Niedziela na włoskich boiskach


Największą niespodzianką niedzielnych spotkań włoskiej ekstraklasy jest bez wątpienia remis AS Romy ze słabiutkim AS Livorno. Wymęczoną wygraną przed własną publicznością odniósł krytykowany w ostatnim czasie zespół Juventusu, który uporał się z Atalantą Bergamo. Nie zawiódł także rozpędzony Inter Mediolan, który tym razem nie dał szans FC Torino. Wspaniałe widowisko obejrzeli kibice na Stadio Friuli, gdzie miejscowe Udinese Calcio pokonało Sampdorię Genua 3:2.


Udostępnij na Udostępnij na

Zagorzali bukmacherzy stracili dziś z pewnością pokaźną sumę pieniędzy. Wszystko przez piłkarzy AS Romy, dla których dzisiejszy pojedynek z AS Livorno miał być szybki, łatwy i przyjemny. Okazało się, że Toskańczycy zagrali w niedzielę na wysokim poziomie i wcale nie przestraszyli się wicemistrzów Włoch. Początek meczu nie zapowiadał sensacji. Rzymianie rozpoczęli w swoim stylu i już w 5. minucie Daniele De Rossi pokonał bramkarza gospodarzy. Jednak to, co wydarzyło się niespełna minutę później zaskoczyło z pewnością nie tylko włoskich kibiców, ale również samych piłkarzy ze Stadio Olimpico. AS Livorno błyskawicznie doprowadziło do wyrównania, a autorem gola był znany przede wszystkim z hiszpańskich boisk – Diego Tristan. W dalszej części mecz przebiegał w znacznym stopniu pod dyktando gości ze stolicy Włoch, lecz miejscowi defensorzy radzili sobie z każdym atakiem podopiecznych Luciano Spallettiego. Sensacja stała się więc faktem i AS Roma straciła dziś kolejne punkty do prowadzącego w tabeli Interu.

Juventus odniósł dziś ósme zwycięstwo w sezonie, które przyszło podopiecznym Claudio Ranieriego po wielkich bólach. „Bianconeri” przez długi czas nie potrafili znaleźć skutecznego sposobu na znakomicie zorganizowaną defensywę Atalanty Bergamo. Faworyzowani gospodarze stwarzali wiele dogodnych okazji, lecz David Trezeguet wyraźnie nie miał swojego dnia. Dopiero cztery minuty przed zakończeniem meczu niezawodny Pavel Nedved pokonał goalkeepera przyjezdnych i zapewnił gospodarzom komplet punktów.

Bez najmniejszych kłopotów kolejny mecz wygrał aktualny mistrz Włoch i główny kandydat do wywalczenia Scudetto – Inter Mediolan. Tym razem ekipa prowadzona przez Roberto Manciniego zmiażdżyła na mediolańskim San Siro zespół FC Torino aż 4:0. Trzeba jednak przyznać, że w pierwszej połowie gra gospodarzy nie wyglądała najlepiej i pozostawiała wiele do życzenia. „Nerazzurri” przez długi czas nie potrafili wyjść na prowadzenie, seryjnie marnując dogodne okazje strzeleckie. Kilka razy fanom Interu „zadrżało serce”, bowiem goście z Turynu potwierdzali, że potrafią bardzo szybko przeprowadzać groźne kontrataki. W 37. minucie podopieczni Roberto Manciniego „wrócili z dalekiej podróży” i objęli upragnione prowadzenie. Wszystko za sprawą Zlatana Ibrahimovicia, który pewnie wykorzystał rzut karny. W drugiej połowie piłkarze Interu byli już pozbawieni ogromnego ciężaru presji i grali zdecydowanie lepiej niż w pierwszych czterdziestu pięciu minutach. Na efekty pozytywnej metamorfozy mistrzów Italii nie trzeba było długo czekać, ponieważ w 50. minucie na 2:0 podwyższył Julio Ricardo Cruza, a sto sześćdziesiąt sekund później do siatki FC Torino trafił Luis Jimenez, który jeszcze na początku br. występował na trzecioligowych boiskach. Wynik spotkania na kwadrans przed końcem ustalił kolumbijski defensor „Nerazzurri” – Ivan Cordoba.

Zdecydowanie najwięcej emocji było dziś w Udine, gdzie zawodnicy Udinese Calcio i Sampdorii Genua stworzyli niezapomniany spektakl. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego bardzo trudno było wskazać faworyta. Oba zespoły notowały bowiem w tym sezonie wzloty i upadki, co sprawiło, że są uznawane przez dziennikarzy za ekipy nieprzewidywalne. Spotkanie rozpoczęło się lepiej dla gospodarzy. Miejscowi piłkarze od początku przejęli inicjatywę i narzucili rywalom swój styl gry. W 23. minucie Udinese objęło w pełni zasłużone prowadzenie za sprawą celnego uderzenia Antonio Di Natale. Radość „Bianconeri” trwała zaledwie osiem minut, bowiem w 31. minucie do remisu doprowadził Bellucci, wykorzystując „jedenastkę”. Pięć minut przed końcem pierwszej połowy goście zdobyli drugiego gola i na Stadio Friuli w Udine zapanowała konsternacja. W drugiej odsłonie zespół Samdporii skoncentrował się głównie na grze defensywnej i obronie korzystnego wyniku. Wszystko układało się po myśli „Dorii” do 70. minuty, kiedy wyrównującą bramkę dla miejscowych strzelił Fabio Quagliarella. Ten sam zawodnik w 86. minucie po raz drugi pokonał goalkepera gości i zapewnił Udinese zasłużony komplet punktów. Trzeba zaznaczyć, że napastnik „Bianconeri” nie okazywał radości po strzelaniu goli ze względu na szacunek i sentyment, jakim darzy swój były zespół – Samdporię, w którym grał do lipca 2007 roku.

W pozostałych niedzielnych spotkaniach, Empoli pokonało na własnym boisku Cagliari Calcio 4:1, natomiast Siena wywiozła bezcenny komplet punktów z Genui, wygrywając z tamtejszym beniaminkiem 3:1.

Spotkanie Regginy Calcio z AC Milanem zostało przełożone ze względu na udział „Rossoneri” w Klubowych Mistrzostwach Świata, które odbywają się w Japonii.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze