PD: Barcelona bez punktów!


Kolejną kolejkę bez zdobyczy punktowej kończy lider tabeli - FC Barcelona. Świetnie grające Atletico pomogło lokalnemu rywalowi - Realowi - zmniejszyć stratę punktową do "Blaugrany" Niespodziewanie swoje mecze przegrały Valencia i Malaga.


Udostępnij na Udostępnij na

Niesamowite spotkanie zobaczyli kibice w Madrycie, gdzie miejscowe Atletico ograło Barcelonę. Bez punktów 25. kolejkę zakończyły także niespodziewanie Valencia i Malaga. Na zakończenie weekendu na hiszpańskich stadionach piłkarze Villarreal z trudem „dowieźli” do końcowego gwizdka sędziego remis z niżej notowanym, ale świetnie grającym Betisem.

Malaga CF 0:2 Recreativo de Huelva

Świetnie spisujący się w tym sezonie gospodarze mieli nadzieję na zdobycie kolejnych trzech punktów. Do 35. minuty gry wydawało się, że osiągną cel. Niestety, ku rozpaczy kibiców, Lolo otrzymał czerwoną kartkę i obraz gry pomału ulegał zmianie. Stawiani na straconej pozycji goście coraz lepiej poczynali sobie na boisku i choć w pierwszej połowie kibice nie zobaczyli bramek, to zawodnicy Recreativo pełni nadziei schodzili do szatni. 

Już po 10 minutach od gwizdka sędziego rozpoczynającego drugą połowę gry, grający w przewadze goście strzelili gola. Do rozpaczy miejscowych kibiców doprowadził Camunas. W 65. minucie gry było już 2:0. Po indywidualnej akcji bramkę strzelił Adrian i tym samym ustalił wynik meczu. Malaga, mimo dużego zaangażowania, nie mogła poradzić sobie z dobrze zorganizowanymi przeciwnikami i spotkanie w Maladze zakończyło się sensacyjnym zwycięstwem broniącego się przed spadkiem Recreativo.

UD Almeria 2:1 Getafe CF

Będący jeszcze niedawno w strefie spadkowej gospodarze coraz pewniej poczynają sobie w La Liga. Na początku meczu z Getafe nie było widać jednak ich dobrej dyspozycji. Już w trzeciej minucie goście wyszli bowiem na prowadzenie! Almeria na wyrównanie potrzebowała tylko kwadransa. W 18. minucie gola strzelił Negredo. Do końca pierwszej połowy kibice nie zobaczyli już bramek.

Powodów do nudy nie miał w tym meczu sędzia. Wyciągnął on aż osiem żółtych kartek w ciągu 90. minut! Zapracowanemu arbitrowi jeszcze więcej pracy dołożył Negredo, którego bramkę w 65. minucie musiał dopisać do raportu pomeczowego. Gospodarze wygrali więc mecz i na ich konto powędrował kolejny, jakże cenny komplet punktów.

Real Sporting Gijon 0:1 RCD Mallorca

O wyniku spotkania sąsiadujących ze sobą w tabeli drużyn przesądziła tylko jedna bramka. W 49. minucie wynik meczu ustalił Arango. Kolejny sędzia miał dużo pracy, bowiem aż osiem razy musiał upominać żółtą kartką zawodników. Obeszło się jednak bez czerwonych kartoników.

Racing de Santander 1:1 Osasuna Pampeluna

Faworyzowani gospodarze nie zdołali ograć słabo spisującej się w tym sezonie Osasuny. Wprawdzie już w 13. minucie wyszli na prowadzenie, ale tym razem „trzynastka” okazała się pechowa. Mimo dobrej gry Racingu, goście jeszcze przed przerwą zdołali wyrównać za sprawą Pandianiego. W drugiej połowie żadnej z ekip nie udało się sforsować obrony rywala i mecz w Santander zakończył się remisem.

CD Numancia 0:1 Deportivo La Coruna

Spotkanie pretendenta do spadku i walczącego o europejskie puchary Deportivo wydawało się mieć tylko jednego faworyta. Goście wprawdzie wygrali spotkanie, ale mecz stał na niskim poziomie. O ile w pierwszej połowie kibice zobaczyli kilka sytuacji, z których mogły paść bramki, to w drugiej było ich jak na lekarstwo.

Jedną z tych sporadycznych sytuacji wykorzystał w 75. minucie Rodriguez, strzelając zwycięską bramkę dla Deportivo. Wymęczone zwycięstwo pozwoliło gościom utrzymać kontakt z górną częścią tabeli, a dla Numancii porażka była chyba „gwoździem do trumny” i zajmujący ostatnie miejsce w ligowej tabeli gospodarze dzisiejszego meczu mogą już przygotowywać się na grę w niższej klasie rozgrywkowej.

Valencia CF 1:2 Real Valladolid 

Valencia niemogąca wygrać od czterech spotkań miała przerwać złą passę w 25. kolejce La Liga. Po 30. minutach niedzielnego meczu było już jednak… 2:0 dla Realu! Zaledwie 6 minut po pierwszym gwizdku sędziego gola zdobył Gonzalez, a w 31. piłkę do własnej bramki skierował Albiol. To już niepierwszy w tym sezonie „kiks” obrońcy Valencii…

Będąca jeszcze niedawno w pierwszej trójce La Liga Valencia próbowała do końca meczu atakować i nawiązać kontakt z Realem. Wprawdzie gola po rzucie rożnym zdobył Marchena, ale jak się okazało, swoim strzałem tylko ustalił wynik meczu. Gospodarze zostali bez punktów, a piłkarze Valladolid umocnili swoją pozycję w środkowej części tabeli.

Atletico Madryt 4:3 FC Barcelona

Piłkarze Barcelony wyszli na boisko, wiedząc, że muszą wygrać ten mecz. Po pierwszych minutach widać było, że goście nie są w najlepszej formie i dobrą grę zastępowała ostra gra. Zawodnicy z Madrytu nie pozostawali oczywiście dłużni i początek spotkania był bardzo agresywny ze strony piłkarzy. Niewidoczny na początku Henrym w 19. minucie świetnie strzelił sprzed pola karnego i piłka trafiła wprost w okienko bramki Leo Franco! 1:0 dla Barcelony. Piłkarze „Blaugrany” widocznie złapali rytm gry i gospodarze przez kolejnych kilkanaście minut nie mieli nic do powiedzenia.

Po chwili nieco słabszego widowiska znowu goście zaatakowali. Bohaterem akcji z 31. minuty był Lionel Messi, który dał znać o sobie trzem obrońcom Atletico. Minął ich z łatwością i posłał piłkę do bramki! Wydawało się, że piłkarze z Madrytu będą mieli trudne zadanie, żeby powrócić do gry, ale już po niespełna minucie od bramki Messiego, fantastycznym strzałem z prawie 30 metrów popisał się znakomity ostatnio Diego Forlan i strzelił kontaktowego gola! Do końca pierwszej połowy kibice zobaczyli jeszcze kilka okazji bramkowych, ale napastnicy nie potrafili wykończyć dobrych akcji swoich zespołów.

Barcelona atakowała, ale robiła to chaotycznie i nie wypracowywała sobie sytuacji strzeleckich. Co innego gospodarze, którzy nie przeważali, ale potrafili strzelić wyrównującego gola. W 56. minucie Valdesa pokonał Sergio Aguero. Dodało to animuszu Atletico, które kilka razy miało szansę na strzelenie gola. Ta sztuka udała się natomiast Barcelonie. Po ładnej akcji na prowadzenie swój zespół wyprowadził Henry, strzałem z zaledwie kilkunastu centymetrów. 

Bramka na 3:2 była ostatnią, którą strzeliła w 25. kolejce „Barca”. Kolejne minuty meczu należały do gospodarzy, którzy grali naprawdę porywająco. W 79. minucie we własnym polu karnym faulował… Henry i sędzia podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił Diego Forlan. Na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry ponownie dał o sobie znać Aguero. Młody napastnik ograł Puyola w polu karnym i strzałem w długi róg bramki ustalił wynik meczu! Do końca spotkania Barcelona zawzięcie atakowała, ale w bramce niesamowicie bronił Leo Franco i ku rozpaczy kibiców z Katalonii, „Blaugrana” przegrała kolejny mecz! Strata Realu Madryt do liderującej w La Liga Barcelony wynosi więc już tylko cztery punkty.

Real Betis 2:2 Villarreal

Piłkarze na zakończenie 25. kolejki La Liga stworzyli bardzo ciekawe widowisko. W pierwszej połowie na boisku rządził Cazorla, który strzelił bramki w szóstej i 37. minucie. Jeszcze przed przerwą kontaktowego gola dla Betisu strzelił Garcia. Do przerwy – wszystko zgodnie z planem.

Druga odsłona przyniosła świetne widowisko. Piłkarze Betisu grali „jak z nut” i co chwilę stawali przed szansą strzelenia gola. Piłkę do siatki udało się skierować w 57. minucie Ricardo Olivieirze. Od tego momentu gra się nieco wyrównała, a tempo spadło. Betis grał dużo lepiej, niż będący wyżej w tabeli Villareal, a nie należy zapominać, że to drużyny o dwóch odrębnych ambicjach. Remis, który padł w tym spotkaniu, jest dobrym wynikiem dla gości, jeśli wzięlibyśmy pod uwagę dzisiejszą grę obu ekip.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze