Pogoń Szczecin: nadchodzą dobre czasy?


15 grudnia 2015 Pogoń Szczecin: nadchodzą dobre czasy?
Takuya Murayama;

Za nami 20. kolejka polskiej ekstraklasy, po której tabela wygląda następująco: na szczycie Piast z niewielką przewagą nad Legią, za nimi Cracovia i Pogoń. „Polska Barcelona” to przydomek, który w żadnym stopniu nie pokrywa się ze stylem prezentowanym przez „Portowców”. Drużyna Czesława Michniewicza w żadnym aspekcie nie przypomina tej gry, jaką w tym sezonie prezentują podopieczni Luisa Enrique.


Udostępnij na Udostępnij na

Skąd wziął się zatem przydomek? Zarówno Pogoń, jak i Barcelona  mają bliźniaczo podobne trykoty… i tutaj podobieństwa niestety kończą się. W Szczecinie mają jednak nadzieję, że za jakiś czas będzie się ich porównywało do słynnej „Blaugrany” nie tylko przez pryzmat koloru koszulek, ale także przez grę, która w przyszłości ma powalać potencjalnych rywali na kolana.

27.04.2012 Lech Poznań - Polonia Warszawa 1:0
Czesław Michniewicz (fot. Hanna Urbaniak / iGol.pl)

Jednak w tym sezonie podopieczni Czesława Michniewicza radzą sobie nad podziw dobrze. Wydaje się także, że najtrudniejsze chwile, kiedy to nie mogli znaleźć sposobu na pokonanie rywala, mają już za sobą i z nadzieją mogą spoglądać w przyszłość. Na potwierdzenie wystarczy spojrzeć w statystyki. Ostatnie trzy mecze to trzy pewne zwycięstwa „Portowców”. Dobrą serię zapoczątkowało skromne zwycięstwo 1:0 nad pogrążoną w kryzysie Lechią, później przyszedł wyjazdowy triumf nad Górnikiem w Łęcznej i sobotnia wygrana z Podbeskidziem 2:0 przed własną publicznością. Zwycięstwo nad ekipą Roberta Podolińskiego mogło być bardziej okazałe, gdyby to za interwencję ręką poza polem karnym czerwoną kartkę obejrzał bramkarz Podbeskidzia – Emiljus Zubas. Sędzia Borski nie zauważył nieprzepisowego zagrania, a jako że Pogoń wygrała, za tydzień nikt nie będzie o tym pamiętał.

Zostawmy rywali „Portowców”, skupmy się na bohaterach naszego tekstu… Pogoń wygrała i zainkasowała trzeci komplet punktów. W najbliższy weekend o kolejne trzy punkty nie będzie już tak łatwo walczyć, ponieważ szczecinian czeka arcytrudny wyjazd do Krakowa na mecz z Wisłą. Będzie to starcie ekip, które mają ogromną słabość do remisów. Zarówno jednym, jak i drugim ta sztuka (w tym sezonie) udawała się już dziewięciokrotnie i „lepszy” w tej statystyce jest tylko okupujący ostatnią lokatę Górnik, który aż dziesięciokrotnie w tym sezonie schodził z boiska z zaledwie jednym „oczkiem”.

Pogoń zmieni właściciela?

Archaiczny stadion Pogoni Szczecin
Archaiczny stadion Pogoni Szczecin (fot. Wikipedia)

Od kilku miesięcy przesądzoną wydaje się informacja, że Pogoń zmieni właściciela. Poważnie zainteresowana kupnem akcji „Portowców” zdaje się być Grupa Azoty, która już od jakiegoś czasu jest jednym ze sponsorów szczecińskiego klubu. Ważny w tej sprawie może być fakt, iż Pogoń (jako jeden z niewielu klubów) nie ma zadłużenia, co znacznie ułatwia negocjacje. Żeby nie było zbyt kolorowo, problemem jest archaiczny stadion. Grupa Azoty, podobnie jak w przypadku drużyny siatkarek Chemika Police, ma mocarstwowe plany i chce, aby ich przyszły podopieczny, podobnie jak siatkarki, nie tylko awansował do Ligi Mistrzów, ale także na stałe w niej zagościł. Jednak stadion im. Floriana Krygiela w Szczecinie nie spełnia żadnych wymogów UEFA i gdyby nawet Pogoni udało się dostać do Ligi Mistrzów, to musiałaby w takim wypadku szukać innego obiektu, na którym mogłaby rozgrywać swoje mecze w europejskich pucharach. Miasto chce jedynie zmodernizować niszczejący już stadion, a gigant przemysłu chemicznego wolałaby, aby obiekt powstał praktycznie od zera i spełniał wszystkie wymogi UEFA. Tak, aby w wypadku awansu do europejskich pucharów Pogoń mogła rozgrywać spotkania na własnym stadionie w myśl starego przysłowia, które głosi: „wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej”.

Gdyby Grupa Azoty dopięła swego i kupiła Pogoń Szczecin, to pojawiłaby się realna szansa na to, aby „Portowcy” stali się krajową potęgą, a po długich latach posuchy polski klub zagościł w Lidze Mistrzów. Jednakże, aby zrealizować ten cel, potencjalny właściciel musiałby naprawdę dużo „włożyć” w Pogoń. Nauczeni doświadczeniem wiemy, że wielu (jak Cupiał czy Wojciechowski) próbowało, ale jak dotąd nieskutecznie, dlatego też jesteśmy jedyną poważną ligą zawodową na Starym Kontynencie, która od 20 lat nie miała swojego przedstawiciela w Lidze Mistrzów.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze