sekund później mogła paść jeszcze jedna bramka, ale Ruben Micael zamiast podawać do lepiej ustawionego Cristiano Ronaldo zdecydował się na lobowanie wychodzącego do niego Begovicia i posłał piłkę niecałe pół metra obok bramki. Kilka minut później sędzia zagwizdał na koniec spotkania, czym dał powód do radości wszystkim fanom na Estadio da Luz. Dzięki wysokiej wygranej w rewanżu Portugalczycy jadą na Euro 2012.

Komentarze
~no comment (gość) - 13 lat temu

no comment

Odpowiedz
~D-M (gość) - 13 lat temu

w końcu Portugalia ;) gdzie tam bez takiej
piłkarskiej potęgi Euro 2012?? hehehe

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze