Jeśli przyjrzeć się dokładniej piłce nożnej w wydaniu juniorskim, to widać, że dobrze sobie w niej poczyna reprezentacja Gambii. Zdobyte w 2005 roku Mistrzostwo Afryki do lat 17 oraz udział w Mistrzostwach Świata zarówno do lat 17, jak i do lat 20, nawet mimo niezbyt udanych tam występów, mówią same za siebie. Ponad trzydzieści lat temu występował jednak pewien piłkarz, dzięki któremu Gambia w ogóle znalazła się na piłkarskiej mapie świata.
Mowa o Alhadjim Momodu Njie, prawoskrzydłowym, który piłkarskiemu światu znany jest pod przydomkiem Biri Biri. Zdaniem wielu to najlepszy piłkarz, jaki przyszedł na świat w Gambii. W 2000 roku otrzymał order od prezydenta kraju, Yayaha Jammeha, mający uhonorować jego zasługi dla kraju. Tym samym Biri Biri uznany został najlepszym futbolistą wszechczasów w Gambii.
W samych superlatywach wypowiada się o nim były kolega z reprezentacji, Alhaji Babou Sowe: „Moim zdaniem Biri Biri lepszy jest nawet od Maradony, a to dlatego, że był świetnym snajperem i dryblerem, a poza tym miał niesamowitą umiejętność gry obiema nogami.”, mówi w wywiadzie dla BBC. „Według mnie to najlepszy piłkarz, który kiedykolwiek przyszedł na świat w Afryce.”
Kolejny były reprezentant Gambii, Omar Sallah, ma podobne odczucia: „Biri Biri był fenomenalny, był piłkarzem kompletnym, najlepszym według wszelkich standardów.”, mówi. „Często dzięki swoim umiejętnościom ratował wynik naszej reprezentacji nawet, gdy sprawa wydawała się beznadziejna. Nie widziałem w moim życiu lepszego piłkarza.”
Biri Biri był pierwszym piłkarzem z Gambii grającym za granicą. Już w roku 1970 miał epizod w Derby County, jednak na dłużej futbolowej Europie pokazał się dwa lata później, gdy podpisał kontrakt z duńskim B 1901 Nykobing (dziś – Lolland-Falster Alliancen). Duńczycy wypatrzyli go przebywając na obozie treningowym w Bandżulu. Długo jednak tam nie zabawił. Rok później podpisał kontrakt z Sevillą.
„Najlepszym momentem w mojej karierze był awans z Sevillą do pierwszej ligi hiszpańskiej już w drugim sezonie mojej gry dla klubu z Andaluzji.”, wspomina. „Podczas mojego siedmioletniego pobytu w Sewilli stałem się jednym z ulubieńców kibiców, zdaniem niektórych czołowym piłkarzem ekipy z Ramon Sanchez Pizjuan. Poza tym byłem pierwszym czarnoskórym futbolistą w historii klubu.”
Pomimo tak wielkiej popularności i sporych piłkarskich umiejętności, Biri Biri nigdy nie wywalczył żadnego trofeum. „Z kolei najsmutniejszym aspektem mojej kariery jest fakt, że ani z klubami, ani z reprezentacją kraju nie odniosłem żadnego sukcesu.”, mówi. „Najbliżej tego byłem jeszcze w barwach B 1901, gdy graliśmy w finale Pucharu Danii. Tam ulegliśmy jednak 0:2 ekipie Randers Freja.”
Po siedmiu latach spędzonych w Hiszpanii Biri Biri powrócił do Danii, tym razem podpisując kontrakt z Herfoelge Boldklub. Po roku wrócił jednak do rodzinnej Gambii, gdzie aż do zawieszenia butów na kołku w roku 1987 przywdziewał trykot Wallidanu Bandżul. Z kolei do klubów, w których grał przed wyjazdem do Europy można zaliczyć gambijskie Black Star FC, Black Diamonds, White Phantoms, Arrance FC i Augustians FC oraz Mighty Blackpool ze Sierra Leone.
W roku 1994, gdy do władzy doszedł prezydent Yayah Jammeh, Biri Biri został burmistrzem miasta swego urodzenia, Bandżulu. Wkrótce jednak porzucił tę funkcję. Dziś jest honorowym radnym miasta, poza tym szkoli najmłodszych adeptów futbolu w Wallidanie.
Ciekawostką jest fakt, że Biri Biri pamiętany jest na Ramon Sanchez Pizjuan po dziś dzień. Jedna z grup kibiców Sevilii przyjęła nawet upamiętniającą go nazwę – Biris Norte.
Świetny artykuł. Pierwszy raz słyszę o nim.
Beznadziejny artykuł, żenada ze strony autora. Obok
publicystyki to chyba nigdy nie leżało...
Wstyd.
Brawo Aro, wspaniały artykuł. Więcej takich! Wstyd
się przyznać, ale poza jego ksywką to nic więcej nie
słyszałem o nim ;/
Bardzo dobry artykuł. Oby tak dalej Aro! Czekam na
następne ;)
Może jakieś argumenty, wypadałoby takie podać,
nazywając tekst beznadziejnym, a autora - żenującym.
Póki co takimi określeniami można co najwyżej
scharakteryzować Twój komentarz.