Wśród niedzielnych spotkań 33. kolejki Liga BBVA, rozegranych o godzinie 17.00, dominowały pojedynki pomiędzy drużynami nadal zagrożonymi degradacją. Jedynie w Madrycie rywali dzieliła w tabeli spora różnica punktowa. Nieznacznie było ją widać na boisku, z którego z wyżej podniesionymi głowami schodzili po meczu piłkarze Villarreal.
Getafe było w minioną środę bardzo blisko sprawienia niespodzianki na Santiago Bernabeu. Komplet punktów zgarnął jednak Real, co oznacza, że klub z przedmieść Madrytu nadal nie może być pewny o swój ligowy byt. W niedzielę na własnym boisku podejmował Villarreal, mający jeszcze szanse na zajęcie miejsca w pierwszej czwórce na koniec sezonu.
Od pierwszej minuty widoczną przewagę osiągnęli goście. W dziewiątej minucie bliski szczęścia był Nihat, którego strzał okazał się minimalnie niecelny. Po kwadransie gry Capdevilla okazał się bardziej skuteczny od swojego kolegi i otworzył wynik zawodów. Zadowoleni z tego powodu przyjezdni nie forsowali już tak bardzo tempa. Znacznie groźniej zaczęli natomiast atakować gospodarze. Pomiędzy 35. i 37. minutą na strzały z dystansu zdecydowali się Albin i Granero. W obu przypadkach piłka przeleciała obok bramki. Najbliżej doprowadzenia do remisu był Cortes, który na pięć minut przed końcem trafił w poprzeczkę. Nieskuteczność szybko zemściła się na Getafe. W 42. minucie w sytuacji sam na sam z golkiperem miejscowych znalazł się Llorente i ze stoickim spokojem zdobył gola. Do przerwy Villarreal prowadził więc 2:0.
Trener gospodarzy już na początku ostatnich trzech kwadransów zdecydował się na przeprowadzenie dwóch zmian. W dużej mierze dzięki temu Getafe było stroną przeważającą. W 70. minucie strzał Manu na rzut różny z trudem sparował Diego Lopez. Starania gospodarzy bramkowy efekt przyniosły w 81. minucie. W polu karnym faulowany był Manu, a skutecznym egzekutorem rzutu karnego okazał się sam poszkodowany. W końcówce dobrą okazję miał Soldado, ale skierował piłkę głową wprost w ręce bramkarza gości. Na więcej drużyny z Coliseum Alfonso Perez nie było już stać i dlatego „Żółta Łódź” wygrała 2:1.
Espanyol opuścił strefę spadkową
Na pozostałych boiskach również nie zabrakło emocji. Z kolejki na kolejkę powrót do formy sprzed roku potwierdza Mallorca, będąca w poprzedniej edycji La Liga rewelacją rozgrywek – siódme miejsce w końcowej klasyfikacji. Tym razem zespół z Balearów pokonał w Huelvie Recreatico 4:2. Kolejna porażka sprawiła, że ekipa z Andaluzji ma coraz mniejsze szanse na utrzymanie.
Jeszcze kilka tygodni temu Espanyol był dla wielu obserwatorów hiszpańskiej piłki głównym kandydatem do spadku. Obecnie, podobnie jak w przypadku Mallorci, podopieczni Mauricio Pochettino notują wyraźny progres. Zwycięstwo 2:0 z Betisem jest dla Katalończyków trzecią wygraną w przeciągu czterech ostatnich kolejek. Równie cenny komplet punktów zdobył Athletic Bilbao, który pokonał u siebie Racing 2:1. Żadnej bramki nie zobaczyli niestety kibice w Valladolid, gdzie miejscowy Real zremisował z Osasuną 0:0.