Piast Gliwice odradza się


Piast Gliwice ostatnio bardzo dobrze sobie radzi, mimo że początek tego sezonu był tragiczny. Dziś są na dziewiątym miejscu w tabeli, a meczu nie przegrali od lutego

16 kwietnia 2023 Piast Gliwice odradza się
Zbigniew Harazim / zbyszkofoto.pl

Piast Gliwice przez 17 kolejek był w tym sezonie w strefie spadkowej. Nie ma co się dziwić, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że w trakcie sezonu „Piastunki” zaliczyły serię ośmiu meczów bez wygranej. Ostatni czas jest jednak lepszy. Dziś pewnie zmierzają po kolejne zwycięstwa i są już bardzo blisko czołówki.


Udostępnij na Udostępnij na

Piast Gliwice przeszedł na przestrzeni sezonu znaczącą przebudowę. Z miejsca 16., zajmowanego w połowie sezonu, wskoczył na dziewiąte, które w kontekście utrzymania jest właściwie bezpieczną lokatą. Dziś przynajmniej już nikt o tym nie myśli. Patrząc na ich formę, bardziej w sumie można obecnie mówić o potencjalnym zakręceniu się w czołówce ligi. Podopieczni Aleksandara Vukovicia grają bardzo dobrze i świetnie punktują.

Tekst właśnie o tym – o klubie, który od początku sezonu przeżył największe przebudzenie. Zrobił to w odpowiednim momencie i prawdopodobnie uchronił się od jeszcze niedawno „nieuniknionego” spadku.

Aleksandar Vuković to jednak dobry trener

Piast Gliwice to nie jest dla Aleksandara Vukovicia pierwsze miejsce pracy. Wcześniej prowadził z kilkoma podejściami Legię. Wpierw jako tymczasowy menadżer w trudnych dla klubu chwilach, a następnie jako opcja awaryjna w sezonie 2019/2020, w którym udało mu się sięgnąć po mistrzostwo Polski, a w poprzedniej kampanii w nieco krótszym wymiarze czasowym uchronić zespół przed spadkiem.

Te ubiegłoroczne rozgrywki można porównać do poprzedniego sezonu, ale przełożyć na Piasta. Tu również przychodził, gdy zespół znajdował się w nieprzyjemnym położeniu, jednak Vuković również okazał się tym strażakiem, który był w stanie „ugasić ogień” i to z nawiązką. Nikt się nie spodziewał, że do niedawna czerwona latarnia ligi będzie w stanie tak się odbudować…

Mimo tego, ile trenerowi Aleksandarowi Vukoviciowi zawdzięcza Legia, ten rozstał się z 15-krotnym mistrzem Polski i sięgnięto tam po Kostę Runjaica. Wszystko dlatego, że pomimo faktycznego wpływu na Legię w stosunku do Serba był szereg zarzutów. Z większością każdy, kto oglądał Legię, nie jest w stanie się nie zgodzić:

  • nie stawiał na młodzież,
  • drużyna pod jego wodzą grała niewidowiskowo i wyglądała momentami dość topornie,
  • mało rotował,
  • nie zmieniał stylu,
  • często w porę nie reagował w trakcie meczu, kiedy się nie układało,
  • zespół był uzależniony od liderów,
  • bardzo słabo wyglądała przede wszystkim postawa jego Legii w ofensywie – strzelali niewiele bramek.

Przed Piastem Gliwice Aleksandar Vuković miał jeszcze kilka propozycji pracy. Między innymi tę „wymarzoną” w Partizanie Belgrad, którą jednak postanowił odrzucić. Pragnął długofalowego projektu, co zapewniono mu w Gliwicach.

Jak zatem wcześniej wymienione zarzuty mają się do jego pracy w Piaście?

Odpowiada zapytany przez nas kibic „Piastunków” i redaktor serwisu Piast Info, Kacper:

– Piast pod wodzą Serba gra w podobnym systemie jak Legia pod jego wodzą, jednak z pewnymi modyfikacjami. Gliwiczanie są dużo elastyczniejszym zespołem – szczególnie w starciach z mocniejszymi rywalami. Piast stosuje ciekawe rozwiązania taktyczne. Serb miał też łatkę motywatora, jednak Piast nie zaczął od razu grać lepiej. Stało się to dopiero po okresie przygotowawczym, co pokazuje duży warsztat trenera i sztabu szkoleniowego.

Pół roku Vukovicia oceniam bardzo pozytywnie. Wprowadził dużo ciekawych rozwiązań i drużyna prezentuje się bardzo dobrze. Zespół podniósł się psychicznie i jest drużyną. Punktuje pomimo nieobecności Dziczka, Kądziora, Wilczka czy Czerwińskiego. Vuković stworzył kolektyw.

Co zmieniło się wraz z odejściem Waldemara Fornalika?

Wiadomo, że Waldemar Fornalik to zasłużona postać dla Piasta Gliwice i wielu kibiców nie mogło się pogodzić z jego odejściem z, jakby na to nie patrzeć, 5-letniego projektu. Był on naznaczony wieloma sukcesami, ale na początku bieżącej kampanii zmierzał już nieuchronnie do końca. Dziś 60-latek pracuje z bardzo dobrym skutkiem w Zagłębiu Lubin, więc nie ma co tu mówić o wypaleniu trenerskim – jeżeli już, to o wypaleniu samego związku Fornalik – Piast Gliwice.

Z powodu długości stażu poprzednika Aleksandar Vuković nie wchodził do drużyny z pełnym zaufaniem kibiców. Jak się okazało, sceptycyzm wobec jego osoby był nieuzasadniony. Piast punktuje za jego kadencji lepiej niż w rozgrywkach 2018/2019, kiedy zostali mistrzami – punktem odniesienia jest tu okres od 15. do 27. kolejki (dotychczasowy okres pracy Vukovicia w Piaście). Piast zdobył wtedy 21 punktów, a Serb zgromadził na ich koncie już 24 „oczka”. Przekładając to na bieżący sezon, trzeba przyznać, że to dość duża odmiana w porównaniu do beznadziejnego początku. W pozostałych 14 kolejkach ze startu kampanii Piast Gliwice zainkasował 12 punktów…

W Piaście wraz z odejściem Waldemara Fornalika zmieniło się wiele i to na dobre. Aleksandar Vuković wprowadził do drużyny swoją świeżość i sprawił, że marazm został przełamany. Drużyna wygląda po prostu dużo lepiej. I w ofensywie, i również w grze defensywnej. Dowodem na to może być fakt, że tylko w trzech meczach w ekstraklasie za kadencji Vukovicia nie udało się strzelić bramki. Warto podkreślić, że przeciwko dobrym zespołom. Chodzi tu o Wartę Poznań, Legię Warszawa i Raków Częstochowa. Zespół jest kolektywem, który po prostu chce się oglądać.

– Główna różnice to gra w wysokim pressingu, większa elastyczność zespołu, poprawa gry w ofensywie oraz odbudowanie pewności siebie w zespole. Zespół nie jest też tak zależny od Damiana Kądziora, są drużyną i to widać po ostatnich meczach, gdy brakowało Dziczka, Kądziora, Czerwińskiego czy Wilczka. Dla mnie też ta kadra jest lepiej dopasowana do systemu Vukovicia i również lepiej korzysta z zawodników rezerwowych. Zespół nie jest też tak reaktywny, jak był za czasów Waldemara Fornalika. Zespół pod wodzą Serba stara się bardziej kontrolować wydarzenia na boisku – dodaje Kacper.

Piast Gliwice w europejskich pucharach. Czy to możliwe?

W trzecim akapicie postawimy sobie tezę, która moim zdaniem jest możliwa. Piast Gliwice może zakwalifikować się do europejskich pucharów. Będzie to trudna misja, choć matematycznie możliwa. Pewne prawdopodobieństwo pojawia się również, jeżeli spojrzymy sobie na terminarz podopiecznych Aleksandara Vukovicia:

  • Wisła Płock (D),
  • Widzew Łódź (W),
  • Pogoń Szczecin (D),
  • Radomiak Radom (W),
  • Korona Kielce (D),
  • Warta Poznań (W),
  • Lechia Gdańsk (D).

Takie mecze tworzą Piastowi realną szansę na zgarnięcie ok. 17 punktów. Czy to wystarczy do znalezienia się w TOP4 na koniec sezonu? Nie ma co ukrywać, że strata jest duża, bo wynosi na ten moment 11 punktów. Zakładając, że dziś uda się zwyciężyć z niezłą Wisłą Płock, może to być już osiem „oczek”, co wygląda już dużo lepiej. Piast Gliwice naprawdę może się włączyć do walki o europejskie puchary, choć do tego potrzeba wpadek innych.

Lech Poznań, Pogoń Szczecin, Warta Poznań, Widzew Łódź, Cracovia, Wisła Płock – to drużyny, z którymi prawdopodobnie będą rywalizowali o miano trzeciej, czwartej najlepszej ekipy w sezonie. Czas pokaże, choć z drugiej strony kibice mimo dobrej formy ich zespołu nie mają się co zbyt bardzo ekscytować. Strata dalej jest stosunkowo duża, a poza Widzewem i Cracovią ze wspomnianych drużyn wszystkie punktują ostatnio bardzo dobrze.

Podobne stanowisko zajmuje kibic Piasta, Kacper:

– Stale śledzę symulacje tabeli końcowej autorstwa Piotra Klimka i zgodzę się z jego modelem. Myślę, że byłbym bardzo zadowolony z szóstego miejsca. Ja lubię pozytywnie się zaskoczyć i nie nastawiam się na grę w Europie. Strata jest spora. Moim zdaniem skończymy sezon na miejscu szóstym, siódmym.

Co dalej?

Już niedługo koniec sezonu. Piast Gliwice najprawdopodobniej utrzyma się w ekstraklasie, więc już trzeba myśleć co dalej. Bez względu na końcowy wynik Aleksandar Vuković raczej utrzyma się na stanowisku trenera Piasta, więc władze gliwiczan przede wszystkim muszą dać mu wolną rękę w kwestii doboru nowych graczy. Największa bieda panuje obecnie mimo wszystko w ataku. Choć jak wspomniałem, Vuković znacząco tę formację podszlifował, dalej można odnieść wrażenie, że nie wszystko tam gra tak, jak powinno.

W końcu mniej bramek od nich (29) strzeliły do tej pory tylko takie drużyny jak Miedź Legnica, Lechia Gdańsk, Śląsk Wrocław, Zagłębie Lubin i Radomiak Radom, czyli zespoły albo słabo grające, albo szorujące po dnie tabeli, albo to i to. Dlatego jeżeli Piast Gliwice chce być rozsądnym projektem, atak nie powinien się opierać tylko na 35-letnim Kamilu Wilczku i Damianie Kądziorze, który obecnie jest kontuzjowany. Najlepiej problem z wąskością kadry obrazuje taka szpica. Gra tam wspomniany Kamil Wilczek i jako nominalny pomocnik ofensywny Jorge Felix – tyle…

– Piast Gliwice powinien wzmocnić głębię składu. Fajnie jakby trener miał szerszą kadrę, ale nie kosztem kominów płacowych. W ofensywie jest duże pole do popisu. Widać duży progres w liczbie strzałów i stwarzanych okazji, jednak często to są okazje niskiej jakości. Piast również mógłby być skuteczniejszy podczas stałych fragmentów gry – dodał Kacper.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze