Parzyszek: Mogę być zadowolony


18 marca 2013 Parzyszek: Mogę być zadowolony

Piotr Parzyszek pokazuje się z dobrej strony na zapleczu holenderskiej ekstraklasy. Kibice pamiętają go jednak z innego powodu, a dokładnie ze względu na zmarnowaną sytuację, która przez kilka dni była hitem internetu. Dziś Parzyszek jednak się tym nie przejmuje, nie żyje przeszłością i myśli o kolejnych spotkaniach.


Udostępnij na Udostępnij na

Piotr Parzyszek – dla przeciętnego polskiego kibica piłkarskiego to jeszcze anonimowe imię i nazwisko. Na swoją markę dopiero pracujesz. Na razie wszystko idzie zgodnie z planem?

Tak. Jest to mój pierwszy sezon w seniorskiej piłce. Sezon, który uważam za udany. Rozegrałem 19 spotkań, strzeliłem sześć bramek i zaliczyłem pięć asyst, a to jeszcze nie koniec sezonu. Można powiedzieć, że powoli się rozkręcam [śmiech]. Mój plan na ten sezon to strzelenie dziesięciu bramek. Jeśli tyle zdobędę, będę bardzo zadowolony.

Piotr Parzyszek
Piotr Parzyszek (fot. Archiwum prywatne)

Twój dorobek w II lidze holenderskiej jest w tym sezonie bardzo przyzwoity. Sześć goli, pięć asyst. Oprócz Lewandowskiego trudno znaleźć w Europie polskiego napastnika z równie dobrym bilansem.

[śmiech] No tak. Jednak do Lewandowskiego jeszcze mi dużo brakuje, gdyż ma on bardzo dobry bilans. Niestety, w Europie jest mało polskich napastników, którzy mogliby się popisać dobrym bilansem. Oczywiście jestem zadowolony ze swojego bilansu, jednak chciałby jeszcze więcej. Jednak warto podkreślić, że jest to mój pierwszy sezon w seniorach, jak wspominałem, więc i tak mogę być zadowolony z tych sześciu bramek i pięciu asyst.

Wydajesz się kreatywnym zawodnikiem. Mylę się, czy też się za takiego uważasz?

Sądzę, że jestem kreatywnym zawodnikiem, ale nie w każdym meczu [śmiech]. Lubię czasami się cofnąć, co pokazuje liczba asyst.

Marcin Dorna kontaktował się z Tobą przed powołaniem na mecz z Włochami? Przy takich osiągnięciach trudno Ciebie przegapić.

Tak. Rozmawiałem z trenerem Dorną przed powołaniem mnie do reprezentacji Polski U-21. Dostałem w poniedziałek powołanie na mecz z Włochami i bardzo się z niego cieszę.

Gdyby zadzwonił do Ciebie Waldemar Fornalik, byłbyś zdziwiony tym telefonem?

Tak, na pewno! Sądzę jednak, że do seniorskiej reprezentacji jeszcze mi daleko, ale może kiedyś… Mam taką nadzieję! Przyznam się, że ostatnio nawet nie myślałem o młodzieżowej reprezentacji Polski. Ostatni raz w młodzieżówce grałem ponad rok temu, kiedy trenerem był Władysław Żmuda. Pewnego dnia, przed eliminacjami do ME U-19, trener zadzwonił do mnie i powiedział, że zmienia system i stawia na innych zawodników. Od tego czasu nie grałem w młodzieżowej reprezentacji. Ten sezon mam bardzo dobry i powołanie mojej osoby na zbliżający się mecz z Włochami wielkim zaskoczeniem nie było.

Jeśli jesteśmy przy tematach reprezentacyjnych, myślałeś kiedyś o grze dla reprezentacji Holandii?

Nie. Nigdy o tym nie myślałem.

A były takie oferty ze strony Holendrów?

Nie, nie. Jedynie jak miałem 13 lat, grałem w reprezentacji regionu. Federacja holenderska żadnych propozycji mi nie składała. Oni wiedzą, że pomimo iż mieszkam w Holandii bardzo długo, to czuję się w stu procentach Polakiem.

Mieszkasz w Holandii od piątego roku życia. Jesteś mocno związany z tym krajem?

Oczywiście. Jestem mocno związany z tym krajem. Oprócz rodziny wszystko mam  tutaj – dziewczynę, przyjaciół itd. Tutaj też uczyłem się grać w piłkę. Jednak nie uważam się za Holendra. Jestem Polakiem i jestem z tego dumny. Jak mam tylko okazję, to staram się jak najczęściej odwiedzać Polskę. Najczęściej przyjeżdżam na święta do rodziny.

Pod koniec lutego mówiło się o Tobie znacznie więcej niż wcześniej. Domyślasz się, do czego zmierzam?

Piotr Parzyszek
Piotr Parzyszek (fot. Archiwum prywatne)

Tak, domyślam się, do czego zmierzasz [śmiech]. No cóż… pierwszy raz zdarzyło mi się zmarnować tak dogodną sytuację. Jednak nie ma co już rozpamiętywać.  Byłem załamany przez kilka minut po tej zmarnowanej okazji, ale teraz tylko się z niej śmieję. Na pewno humor mi poprawiła bramka, którą strzeliłem kilka dni później w ważniejszym meczu.

Co mówili koledzy i trener o tej sytuacji?

Koledzy widzieli, że byłem zdołowany, tak że nie mówili mi nic. Trener był zdenerwowany, jednak wiedział, że także murawa odegrała tutaj bardzo ważna rolę przy tej sytuacji. Była bardzo nierówna. Gdyby boisko było lepsze, na pewno piłka wpadłaby do siatki.

Masz w drużynie kolegów, z którymi spotykasz się częściej niż tylko na treningu i na meczu?

Tak, mam kolegów z drużyny, z którymi spotykam się częściej niż tylko na meczu i treningu.

Są to koledzy z którymi grałeś w drużynie juniorskiej?

Między innymi. Pomimo że gram dopiero pierwszy sezon w seniorach, to koleguję się także prywatnie z zawodnikami z pierwszej drużyny. Często wyjdziemy razem np. na miasto.

Jak czujesz się w drużynie, w której występujesz?

Dobrze, nawet bym powiedział, że super! Mamy bardzo fajną drużynę! Jest w niej dużo młodych chłopaków, gdyż klub stawia na młodych. Starsi zawodnicy są bardzo pomocni. Sporo nam, czyli młodszym piłkarzom, pomagają. Są też bardzo fajni prywatnie. Często idziemy razem do kina, gramy na PlayStation, tworzymy fajną grupę.

Teraz grasz na zapleczu ligi holenderskiej. I co dalej? Jaka jest Twoja wymarzona liga, w której chciałbyś występować?

Moje wymarzone ligi to Bundesliga oraz Premier League. Są to dwie ligi, które do mnie pasują. Teraz jakbym chciał odejść do jednego z klubów, które grają w tych ligach, to byłby dla mnie za duży przeskok. Najpierw chciałbym pograć w Eredivisie. Sądzę, że to najlepsza dla mnie opcja.

Gdyby zgłosił się po Ciebie któryś z klubów polskiej ekstraklasy, rozważyłbyś propozycję? Dajmy przykład, że dostajesz ofertę od Lecha Poznań.

Na pewno bym rozważył. Lech to dobra drużyna. Jednak najpierw musiałbym poznać plan, jaki klub ma wobec mnie. Jeśli klub przedstawiłby mi dobre warunki, to czemu miałbym w nim nie występować? Jak mówię, Lech to dobra drużyna, na pewno bym się w nim rozwinął.

Oglądasz mecze polskiej ekstraklasy?

Bardzo rzadko. Ostatni mecz, jaki oglądałem to… Pogoń Szczecin – Piast Gliwice. I to nawet nie cały, tylko drugą połowę. Poziom tego spotkania nie zachwycał.

Jak Holendrzy oceniają poziom naszej rodzimej ligi?

Piotr Parzyszek
Piotr Parzyszek (fot. gelderlander.nl)

Trudno mi powiedzieć. Holendrzy zbytnio nie interesują się polska ligą. Wiedzą, że tacy zawodnicy jak Koen van der Biezen i Johan Voskamp wyjechali grać do Polski, ale w Holandii nie byli to zawodnicy doceniani, gdyż grali tylko na zapleczu Eredivisie. Wyjechali do Polski po pieniądze. Nie da się ukryć, że w ekstraklasie lepiej płacą niż w Jupiler League. W Holandii wiedzą, że istnieją takie polskie kluby, jak: Legia Warszawa, Lech Poznań, Wisła Kraków, Śląsk Wrocław oraz Cracovia. Gdyby jednak zapytać przeciętnego holendra, czy wie o istnieniu takiego klubu jak Piast Gliwice, to chyba się domyślasz, jaka by była odpowiedź.

Tak, domyślam się. Ogólnie, jak oceniasz poziom zaplecza Eredivisie? Bo właśnie tacy zawodnicy jak Koen van der Biezen czy Johan Voskamp robili w niej furorę, natomiast w naszej lidze sobie nie poradzili.

Według mnie ważną rolę odegrał tutaj wiek. To nie są młodzi zawodnicy. Przechodząc do Polski, byli w takim wieku, który nie umożliwia już rozwoju. Wyjechali do Polski po pieniądze, a nie aby się rozwijać. Jak dobrze wiesz, w takim wieku można już tylko doświadczenie zbierać, a nie rozwijać się.

Jaki jest cel Twojej drużyny na ten sezon?

Awans oczywiście. Bardzo tego pragniemy. Łatwo nie będzie, ale postaramy się!

Kończąc naszą rozmowę, jakie są Twoje cele na ten sezon i rok?

Mój cel na ten sezon to, jak mówiłem na początku naszej rozmowy, strzelenie minimum dziesięciu bramek. Jeśli chodzi o cele na ten rok, to chciałbym oczywiście zagrać jak najwięcej meczów i strzelać mnóstwo goli. Chciałbym także, abym spodobał się jakiemuś dobremu skautowi [śmiech]. Bardzo chciałbym w przyszłym roku grać w barwach któregoś z klubów Eredivisie.

Rozmowę przeprowadził Marcin Malinowski

Komentarze
~!!! (gość) - 11 lat temu

Ile ten chłopak ma lat - bardzo proszę o odpowiedź
,z góry dziękuje!

Odpowiedz
Marcin Malinowski (gość) - 11 lat temu

Nie całe 20.

Odpowiedz
Marcin Malinowski (gość) - 11 lat temu

Niecałe 20 lat. Przepraszam za literówkę! ;)

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze