Damien Perquis wspominał ostatnio na łamach "Przeglądu Sportowego", że nie zrezygnował z walki o miejsce w kadrze narodowej.Tyle że wszystko wskazuje na to, że zrobił to za niego ktoś inny.
Obserwując początek sezonu Segunda Division, można było być pełnym optymizmu co do dalszej przyszłości „farbowanego Polaka”. Były gracz Sochaux grywał regularnie na zapleczu La Liga i za swoje występy zbierał pozytywne oceny.
Tyle że sielanka trwała dość krótko, bo Francuz z polskim paszportem wylądował w końcu na ławce rezerwowych. I taki stan rzeczy utrzymywał się przez kilka tygodni. Po tym czasie nastąpiła mała anomalia, bo Perquis pojawił się na boisku na kilkanaście minut w pojedynku z rezerwami Barcelony. Po tym meczu wszystko jednak wróciło do normy i defensor ponownie rozsiadł się wygodnie wśród rezerwowych.
To musiało się negatywnie przełożyć na jego szare komórki, gdyż zdecydował się na oznajmienie piłkarskiej Polsce, że nie rezygnuje z walki o powrót do kadry narodowej i liczy, że Adam Nawałka zacznie przychylniej zerkać w jego kierunku.
Dość zaskakująca wypowiedź nie miała jednak kompletnie żadnego przełożenia na jego sytuację w klubie. W końcu jednak, głównie z racji tego, że nadeszły rozgrywki Copa del Rey, trener Betisu przypomniał sobie o Perquisie. Mając na uwadze znacznie ważniejsze rozgrywki ligowe, a także to, że jego podopieczny może się nabawić odcisków od siedzenia na ławie, posłał go do boju w starciu z Almerią.
Ten jednak, podobnie jak reszta zespołu, przez większą część meczu prezentował się bardzo słabo. W końcówce jednak Andaluzyjczycy złapali wiatr w żagle, zdobyli trzy gole, z których jedno trafienie zapisał na swoim koncie Perquis.
Czy to może oznaczać lepsze czasy dla niego? W tej chwili trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Trzeba pamiętać, że mieliśmy do czynienia tylko ze starciem pucharowym, a jego zespół stracił aż cztery gole. Dlatego nie wyobrażam sobie, żeby nawet w przypadku jego dalszej regularnej gry komuś przyszło do głowy domagać się dla niego powołania. Bo jeden Cionek tej kadrze z pewnością już wystarczy.