Perquis zadebiutował świetnie


25 września 2012 Perquis zadebiutował świetnie

Czasami jest tak, że nieszczęście jednej osoby jest szczęściem drugiej. Czasami czyjaś tragedia otwiera komuś innemu drogę do szczęścia. Mniej więcej tak było w sobotę na Benito Villamarin.


Udostępnij na Udostępnij na

Na parę minut przed końcem pierwszej połowy spotkania Betisu z Espanyolem doszło do nieprzyjemnej sytuacji. Paulao, brazylijski stoper gospodarzy, który strzelił jedynego jak dotąd gola w meczu, starł się z Wakaso Mubarakiem i bardzo długo nie mógł się podnieść. Trzymał się za kostkę, robił groźne miny i wyglądał na kogoś bardziej zdenerwowanego niż cierpiącego. W końcu wstał, zszedł za linię końcową, a chwilę później wrócił na murawę. Przebywał na niej bardzo krótko – zmiana była konieczna. Defensor, schodząc z boiska, sprawiał wrażenie człowieka, który właśnie się dowiedział, że psychopatyczny morderca zabił całą jego rodzinę. Był wściekły, absolutnie wściekły i absolutnie zrozpaczony.

Damien Perquis
Damien Perquis (fot. Grzegorz Rutkowski / iGol.pl)

W jego miejsce na murawie pojawił się Damien Perquis – trener Mel dużego wyboru nie miał, bo Polak był jedynym stoperem na ławce. Przed byłym graczem Socheaux postawiono trudne zadanie, bo musicie wiedzieć, że Paulao to dla Betisu ktoś tak ważny jak Messi dla Barcelony. Paulao jest w Sewilli bogiem, filarem, bohaterem… Gdy Brazylijczyk opuścił murawę, drużyna praktycznie się zatrzymała. Nieistniejący dotąd Espanyol ruszył do ataku, widząc, że rywal zupełnie stracił ducha. Niezbyt sprzyjające warunki do debiutu.

Perquis po raz pierwszy w obiektywie kamery pojawił się już chwilę po wejściu na plac gry. Przyszło mu stoczyć pojedynek z Christianem Stuanim, napastnikiem bardzo dobrym, ale też bardzo wolnym. Polak dał się ograć, a komentatorzy od razu przypomnieli, że właśnie totalny brak szybkości jest największą wadą naszego rodaka. Na szczęście Damien nie przejął się pierwszym niepowodzeniem, wcale nie wyglądał na zestresowanego. Wyglądał nawet spokojniej niż jego koledzy.

W drugiej połowie Perquis dał prawdziwy popis. Nie skłamiemy chyba, jeśli powiemy, że zagrał bezbłędnie. Nie wdawał się w pojedynki biegowe, po prostu trzymał się pozycji i czyścił wszystko, co się dało. Każda górna piłka bita w pole karne „Los Beticos” lądowała na jego głowie. Gdyby nie ofiarne interwencje Polaka, Andaluzyjczycy by tego meczu nie wygrali. Duet Perquis – Mario był tak samo dobry jak duet Mario – Paulao, co było dla fanów ekipy z południa Hiszpanii sporym szokiem. Wszyscy wiedzieli, że Polak to solidny zawodnik, ale ostatnio zdecydowanie więcej mówiło się o jego braku ogrania niż umiejętnościach piłkarskich. Teraz już wiadomo, że Damien jest gotowy do gry teraz, zaraz. Paulao wypadł z kadry na co najmniej tydzień, więc wszystko wskazuje na to, że nasz rodak będzie miał okazję wystąpić w dwóch pojedynkach, w tym w hitowym starciu z Atletico. I chyba nie zawiedzie.

Fani Betisu już teraz na forach internetowych rozprawiają o tym, kto powinien grać na środku obrony, gdy Paulao wróci do pełni sił. Brazylijczyk jest nie do ruszenia. Walka rozegra się między Mario a Periquesem. Ten pierwszy prezentuje się ostatnio aż za dobrze, bardzo prawdopodobne, że niedługo ta niezrozumiała eksplozja formy przejdzie do historii. I wtedy Polaka chyba nikt ze składu już nie ruszy. Parę dni temu wielu „Los Beticos” zastanawiało się, czy jest na świecie drugi klub, w którym na ławce siedzą lepsi obrońcy niż ci, którzy przebywają na murawie.

Miło czyta się takie wpisy na temat rodaka, nawet jeśli ten rodak ledwo mówi po polsku, ma obcobrzmiące imię i nazwisko, a z krajem przodków łączy go właściwie tylko reprezentacyjna koszulka.

***

Pamiętamy też o Darku Dudce z Levante. Niestety jego sytuacja taka różowa nie jest. Siedzi na ławce, wchodzi od wielkiego dzwonu, a na murawie niczym się nie wyróżnia. Konkurencję do miejsca w składzie ma dość mocną, ale od reprezentanta Polski oczekujemy jednak czegoś więcej niż tylko takiej wegetacji.

Komentarze
~oceniacz (gość) - 13 lat temu

"Walka rozegra się między Mario a Periquesem. Ten
pierwszy prezentuje się ostatnio aż za dobrze,
bardzo prawdopodobne, że niedługo ta niezrozumiała
eksplozja formy przejdzie do historii. I wtedy Polaka
chyba nikt ze składu już nie ruszy."

Ciekawa teza. Czyli Mario jest za dobry żeby być
dobry. wtf

Najnowsze