Wreszcie wyjaśniła się gdańska tajemnica. I choć od jakiegoś czasu było to wyłącznie formalnością, wyścig o fotel trenera Lechii Gdańsk wygrał Piotr Nowak.
Nowy szkoleniowiec „Biało-zielonych” był już znany od jakiegoś czasu. Jednak Maciej Skorża, Franciszek Smuda, Ryszard Tarasiewicz to tylko kilku z wielu trenerów przewijających się przez giełdę nazwisk w Gdańsku. Od kilku dni to właśnie o Piotrze Nowaku mówiono coraz głośniej. Stał się liderem listy, spychając innych zasłużonych w niepamięć. Jego kandydatura wydawała się najbardziej realna. W końcu klub sondował zatrudnienie Polaka już w 2014 roku, gdy z pracy zrezygnował Ricardo Moniz. Wtedy jednak postawiono na innego obcokrajowca, Quima Machado, który kompletnie nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań.
Polak od wielu lat mieszka i pracuję w Stanach Zjednoczonych. W przeszłości był piłkarzem takich klubów, jak: Zawisza Bydgoszcz, TSV 1860 Monachium czy też Chicago Fire. Z amerykańskim klubem w 1998 roku zdobył mistrzostwo kraju. W 2003 roku zawiesił buty na kołku, a już rok później objął posadę pierwszego trener D.C. United. W debiutanckim sezonie z klubem z Waszyngtonu zdobył mistrzostwo MLS. W latach 2007-2009 prowadził kadrę Stanów Zjednoczonych U-21, a dwóch lat pełnił funkcję trenera i dyrektora technicznego reprezentacji egzotycznej Antigui i Barbudy.
Piotr Nowak nowym trenerem Lechii Gdańsk. Szczegóły: https://t.co/MvsG7RJz8T pic.twitter.com/50Lyqelu6P
— Lechia Gdańsk SA (@LechiaGdanskSA) January 13, 2016
Dużo się mówiło o licencji Polaka, jednak jak czytamy w oświadczeniu klubu, Komisja Techniczna PZPN wyraziła warunkową zgodę na prowadzenie Lechii, ale do końca czerwca nowy szkoleniowiec musi uzupełnić potrzebne kwalifikacje. Piotr Nowak jest już czwartym trenerem Lechii Gdańsk w obecnym sezonie, a aż trzecim w ciągu dwóch miesięcy. Jeszcze we wrześniu z klubem pożegnał się Jerzy Brzęczek, a w grudniu jego los podzielił Thomas von Hessen. Dotychczasowy trener gdańszczan – Dawid Banaczek – ma pełnić funkcję asystenta Piotra Nowaka. Jak były szkoleniowiec amerykańskiej kadry poradzi sobie w Gdańsku, nie wiadomo. Jedno jest pewne – jeśli spojrzymy na historię jego poprzedników, nie będzie miał zbyt wiele czasu na udowodnienie swojej wartości.