Miniony weekend na europejskich boiskach przyniósł nam kilka niespodzianek, ciekawostek oraz wyjątkowych osiągnięć. Kto się wyróżnił? Kto kompletnie zawiódł?
Bohater weekendu
Tak, tak, zaczynamy mocnym uderzeniem, ponieważ wyczyn Marcina Robaka przeszedł do historii T-Mobile Ekstraklasy. Napastnik Pogoni Szczecin wpakował PIĘĆ goli swoim rywalom w 23. kolejce. Drużyną przeciwną nie był byle kto, bo sam Lech Poznań. W XXI wieku to dopiero trzeci pięciopak, jaki udało się zdobyć zawodnikowi naszej ligi. Wcześniej w 2001 roku zrobił to Maciej Żurawski, natomiast w 2003 pięć bramek ustrzelił Krzysztof Gajtkowski. Trzeba było Robaka na boisku, żeby po 11 latach znów obejrzeć pięć goli autorstwa jednego napastnika.
Drużyna weekendu
Bezwarunkowo Wisła Kraków staje się po wygranych derbach drużyną weekendu. „Biała Gwiazda” jeszcze nie może powiedzieć, że rządzi w całej Polsce, jednak na pewno rządzi w Krakowie. Koronacja nastąpiła po wygranym z Cracovią meczu 3:1. Świetnie wkomponował się w drużynę Semir Stillić i do następnego pojedynku derbowego to kibice Wisły będą chodzić z podniesioną głową.
Najlepszy mecz
Bez wątpienia mecz na Anfield ze Swansea był pojedynkiem, jakie chcielibyśmy oglądać za każdym razem. Liga angielska w najlepszym wydaniu z motywem bokserskim. Co prawda nikt się nie bił na boisku, jednak wymiana ciosów (tych piłkarskich) była lepsza od pojedynków Kliczki. Najpierw dwa sierpowe zadali gospodarze, jednak chwile później dwa podbródkowe przyjęli piłkarze Liverpoolu. Przed gongiem na przerwę gospodarze zdążyli się jeszcze otrząsnąć i lewym prostym oszołomili trochę gości, jednak już w drugiej rundzie kolejny raz Swansea huknęła bardzo mocno i gospodarze byli w opałach. Z odsieczą przyszedł Jordan Henderson, który wyrwał zwycięstwo walecznej tego dnia ekipie Swansea.
Wpadka weekendu
Nie ma co ukrywać, wyczyn BVB był bardzo trudny do wykonania w bieżącym roku, ponieważ przegrać 0:3 z ekipą Hamburgera SV, to się jeszcze nie zdarzyło od momentu wznowienia rozgrywek. Wręcz przeciwnie. Hamburczycy byli zespołem, który wręcz etatowo dostawał lanie od swoich rywali i przypięto im (słusznie) etykietkę chłopców do bicia. Ani Lewandowski, ani też Reus i reszta nie potrafili jednak przeciwstawić się świetnym tego dnia gospodarzom, którzy może jednak nie odnotują pierwszego spadku do 2. Bundesligi w swojej historii.
Gol weekendu
Płynnie przechodząc do kolejnego, bardzo zacnego tytułu – gola kolejki otrzymuje Calhanoglu. Jeśli ktoś widział mecz HSV-BVB, a zwłaszcza doliczony czas gry, kiedy piłkarz Hamburgera SV wykonywał rzut wolny niemal ze środka boiska, to wiedział, że jest to bez dwóch zdań gol kolejki. Nie ma o czym mówić – zobaczcie sami…
Największy przegrany weekendu
Stanislav Levy – to postać, której zbierało się na odejście ze Śląska Wrocław od dłuższego czasu. Ekipa z Dolnego Śląska już od kilkunastu kolejek nie może znaleźć formy i najwyraźniej czeski szkoleniowiec Sherlockiem Holmesem w tym wypadku nie był, ponieważ wrocławska drużyna brnie w okolice spadkowe niczym Titanic w stronę dna, tuż po pełnym zanurzeniu się. Kibice Śląska mają nadzieję, że jeśli nowy trener będzie krzyczał do drużyny „Come back”, to drużyna nie pójdzie na dno.
Egzekutor weekendu
Z tonu nie spuszcza Zlatan Ibrahimović, który po świetnym pojedynku z Bayerem Leverkusen w Lidze Mistrzów tym razem pozbawił złudzeń ekipę Toulouse. „Ibra” dwukrotnie dokonał egzekucji na bramkarzu rywali z rzutów karnych, a jedną dołożył już z gry. Ależ forma!
Największa niespodzianka
Nie mogło być inaczej przy okazji tej pozycji – każda przegrana Barcelony to niespodzianka. Tym bardziej jeśli piłkarzom „Blaugrany” pakuje się aż trzy gole, podczas gdy oni strzelają zaledwie jeden. Real Sociedad to obecnie chyba bardziej znienawidzony Real, od tego, który z natury rzeczy jest znienawidzony, ponieważ „Duma Katalonii” spadła na drugą pozycję w tabeli Primera Division i traci trzy punkty do drużyny z Madrytu.
Kiks weekendu
Skoro już jesteśmy przy przegranej Barcelony, to należy sprostować, że de facto dwie bramki były autorstwa piłkarzy z Katalonii, ponieważ jedną zdobył Alex Song, który, naciskając rywala, sam wyręczył piłkarza Realu Sociedad i podarował jedną bramkę. Piękna główka!
Karateka weekendu
Co tu dużo mówić, Pierre-Emerick Aubameyang, czyli ten, który jest podobno szybszy od Usaina Bolta, postanowił dorównać także Bruce’owi Lee. Gabończyk, jeśli zdecydowałby się na walki w oktagonie UFC, miałby lepsze nokauty niż Anderson Silva. Szkoda, że zamiast w piłkę, trafiał jedynie w głowę. Borussia przegrała 0:3 ze słabeuszami z Hamburga i chłopcy chyba będą musieli sobie poważnie porozmawiać. Miejmy nadzieję, że Aubameyang nie przejdzie do rękoczynów.
Najlepsze losowanie
Podejrzewam, że innego losowania chyba w ten weekend nie było, dlatego wybór był prosty – losowanie grup eliminacyjnych do Euro 2016 możemy uznać z bardzo dobre w kontekście reprezentacji Polski. Takie drużyny jak Gibraltar, Irlandia Północna, Szkocja i Gruzja to ekipy, które nie powinny stanowić przeszkody dla kadrowiczów Adama Nawałki. Nie powinny, ale jak to w przypadku naszych chłopców często bywa – mogą sprawić. Jeśli chodzi o pojedynki z reprezentacją Niemiec, to mimo moich najszczerszych chęci nie potrafię pomyśleć o nich w kontekście wygranej. Natomiast o drugie miejsce „Orły” Nawałki powinny walczyć jak lwy.
Jedenastka weekendu:
Schafer (FC Nuernberg) – Evra (Manchester United), Rolando (Inter Mediolan), Terry (Chelsea Londyn), Rafinha (Bayern Monachium) – Asamoah (Juventus Turyn), Zurutuza (Real Sociedad), Illarramendi (Real Madryt), Taarabt (AC Milan) – Giroud (Arsenal Londyn), Ibrahimović (PSG).
Obserwuj autora na Twitterze: @TomaszWerynski