Najwięksi nieobecni mundialu


Oto jedenastka złożona z piłkarzy, którzy nie wezmą udziału w mistrzostwach świata

9 czerwca 2018 Najwięksi nieobecni mundialu

Przygotowaliśmy dla was jedenastkę złożoną z zawodników, którzy nie pojadą na Mistrzostwa Świata w Rosji. W naszym zestawieniu uwzględniliśmy tylko tych piłkarzy, którzy z różnych przyczyn nie dostali powołania od swojego selekcjonera (nie znajdziecie tutaj gwiazd chociażby Chile czy Włoch, bo jako drużyna nie zakwalifikowali się do turnieju).


Udostępnij na Udostępnij na

Faworytami rosyjskiego mundialu są takie zespoły jak: Brazylia, Francja, Hiszpania, Niemcy czy Argentyna. Oprócz chęci zwycięstwa łączy je jeszcze jeden aspekt. Mianowicie każdy z selekcjonerów tych reprezentacji dokonał kontrowersyjnych wyborów, co było omawiane nie tylko w lokalnych mediach, ale również tych międzynarodowych.

Oto nasza jedenastka.

Bramkarz

Swój skład zaczniemy od bramkarza reprezentacji Anglii, czyli Joe Harta. Niegdyś był jednym z najlepszych golkiperów na Wyspach. Był ostoją drużyny narodowej, ale od momentu przyjścia Guardioli do Manchesteru City jego kariera zaczęła się rozmieniać na drobne.

Został wypożyczony do Torino (Serie A), gdzie zagrał w 37 meczach, w których aż 64-krotnie wyciągał piłkę z siatki. Tylko pięć razy udało mu się zachować czyste konto. Po roku spędzonym we Włoszech Hart wrócił do kraju, ale nie do Manchesteru, tylko do Londynu. Został wypożyczony do West Hamu United. Nie grał tam zbyt wiele, bo wystąpił w zaledwie 23 spotkaniach (we wszystkich rozgrywkach), a w miarę regularnie grał do 14 ligowej kolejki.

Joe Hart jest 75-krotnym reprezentantem swojego kraju. Cztery lata temu, podczas ostatniego mundialu, był jeszcze podstawowym bramkarzem Anglii. Teraz już nawet nie jest w pierwszej trójce, ale mimo to wciąż jest solidnym bramkarzem oraz ma jakże cenne doświadczenie na arenie międzynarodowej.

Obrońcy

Postawiliśmy na system, który od dłuższego czasu testuje selekcjoner naszej reprezentacji, czyli grę z trójką obrońców. Jako pierwszego desygnowaliśmy Alexa Sandro. Klubowy kolega Wojciecha Szczęsnego w swojej drużynie narodowej przegrywa rywalizację nie tylko z Marcelo, ale też z Felipe Luisem.

Takiego piłkarza z chęcią „przygarnęłaby” większość reprezentacji z naszą na czele. Brakuje nam klasowego lewego obrońcy i trochę zazdrościmy Brazylijczykom, że mogą sobie odpuścić takiego piłkarza, jak Alex Sandro.

W tym sezonie wystąpił w 39 spotkaniach. Strzelił cztery gole, zaliczył sześć asyst i obejrzał aż 12 żółtych kartek. Poza tym jest szybki i jak każdy piłkarz z Kraju Kawy ma nienaganną technikę.

Partnerować mu będzie Marc Bartra. Co prawda Hiszpan miał niezwykle udaną tylko drugą część sezonu, ale mimo to zdaniem wielu ekspertów powinien był się znaleźć w 23-osobowej kadrze na mundial. Dzięki niemu Real Betis, do którego przyszedł w zimowym okienku, zdołał awansować do europejskich pucharów.

Po powrocie do La Liga zagrał w 16 meczach, a portal whoscored.com ocenił jego grę na 7,54.

Trzecim obrońcą w naszym zestawieniu jest Sergi Roberto. Wychowanek FC Barcelona (zresztą tak jak Bartra) ma za sobą rewelacyjny sezon. Był jednym z najczęściej grających piłkarzy „Dumy Katalonii” (48 meczów). Zaliczył siedem asyst w La Liga i jedną w Pucharze Króla. Do tego ma jeszcze jednego gola.

Jedyną skazą na tym udanym sezonie jest głupie zachowanie podczas rewanżowego El Clasico rozgrywanego na Camp Nou. Hiszpan dał się sprowokować Marcelo i uderzył go w twarz. Wyleciał za to z boiska i nie zagrał już do końca sezonu.

Być może przez to nie pojechał na mundial. Być może selekcjoner „La Furia Roja” stwierdził, że etatowy obrońca Barcelony nie potrafi udźwignąć presji tak dużych spotkań?

Pomocnicy

Zaczniemy od dwóch wahadłowych. Na lewą stronę wybraliśmy zawodnika Manchesteru City Leroy’a Sane. Niemiec nie znalazł się w 23-osobowej kadrze swojej reprezentacji, przez co na trenera Loewa spadał ogromna fala krytyki.

Jak to tak nie można zabrać piłkarza, który w 32 meczach PL strzelił 10 goli i zanotował 15 asyst? Co więcej we wszystkich spotkaniach zdobył 14 goli i 19 ostatnich podań. Przecież to istny grzech! Dlaczego jednak nie wpadł na pomysł, że przecież nie każdy zawodnik pasuje do danej koncepcji trenera i nie każdy też przekłada swoją formę klubową na reprezentację.

22-latek to megautalentowany piłkarz, który na boisku robi różnicę. Może i nie znalazł się w kadrze swojej drużyny narodowej na zbliżające się MŚ, ale dzięki temu my mogliśmy tak klasowego zawodnika umieścić w swojej jedenastce.

Na drugim wahadle inny piłkarz grający na co dzień w PL czyli Hector Bellerin. Nominalny prawy obrońca jest niezwykle szybkim piłkarzem. Ma genialne przyspieszenie. W tym sezonie rozegrał ponad 4100 minut. Strzelił trzy gole i zaliczył pięć asyst.

W środku pomocy postawimy na duet Nainggolan-Rabiot. Ten pierwszy to typowy piłkarz z charakterem. Walczy do końca, nie ma dla niego straconych piłek. Jak straci futbolówkę, to nie czeka na to co zrobią jego koledzy, tylko sam bierze się do pracy.

Ponadto dysponuje bardzo mocnym strzałem z dystansu. W ubiegłym sezonie we wszystkich rozgrywkach aż sześciokrotnie pokonywał bramkarzy rywali i aż 11-krotnie zaliczał ostatnie podania.

Drugi zawodnik natomiast to piłkarz o zupełnie innej charakterystyce niż Belg. Rabiot jest spokojny i zrównoważony. Potrafi zarówno przerwać dobrze zapowiadającą się akcję rywala, jak i wyprowadzić kontratak swojego zespołu.

Obaj panowie to swoje przeciwieństwa. Zaczynając od fryzury, a kończąc na charakterze, ale jak wiemy przeciwieństwa się przyciągają, a w piłkarskim świecie uzupełniają na boisku.

Napastnicy

Zaczniemy nie typowo, bo od pozycji ofensywnego pomocnika, na której w naszej jedenastce znalazł się bohater finału mistrzostw świata sprzed czterech lat – Mario Goetze. Piłkarz BVB ma za sobą trudny okres. W tym sezonie grał w kratkę.

Wystąpił w 32 meczach, w których strzelił dwie bramki i zaliczył siedem asyst. Portal whoscored.com ocenił jego sezon na łączną notę 6,82. Gdyby Niemiec był w swojej optymalnej formie to z pewnością znalazłby się w kadrze na rosyjski mundial.

Jeśli chodzi o duet napastników to postawiliśmy na Icardiego i Benzeme. Dla tego pierwszego nie znalazło się miejsce w naszpikowanej gwiazdami formacji ofensywnej Argentyny, mimo że był on królem strzelców Serie A (29 goli).

Icardi ma niebywałą łatwość w dochodzeniu do sytuacji strzeleckich. Dosłownie piłka szuka go w polu karnym, ale Argentyńczyk nie zawsze robi z tego użytek. Wielokrotnie łączny był z Realem Madryt, dla którego obecnie gra nasz drugi napastnik.

Można wyśmiewać Karima Benzeme, że nie strzela, że gdy znajduje się w dogodnej sytuacji, to marnuje ją z dziecinną łatwością. Francuz jednak wykonuje mrówczą pracę na boisku. Potrafi rozgrywać akcję jak mało kto. Po prostu jest najlepszą „10” wśród „9”.

Często krytykowano napastnika Realu za ten sezon, ale koniec końców w 47 meczach zaliczył zarówno 12 goli, jak i asyst. Wiadomo, że od snajpera „Królewskich” oczekuje się jeszcze lepszych wyników, ale nie można zapominać, że to właśnie Benzema był jednym z głównych architektów trzeciego z rzędu triumfu w Lidze Mistrzów.

 

W takim składzie z powodzeniem można byłoby rywalizować o mistrzostwo świata. Może w przyszłości niepowołania piłkarze będą mogli stworzyć drużynę i dostaną tzw. dziką kartę? Kto wie, może wtedy turniej byłby ciekawszy? Co o tym myślicie? Czy to dobry pomysł? Czy jednak jest to utopijna wizja, którą można między bajki włożyć?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze