PD: Bez sensacji


Piątkowy wieczór dla wielu był pełen radości i smutku. Real Madryt po trzy punkty pojechał do Sevilli, by zmierzyć się z Betisem, Villarreal walczył ze Sportingiem w Gijon, a w Barcelonie Espanyol podejmował lokalnego rywala FC Barcelone.


Udostępnij na Udostępnij na

Betis Sevilla- Real Madryt 1:2

Betis Sevilla jeszcze od początku sezonu nie wygrał meczu. Wprawdzie ostatnie spotkanie z Barceloną, przegrane 3:2, dawało iskierkę nadziei na to, by właśnie Realowi urwać punkty. Jednak to rywale od początku spotkania przeważali. Real kilkakrotnie zagroził bramce Betisu, jednak piłka trafiła do siatki dopiero w 18. minucie: doskonałe podanie Rafaela Van der Vaarta wykorzystał Gabriel Heinze. „Królewscy” schodzili do szatni przy stanie 0:1. Po zmianie połów wyraźnie zmotywowani piłkarze Betisu rzucili się do odrabiania strat, czego efektem była bramka Garcii w 54. minucie. Gdy wydawało się, że Betis na własnym stadionie zdobędzie cenny punkt, do akcji wkroczył Ruud Van Nistelrooy, który „rzutem na taśmę” zapewnił Realowi zwycięstwo.

Sporting Gijon- Villarreal 0:1

Beniaminek z Gijon w ostatnich kilku dniach stracił 14 bramek w dwóch meczach: 6 z Barceloną i 7 z Realem Madryt. Kibice w Villarreal mieli nadzieję, że również ich zespół wyjedzie z Gijon z dużą liczbą bramek. Tymczasem piłkarze Sporting od początku zaatakował rywala, a tylko dobra gra w obronie drużyny przyjezdnych sprawiła, że beniaminek nie zdobył bramki. Podobnie było z drużyną Villarreal, która nie potrafiła znaleźć recepty na dobrze poukładany zespół Sportingu. Mimo wielu okazji dopiero w 61. minucie kibice zobaczyli pierwszą i ostatnią bramkę tego wieczoru. Włoski napastnik Giuseppe Rossi zdobył gola dla Villarreal, zapewniając swojej drużynie cenne 3 punkty.

Komentarze
~REAL pany!!!!! (gość) - 15 lat temu

Real miażdży oby tak dalej... a Barca do przerwy w
plecy

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze