PD: Niespodzianka w Sewilli, niemoc Deportivo


Wielką Niedzielę na boiskach La Liga podsumowały dwa spotkania. W obu przypadkach ze zwycięstwa cieszyły się drużyny gości. Szczególnie w przypadku pojedynku w Sewilli było to rozstrzygnięcie trudne do przewidzenia.


Udostępnij na Udostępnij na

godz. 19:00

Getafe podbiło Andaluzję

W przedostatnim niedzielnym spotkaniu 30. kolejki Sevilla podejmowała na własnym boisku Getafe. Klub ze stolicy Andaluzji w ostatnich siedmiu spotkaniach nie zaznał goryczy porażki. Dzięki temu jest już niemal pewny zajęcia trzeciego miejsca w końcowej klasyfikacji sezonu. W znacznie gorszym położeniu przed obecnym weekendem był zespół z południowych przedmieść Madrytu – 17. miejsce i tylko punkt przewagi nad strefą spadkową. Zwycięstwo gości na Ramon Sanchez Pizjuan byłoby pierwszym w historii zmagań obu klubów w Sewilli.

W Sewilli piłkarze Getafe mieli powody do zadowolenia.
W Sewilli piłkarze Getafe mieli powody do zadowolenia. (fot. mediotiempo.com)

Na początku nieznaczną przewagę, głównie w posiadaniu piłki, zyskali przyjezdni. Po kwadransie zmagań uaktywnili się gospodarze. W 20. minucie mocnym uderzeniem popisał się Maresca i bramkarz Getafe po raz pierwszy musiał pokazać swoje umiejętności wybijając piłkę poza końcową linię boiska. Pięć minut później goście stworzyli sobie pierwszą dobrą okazję. Piłkę w polu karnym przejął Soldado, a jego strzał okazał się minimalnie niecelny. W 34. minucie gola po podaniu Renato zdobył Fabiano. Radość Brazylijczyka nie trwała jednak długo, ponieważ sędzia odgwizdał pozycję spaloną. Tuż przed końcem pierwszej połowy ten sam zawodnik minął bramkarza, ale jego strzał sprzed linii bramkowej wybił jeden z defensorów Getafe. Do przerwy 0:0.

Drugie trzy kwadranse to jeszcze bardziej widoczna przewaga podopiecznych Manolo Jimeneza. Podobnie jak w pierwszej połowie, najbardziej wyróżniającą się postacią na placu gry był Luis Fabiano. 28-letni napastnik w przeciągu pół godziny trzykrotnie stworzył sobie sytuację w polu karnym przyjezdnych. Najpierw uwolnił się spod opieki obrońcy, ale jego uderzenie było bardzo niecelne. W 54. minucie trafił futbolówką w słupek, natomiast kilkanaście minut później oddał strzał głową, który nieznacznie minął bramkę strzeżoną przez Stojkovica. Na osiem minut przed końcem niewykorzystane okazje zemściły się na drużynie gospodarzy. Po kontrataku Getafe, w sytuacji sam na sam z Palopem znalazł się Gavilan i mocnym strzałem wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Pomimo usilnych starań Sevilli wynik nie uległ już zmianie. Tym samym klub z Madrytu zdobył bezcenny komplet punktów, a równocześnie po raz pierwszy wygrał na Ramon Sanchez Pizjuan.

godz. 21:00

Depor wciąż bez zwycięstwa

Na Riazor doszło do spotkania Deportivo z Atletico. Oba kluby radzą sobie w obecnej edycji La Liga bardzo podobnie. Świadczyły o tym ich miejsca w ligowej tabeli po 29 kolejkach – „Depor” było ósme, „Rojiblancos” piastowali siódmą lokatę. Mimo wszystko ostatnie tygodnie nie należały do udanych zarówno dla drużyny z A Corunii, jak i  Madrytu. Niedzielny pojedynek był tym samym szansą na przełamanie dotychczasowej niemocy.

Pierwsza połowa toczyła się pod dyktando przyjezdnych, głównie dzięki obecności w ich składzie zawodników o lepszych predyspozycjach ofensywnych. W 13. minucie na strzał z dystansu zdecydował się powracający do pierwszego składu Atletico Maxi Rodriguez. Dobrą interwencją popisał się jednak Aranzubia. Siedem minut później piłkę z prawej strony pola karnego gospodarzy przejął Simao, ale jego strzał wylądował jedynie na bocznej siatce bramki. Na minutę przed końcem starania podopiecznych Abela Resino zostały wynagrodzone. W dobrej sytuacji znalazł się Aguero i celnym uderzeniem dał swoim kibicom powody do zadowolenia. Deportivo, zaskoczone takim obrotem sytuacji, do szatni schodziło przy jednobramkowym prowadzeniu piłkarzy ze stolicy Hiszpanii.

W trakcie ostatnich 45 minut miejscowi starali się zagrać zdecydowanie aktywniej w ataku. Tyle tylko, że dobrze dysponowani tego dnia przyjezdni nie pozwalali na zbyt wiele. Na dodatek w 70. minucie piłkę po padaniu Raula Garcii otrzymał Simao, popędził z nią w kierunku bramki i celnym strzałem podwyższył wynik. Podopieczni Miguela Lotiny, nie mający już w tej sytuacji nic do stracenia, zaatakowali większą ilością zawodników. W 87. minucie taktyka ta przyniosła pożądany efekt – kontaktową bramkę strzelił Bodipo. Pomimo usilnych starań, gospodarze nie zdążyli już doprowadzić do remisu i przegrali 1:2. Po dwóch porażkach z rzędu Atletico odniosło zwycięstwo, które nie przekreśliło jeszcze szans tej drużyny na zajęcie czwartego miejsca w tabeli na koniec sezonu.

Najnowsze