Piłkarska metamorfoza Forlana


1 maja 2010 Piłkarska metamorfoza Forlana

Diego Forlan to napastnik specyficzny. Kiedy po trzech latach gry na Wyspach Brytyjskich opuszczał Anglię dla przeciętnego wówczas Villarrealu, nikt nie wróżył mu w Europie bujnej przyszłości.


Udostępnij na Udostępnij na

Argentyński sen

Piłkarz urodzony w Motevideo rozpoczynał swoją nieskromną karierę w argentyńskim Independiente Buenos Aires. W klubie, w którym swoją piłkarską zadziorność ukształtował także inny napastnik Atletico Madryt, Sergio Aguero. Warunki do futbolowego bytu Forlan miał nieprzeciętne, Independiente szczyci się bowiem trzecim miejscem na świecie w klasyfikacji zdobytych laurów krajowych.

Dziś Diego Forlan to uznana marka w Primera Division
Dziś Diego Forlan to uznana marka w Primera Division (fot. Skysports.com)

Początki zawsze są trudne, o czym świadczy przygoda Forlana z Independiente. Pierwszy sezon bez nawet jednej bramki, meldując się na boisku ledwie dwukrotnie. Kolejne trzy były już tylko lepsze, a urugwajski snajper znacznie poprawiał swoją statystykę strzelecką. Efektem wysokiej formy było ściągnięcie gracza na Stary Kontynent, gdzie jego kariera miała nabrać prawdziwego rozpędu.

Wakacyjna przygoda

Niestety, rzut na głęboką wodę nie był do końca przemyślany, co piłkarski świat pokazał niejednokrotnie. Gracze, wydawałoby się, wielkiego formatu marnują się po zmianie Ameryki Łacińskiej na europejskiego giganta. Debiutancki sezon dla Forlana na Starym Kontynencie był katastrofą. W barwach Manchesteru United nie strzelił nawet jednej bramki w ciągu 18 spotkań. Kolejne lata miały dać Urugwajczykowi pewność siebie, a także przełamanie w zdobywaniu bramek. Tego jednak nie było, a etatowy reprezentant pierwszych mistrzów świata zaczynał być postrzegany w Europie jako zmarnowany talent. Przyległa do niego także łatka napastnika, który zdobywa przepiękne gole, jednak nie robi tego zbyt często.

Forlan: Reaktywacja

Przyjście na Old Trafford Wayne’a Ronneya było dla Forlana momentem kulminacyjnym. Zakończył on bowiem swój byt w angielskiej Premiership, zakotwiczając się w Villarrealu. Jego pozycja także uległa zmianie, otóż w Manchesterze znajdował się pod ciągłą presją zdobyczy bramkowych, będąc jednym z wielu napastników, z kolei w „Żółtej Łodzi Podwodnej” to on miał być snajperem numer jeden. To właśnie dzięki Diego, do spółki z Juanem Romanem Riquelme, Villarreal osiągnął do tego momentu najwyższe miejsce w historii występów w Primera Division. Była to trzecia lokata. Forlan w debiutanckim sezonie został królem strzelców hiszpańskiej ekstraklasy, odbierając także złotego buta.

Rok później Forlan nie był już tak aktywny, kończąc rozgrywki z dziesięcioma trafieniami na koncie, pomimo dojścia do półfinału Ligi Mistrzów z Villarreal. Ostatni rok w klubie z El Madrigal Urugwajczyk zwieńczył świetną – jak na Primera Division – statystyką, zdobywając bramkę w co drugim spotkaniu. Rewelacyjna dyspozycja przykuła uwagę najmożniejszych w futbolu, a dziennikarze łączyli jego nazwisko z Interem, Juventusem, czy Barceloną. Swoje prawdziwe oblicze pokazał krytykom w Atletico Madryt, które zdecydowano się wykupić jego kartę.

Druga młodość, na dokładkę

Na Vicente Calderon Forlan strzela, jak na zawołanie, a jego bramkowe minimum na sezon to 20 oczek. W najlepszym dla siebie sezonie 2008/2009 w 33 kolejkach na listę strzelców wpisał się 32 razy. Był to wynik niecodzienny z powodu zajęcia przez Atletico miejsca poza ligowym podium, a także rozstrzelanej Barcelony, która pod wodzą Pepa Guardioli zdominowała wszystkie rozgrywki po kolei, na czele z Primera Division. Urugwajczyk został królem strzelców, wyprzedzając gwiazdy z Camp Nou.

W tym sezonie Atletico wyraźnie dołuje, choć sam Forlan nie wydaje się być tym faktem specjalnie przejęty. Już teraz ma na koncie w sumie ponad 20 trafień, a więc minimum zostało osiągnięte. Poza tym ma ogromną szansę na zwycięstwo w rozgrywkach z klubem Ligi Europejskiej. Łatka, przypięta mu za czasów gry w Manchesterze United – świadcząca o zdobywaniu bramek o wielkiej wadze, jednak w małej ilości – znalazła potwierdzenie także i w obecnym sezonie. Bramka reprezentanta Urugwaju w rewanżu z Liverpoolem dała piłkarzom z Madrytu finał.

To fascynujące, jak jeden piłkarz potrafi zmienić się w ciągu roku czy dwóch. Zmiana otoczenia wpłynęła na radość gry Forlana, w Hiszpanii bowiem czuje się, jak ryba w wodzie. Czy to potwierdza stereotyp o hiszpańskich zawodnikach na terenie Wysp Brytyjskich?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze