Pierwszy sprawdzian Realu


12 kwietnia 2010 Pierwszy sprawdzian Realu

Ledwo opadły emocje związane z 31. kolejką, a już przed nami 32. Najciekawiej zapowiada się spotkanie rozpędzonej, pewnie zmierzającej po mistrzostwo Barcelony z Deportivo. Real wybierze się do Almerii, by na tym trudnym terenie walczyć o punkty, mając jednocześnie nadzieję, na potkniecie najgroźniejszego rywala.


Udostępnij na Udostępnij na

Kolejny krok do mistrzostwa

Po wygraniu Gran Derbi, piłkarze Barcelony podejmą na własnym terenie Deportivo La Coruna. Goście to drużyna klasowa, jeszcze kilka lat temu regularnie grająca w Lidze Mistrzów. Jednak obecny skład „Depor” nie wydaje się wystarczającym do wywiezienia choćby punktu z Camp Nou. „Duma Katalonii”, mimo łatwej wygranej na Bernabeu, nie może się czuć pewna tytułu. Real będzie z pewnością deptał po piętach Katalończyków do końca sezonu. Dla obu drużyn każdy mecz to finał. Z tą różnicą, że „Barca” jeden z tych finałów może bez konsekwencji przegrać.
W meczu nie zagra z pewnością kontuzjowany Zlatan Ibrahimović. Występ Gerarda Pique i Erica Abidala również jest mocno wątpliwy. Cała trójka nie trenuje z resztą ekipy. Ciężko powiedzieć, co może wymyślić Pep Guardiola. W meczu z Realem wystawił Daniego Alvesa na skrzydle. W  środę Brazylijczyk zagra jednak raczej w obronie. Miejsce w ataku zajmie prawdopodobnie Bojan – wszakże Henry w ostatnim czasie prezentuje koszmarną formę.
W drużynie Deportivo zabraknie Manuela Pablo. Doświadczony defensor nie grał w weekendowym meczu z Racingiem, nie będzie go też na Camp Nou. Poza nim, na murawie nie zobaczymy Angulo oraz, oczywiście, kontuzjowanego od kilku miesięcy, Filipe Luisa.
Zwycięzca w tym meczu może być tylko jeden. Szanse „Depor” na jakąkolwiek zdobycz punktową są minimalne. Jednak wydaje się, że nie ma co liczyć na jakąś wielką „goleadę”. Barcelona wkracza w decydującą część sezonu i Pep Guardiola będzie oszczędzał swych najlepszych graczy.

Pierwszy, z siedmiu finałów

Lionel Messi pewnie prowadzi swoją drużynę do mistrzostwa kraju
Lionel Messi pewnie prowadzi swoją drużynę do mistrzostwa kraju (fot. daylilife.com)

Real swój mecz rozegra dzień po Barcelonie. Jednak będzie miał przed sobą trudniejsze zadanie. „Królewscy” w meczach wyjazdowych radzą sobie gorzej niż na Santiago Bernabeu, a stadion Almerii jest jednym z tych, na których czołówka zwykła tracić punkty. Wielkim znakiem zapytania jest forma psychiczna graczy z Madrytu – kilka dni temu przegrali kolejny ważny mecz, zmniejszając tym swoje szanse na tytuł mistrzowski.
Na Estadio de los Juegos Mediterraneos nie zagra z pewnością Raul. Zabraknie też zapewne Kaki oraz Roystona Drenthe – obaj od dłuższego czasu walczą z kontuzjami. W Gran Derbi swoją piątą kartkę w sezonie otrzymał Ezequiel Garay, tym samym Argentyńczyk nie będzie miał możliwości gry w Almerii. Manuel Pellegrini postawi więc na wielokrotnie sprawdzany kwartet defensorów: Arbeloa, Ramos, Albiol i Marcelo. Możemy się spodziewać dłuższego występu Benzemy, jednak gra od pierwszej minuty jest raczej wykluczona – Francuz nie grał od kilku tygodni, a po tym, co pokazał w ostatnim meczu, można wnioskować, że dojście do optymalnej dyspozycji trochę potrwa.
W ekipie gospodarzy na szczególną uwagę zasługuje, znany z polskich boisk, Kalu Uche. Najlepszy strzelec zespołu wrócił do pierwszego składu i znów strzela gole. Jednak najmocniejszym punktem Almerii jest z pewnością bramkarz. Diego Alves. To naprawdę wspaniały fachowiec, który zasługuje na grę w klubach czołówki tabeli.
Jeśli piłkarze z Madrytu podejdą do tego meczu odpowiednio zmotywowani, to z wygraną nie powinno być problemu. Jeśli jednak w głowach ciągle będą mieli Messiego i Pedrito, strzelających gole w Gran Derbi, to mogą stracić punkty i tym samym niemal na pewno pożegnać się z marzeniami o tytule.

Mecz o szacunek kibiców

Trzecia siła ligi, Valencia, zmierzy się na własnym stadionie z Athletikiem Bilbao. Gospodarze będą chcieli za wszelką cenę odesłać w zapomnienie ostatni mecz na Mallorce, gdzie zaprezentowali się koszmarnie. Przeciwnik wydaje się idealny. Baskowie są drużyną bardzo dobrą, jednak na wyjazdach radzącą sobie raczej słabo. Własna publiczność powinna pomóc „Los Ches”.
Jednak nawet publiczność nie pomoże, jeśli do składu nie wrócą Silva i Villa. Obaj trenują normalnie, szanse na występ są więc bardzo duże. Kolejną dobrą wiadomością jest powrót Carlosa Marcheny. Reprezentant Hiszpanii będzie wielkim wzmocnieniem dziurawej jak sito defensywy Valencii. Na lekkie bóle narzeka Hedwiges Maduro, nie wiadomo, czy będzie do dyspozycji Unaia Emery’ego.
W obozie rywali panuje dobra atmosfera. Po gładkim pokonaniu Almerii żaden z graczy nie nabawił się urazu. Do kadry wrócił młody Oscar De Marcos. Do dyspozycji trenera ma być też Iker Muniain. Najgroźniejszym piłkarzem Basków jest regularnie zdobywający gole Fernando Llorente, który znów może mieć nadzieję na wyjazd do RPA. Jego największy konkurent, Alvaro Negredo, jest bez formy i stracił miejsce w wyjściowym składzie Sevilli.
Prognozowanie wyniku w tym spotkaniu jest niezwykle trudne, wydaje się jednak, że to podrażniona Valencia będzie górą. Nie można jednak przekreślać szans zawsze grającego do końca Athletiku.

W innych meczach 32. kolejki Sevilla zagra na wyjeździe z Valladolid. Goście walczą o każdy każdy punkt, mają tyle samo oczek, co Mallorca i łatwo mogą stracić miejsce premiowane grą w eliminacjach Ligi Mistrzów. Drużyna z Balearów wybiera się do Saragossy, by tam walczyć z niesamowicie zmotywowanym Realem, starającym się za wszelką cenę nie spaść z ligi. Atletico, po bardzo słabym występie w Barcelonie i dotkliwej porażce z Espanyolem, podejmie ostatnią drużynę tabeli. Xerez, mimo że ostatnio potrafi wygrywać mecze z drużynami zdecydowanie lepszymi, nie ma dużych szans w starciu na Vicente Calderon. Również w Madrycie, na stadionie Getafe, zostanie rozegrany mecz pomiędzy miejscową drużyną a Villarrealem. Do Gijonu przyjeżdża Tenerife, a do Pampeluny Malaga. Do stolicy Kantabrii zwita Espanyol, by walczyć o punkty z Racingiem.
 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze