W wywiadzie dla "Frankfurter Allgemeinen Zeitung" kapitan reprezentacji Niemiec, Michael Ballack, wyraził duże rozczarowanie wobec ostatnich zachowań trenera kadry niemieckiej w stosunku do niego i Torstena Fringsa. Joachim Löw nie pozostał dłużny pomocnikowi Chelsea Londyn.
Mimo tego, że reprezentacja naszych zachodnich sąsiadów w czterech spotkaniach eliminacyjnych do MŚ 2010 zgromadziła dziesięć punktów i jest liderem w swojej grupie, to atmosfera w kadrze Joachima Löwa nie jest dobra. Konflikt z napastnikiem Schalke 04 Kevinem Kuranyim oraz niepowołanie Torstena Fringsa na ostatnie spotkanie przeciwko drużynie Wali spowodowały, że niemieccy zawodnicy zaczynają nerwowo reagować.
Jako pierwszy upust swoim emocjom dał w wywiadzie dla „Frankfurter Allgemeinen Zeitung” charyzmatyczny kapitan reprezentacji Niemiec, Michael Ballack, który był bardzo rozczarowany faktem, iż Joachim Löw nawet nie zadzwonił do niego, aby zapytać o wynik operacji, jaką niedawno przeszedł pomocnik Chelsea. W wywiadzie Ballack stwierdził: – Wcześniej bywało inaczej. Jakby tego było mało, Ballack zarzucił szkoleniowcowi reprezentacji Niemiec, że ten zachowuje się nie fair w stosunku do pomocnika Werderu Brema, Torstena Fringsa. Zawodnik Chelsea stwierdził: – Może Frings ostatnio nie jest w najwyższej formie, ale wciąż reprezentuje grę na wysokim poziomie. Czuję się nieswojo, gdy widzę, że taki gracz nie może załapać się do kadry.
Trener Niemców czuje się taką oceną mocno skrzywdzony i rozczarowany. Na konferencji prasowej Löw stwierdził: – Jestem bardzo zaskoczony, że Michael mnie krytykuje za pomocą mediów. Chcę powiedzieć, że jako kapitan drużyny jest dla mnie bardzo ważnym partnerem do rozmowy ale musi pamiętać, że dopóki ja jestem trenerem, to do mnie należą wszystkie strategiczne decyzje dotyczące reprezentacji.