Niespodzianki w 1/8 REMES Pucharu Polski


We wtorek i środę rozegrano 7 spotkań w ramach 1/8 Pucharu Polski. Do ćwierćfinałów awansowali faworyci: Wisła i Legia, lecz niespodziewanie odpadła Korona Kielce, ulegając drugoligowej Polonii Warszawa.


Udostępnij na Udostępnij na

Mecze 1/8 finału PP rozpoczęły się zgodnie z przewidywaniami – w pierwszym spotkaniu Stal Stalowa Wola uległa Groclinowi Grodzisk Wielkopolski 1:3. Strzelanie w meczu rozpoczął Adrian Sikora, w 34  minucie wyprowadzając gości na prowadzenie. Pół godziny później zapachniało niespodzianką, kiedy to po strzale Kamila Gęśli II-ligowcy doprowadzili do wyrównania. Nadzieje gospodarzy na dobry wynik trwały jednak zaledwie 8 minut, kiedy to swojego drugiego gola zdobył Sikora. Wynik spotkania na 3:1 dla gości ustalił na 10 minut przed końcem spotkania Piotr Piechniak.

W kolejnych dwóch potyczkach również zwyciężali faworyci. W Chorzowie miejscowy Ruch pokonał innego I-ligowca: Widzewa Łódź. Skromne zwycięstwo 1:0 zapewnił Chorzowianom Martin Fabus w 56 minucie. Do Opola – na pojedynek z Odrą – przyjechał z kolei mistrz Polski, pod wodzą Rafała Ulatowskiego. Lubinanie zdominowali mecz, grając ciekawą i ładną dla oka piłkę. Dwie bramki zdobył powracający po kontuzji Maciej Iwański, który tym samym zapewnił Zagłębiu awans do ćwierćfinału. Czy to początek powrotu do wielkiej formy Lubinian z poprzedniego sezonu? Chyba jeszcze za wcześnie na takie wnioski – zwłaszcza po spotkaniu z II-ligowcem.

Największą niespodziankę w tej fazie rozgrywek sprawili piłkarze Polonii Warszawa, którzy po dobrym spotkaniu wygrali z wiceliderem tabeli Koroną Kielce 3:1. Udany mecz gospodarzy oglądał nadkomplet widzów (co jest rzadkością w tych rozgrywkach), wśród których znaleźć można było m.in. Leo Beenhakkera. Warto zwrócić uwagę na fakt, że Polonię prowadził nowy-stary trener – Dariusz Wdowczyk, który ma za sobą także karierę trenerską w Koronie. Początek spotkania w Warszawie ułożył się korzystnie dla gości, którzy w 15. minucie objęli prowadzenie za sprawą Pawła Sasina. Później jednak bramki zdobywali zawodnicy Polonii: w 20′ Michalski, w 40′ Wędzyński i w 58′ Sebastian Olszar. Korona odpadła więc z PP, a Polonia awansowała do ćwierćfinału, mimo tak trudnych rywali (w poprzedniej rundzie „Czarne koszule” pokonały Lecha Poznań).

W ostatnim wtorkowym meczu Legia podejmowała ŁKS Łódź. Nieliczni (2000) kibice zgromadzeni na Łazienkowskiej zobaczyli tylko jedną bramkę, na którą przyszło im czekać do 73. minuty, kiedy to gola zdobył obrońca Jakub Wawrzyniak. Świeżo upieczony reprezentant Polski uderzył nie do obrony – po jego strzale piłka odbiła się od poprzeczki, potem od słupka i w końcu wpadła do siatki. Mimo awansu sympatycy Legii nie mogą być w pełni zadowoleni – gra stołecznych nie układała się najlepiej, chociaż na boisku przebywała praktycznie czołowa „jedenastka” zespołu. Warto też dodać, że w 18. minucie rzutu karnego nie wykorzystał Bartłomiej Grzelak. Jedynym pozytywem dla gospodarzy był więc wynik spotkania. A ŁKS? Cóż – przedostatnie miejsce w tabeli nie wzięło się z przypadku.

Ciekawego pojedynku doczekaliśmy się w środę, kiedy to o 14:30 GKS Tychy ’71 podejmował aktualnego lidera tabeli – krakowską Wisłę. Przyjazd tak znanej drużyny okazał się piłkarskim świętem dla kibiców gospodarzy, którzy w liczbie 6-ciu tysięcy stawili się na tyskim stadionie. Co ciekawe, był to rekord tej rundy PP – najwięcej kibiców przyszło więc na mecz… czwartoligowca.

Wynik samego spotkania nie przyniósł niespodzianki – 3:1 wygrali goście. Przez większość meczu końcowe rozstrzygnięcie było jednak sprawą otwartą – w 21. minucie na prowadzenie wyszli goście, jednak 6 minut po wznowieniu gry ambitnie grający piłkarze GKSu doprowadzili do wyrównania. Widząc, że Tyszanie radzą sobie całkiem nieźle, trener Skorża wprowadził w 57 minucie Pawła Brożka. Już minutę później drugą bramkę zdobył dla Wisły Dudu, a w 71′ wynik spotkania ustalił właśnie Brożek. Wynik 1:3 nie uległ już zmianie, co oznacza koniec pucharowej przygody dla GKSu, który w poprzedniej rundzie sensacyjnie wyeliminował Odrę Wodzisław.

Drugi środowy mecz: Cracovia – Arka zakończył się niespodziewanie wygraną II-ligowca. Duża w tym „zasługa” golkipera Krakowian – Marcina Cabaja, który w 66. minucie skiksował i przepuścił uderzenie w środek bramki Marcina Wachowicza. Ta sytuacja zdecydowała o końcowym wyniku 0:1, dzięki któremu to podopieczni Wojciecha Stawowego (były  trener Cracovii) zagrają w ćwierćfinale.

Ostatnie spotkanie 1/8 PP, pomiędzy Lechią Gdańsk a Wisłą Płock zostanie rozegranie 18 listopada o godzinie 13:00.

Niezależnie od wyniku, w ćwierćfinale zobaczymy pięć drużyn pierwszoligowych i trzy drugoligowe. Miejmy nadzieję, że kolejna faza zgromadzi na trybunach więcej widzów. Spotkania 1/8 oglądało w sumie zaledwie 23 tys. osób, czyli średnio niecałe 3,4 tys. na mecz.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze