Pewność niczym (nie)uzasadniona


"Jest nieźle, wygramy z Polską!"- taki jest ton komentarzy austriackiej prasy, po pierwszych meczach Austriaków i Polaków na EURO 2008, a przed czwartkową bitwą o życie na stadionie im. Ernsta Happela. Teraz tylko w nogach Polaków by słowa żurnalistów znad Dunaju po ostatnim gwiazdku Howarda Web`a zabrzmiały jak mało wysublimowany żart, a polscy kibice o kolejnej wielkiej imprezie nie musieli znów powiedzieć "ostateczny krach systemu".


Udostępnij na Udostępnij na

Austria zagrała z Chorwacją jak Polska z Niemcami? Podobieństw nie brakuje- piłkarze Josefa Hickersbergera również szybko stracili bramkę, momentami byli kompletnie zagubieni, ale od samego początku II połowy, narzucili Chorwatom swój styl gry, co sprawiło, że gracze Slavena Bilicia długimi momentami musieli się rozpaczliwie bronić. To jednak tyle podbieństw. Przed meczem o wszystko w Wiedniu to Austria jest w zdecydowanie gorszej sytuacji- Polacy, choć przegrali z Niemcami, wciąż mają szanse na awans do 1/4 finału, bo zdobycie sześciu punktów z Austrią i Chorwacją, wcale nie jawi się jako „mission impossible”. Współgospodarze EURO 2008 przegrali natomiast z Hravtską, a więc z rywalem, w ich mniemaniu, absolutnie do ogrania. A przecież na koniec zmagań grupowych czeka ich jeszcze starcie z Niemcami. Nad Dunajem w modzie jest teoria, że zawodnicy Joachima Loewa odpuszczą ostatni mecz w grupie, bo po 2. kolejce będą już pewni awansu. Tyle, że to bzdura jeszcze większa niż zapowiedź końca świata datowana na 2012 r. Niemcy będą koniecznie chcieli pokonać Austrię, tak by wygrać grupę B, co sprawi, że w 1/4 finału zmierzą się z drugim zespołem grupy A, którym prawdopodobnie będą Czesi (wszystko w celu uniknięcia potyczki na tym etapie rozgrywek z Portugalią, która, wiele na to wskazuje, wygra grupę A). Niemcy zrobią więc podobny manewr co na MŚ`06 gdzie też po 2. kolejce mieli awans już w kieszeni, a jednak Jurgen Klinsman nie delegował na starcie z Ekwadorem drugiego garnituru, dzięki czemu nasi zachodni sąsiedzi triumfowali 3:0 i w 1/8 finału zagrali ze Szwecją, unikając tym samym potyczki z Anglią.

Josef Hickersberger stawia na wygraną Austriaków 2:1.
Josef Hickersberger stawia na wygraną Austriaków 2:1. (fot. datum.at)

Poza tym Austriacy nie grzeszą kreatywnością i innowacyjnym myśleniem. Ich taktyka jest prosta jak konstrukcja cepa- nie wiesz co zrobić z piłką? Zagraj do Andreasa Ivanchitza, on na bank coś wymyśli! Tyle, że w meczu z Chorwacją nie wymyślił nic. Na bramkę Pletikosy strzelał trzykrotnie, ani razu celnie, dzięki czemu, wspólnie z Nicolasem Anelką, otwiera klasyfikację najczęściej pudłujących graczy EURO 2008. Wyraźnie widoczny jest u niego brak zmysłu, pomysłowości, rozeznania. Gdy otrzymał futbolówkę, koniecznie jak najszybciej chciał się jej pozbyć, najczęściej strzelając na bramkę, tyle, że ze skutecznością było nieco na bakier. W dodatku niepowodzenia w grze, potęgowały u niego frustracje, która objawiała się w licznej ilości fauli. Ivanschitz aż czterokrotnie równał Chorwatów z ziemią, w austriackim zespole nikt tak często jak on,nie szedł odwrotną drogą niż przepisy gry w piłkę. Inni Austriacy, którzy w niedzielę wyróżniali się, nie tym co trzeba, to bez wątpienia dwaj defensorzy- Rene Auffhauser (to po jego faulu na Ivicy Oliciu, arbiter wskazał na jedenasty metr), a także Emmanuel Pogatetz. Zdaniem na co dzień, grającego w austraickiej Max- Bundeslidze, Arkadiusza Radomskiego, obecność gracza Middlesbourgh w składzie to…klucz do sukcesu Polaków. – Pogatetz to straszy nerwus – przyznał obrońca Austrii Wiedeń w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego„. Niezwykle łatwo sprowkować go do faulu, więc raczej w czwartek nie będzie on mocnym punktem reprezentacji współgospodarzy EURO 2008. Pomysł na pokonanie Austriaków ma również człowiek, który 12 czerwca będzie odpowiedzialny za wdrożenie go w życie, czyli kolega klubowy Radomskiego, Jacek Bąk. – Dajmy się im od początku spotkania wyszumieć – powiedział. To taki zespół, który robi dużo dymu, ale przy tym mało ognia. Jeśli poszaleją trochę w I połowie, w II nie będą już mieli sił na grę, co my możemy skrzętnie wykorzystać.

Na co z kolei w czwartek trzeba koniecznie zwrócić uwagę? – Na stałe fragmenty gry – kontynuuje Radomski. Austriacy mają je opanowane do perfekcji, zwłaszcza Ivanschitz. Dlatego Leo koniecznie musi zwrócić uwagę na krycie w polu karnym, bo jeśli zostawi się Austriakom w polu karnym za dużo wolnego miejsca, może być wówczas bardzo nieprzyjemnie. Poza tym baczną uwagę należy zwrócić na 21- letniego Martina Harnika, który usunął w cień bardziej znanego kolegę z ataku, Rolanda Linza, przy okazji napsuł Chorwatom wiele krwi. Zdaniem Jurgena Macho, bramkarza teamu współgospodarzy, czwartek będzie dniem wielkiej, historycznej wiktorii Austrii. – Nie obraźcie się, macie fajny zespół, ale to my wygramy – zapowiedział w wywiadzie dla dziennika „Polska„. Po meczu z Chorwacją uwierzyliśmy ponownie w siebie i w swoje umiejętności. A jego przełożony, Josef Hickersberger dodał: – Jeżeli z Polską odpowiednio funkcjonować będzie to, co nie funkcjonowało z Chorwacją, czyli poprawna gra skrzydłami i dochodzenie moich piłkarzy do stuprocentowych okazji, powinniśmy wygrać – powiedział. Przy okazji, przed startem turnieju zabawił się w typera i w jednej z austriackich gazet wytypował wyniki wszystkich spotkań fazy grupowej EURO 2008. W polu na wynik potyczki „Osterriech- Polen” wpisał rezulat 2:1.

I 2:1 w czwartek faktycznie będzie. Ale dla Polski…

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze