Narody wielonarodowe


W dawnej epoce piłki nożnej zawodnik jednej reprezentacji mógł bez problemów reprezentować barwy innej, nawet jeśli już w jednej wystąpił, o ile tylko zmienił swoje obywatelstwo. Z biegiem czasu przepisy FIFA uległy zaostrzeniu, ale coraz więcej piłkarzy decyduje się grać w krajach innych niż te rodzime.


Udostępnij na Udostępnij na


W XXI wieku ta moda jest na porządku dziennym. Niektórzy piłkarze nie łapiący się do kadr w  swoich krajach decydują się na inne i zresztą grają tam z powodzeniem. Sytuacja ta nie ominęła także Polski.
Naturalizowanie Emanuela Olisadebe było wydarzeniem przełomowym, nie tylko w naszej piłce, ale też w całej opinii publicznej. Pomysłodawcą tego był Jerzy Engel, który doskonale znał „Emsiego” z Polonii Warszawa. Pomysł ten miał tyle samo zwolenników, co przeciwników, jednak ci drudzy ucichli, gdy Olisadebe już w pierwszym meczu z orzełkiem na piersi zdobył bramkę (1:1 z Rumunią). A co się działo potem, to wszyscy pamiętamy – dzięki zawodnikowi urodzonemu w Nigerii awansowaliśmy po 20 latach do finałów Mistrzostw Świata (gdzie zresztą ten czarnoskóry piłkarz strzelił pierwsza bramkę od 20 lat i 40. w historii naszych występów na tej imprezie).
Teraz polskie obywatelstwo otrzymali także inni „stanieri” naszej ligi, czyli Hernani i  Mauro Cantoro, jednak mają marne szanse na powołanie do kadry Leo Beenhakkera.

Jak już wspomniałem wcześniej, piłkarze decydują się na naturalizacje, bowiem nie mają szans na powołanie do rodzimych krajów, gdyż konkurencja jest wyraźnie za silna. Najlepszym tego przykładem jest grający teraz w FC Barcelonie Deco. Urodził się w Brazylii, gra na pozycji środkowego pomocnika i można się domyśleć, jak małe szanse miał na grę. Grając jednak w FC Porto zainteresował się nim selekcjoner reprezentacji Portugalii i wkrótce potem Deco otrzymał tamtejsze obywatelstwo. Efekt? Zadebiutował 29. marca 2003 roku oczywiście przeciwko Brazylii. Strzelił jedyną bramkę w meczu i dał swoim nowym kolegom pierwsze od 37 lat zwycięstwo nad Canarinhos.
Takie przypadki można mnożyć praktycznie w nieskończoność. Choćby Mauro Camoranesi, który zamienił Argentynę na Włochy, czy grający dzisiaj w Arsenalu Eduardo da Silva, który wybrał reprezentację Chorwacji w zamian za Brazylię.

Inaczej przedstawia się sytuacja naszych zachodnich sąsiadów, którzy tworzą prawdziwy azyl dla zawodników z innych krajów. Nie mowa tutaj o kidnapingu młodych Polaków, jak Klose, Podolski czy Trochowski, bo to głównie wina naszego wspaniałego PZPN, ale o zawodnikach, których na co dzień oglądamy w Bundeslidze. Wszystko zaczęło się od Kevina Kuranyi’ego, który nie dostawał szans w reprezentacji Brazylii.  Również grający w Schalke Gerald Asamoah urodził się w Ghanie, ale od 2001 roku gra dla Niemiec, rozegrał już 41 spotkań w których strzelił 6 goli.

Jeszcze innym przypadkiem jest Gonzago Higuain. Urodził się wprawdzie we Francji, jednak od najmłodszych lat grał w argentyńskich młodzieżówkach. Świetnie spisywał się w Copa Libertadores i w lidze w barwach River Plate, co zaowocowało transferem do Realu Madryt. Wtedy też zainteresował się nim selekcjoner „Tricolores”, Raymond Domenach, który upatrywał w nim nastepce Davida Trezegueta i zaczęła się zażarta walka o jego talent. Sam zainteresowany odrzucił jednak powołanie Domenecha na mecz z Grecją w listopadzie 2006 roku, a następnie definitywnie wybrał reprezentację Argentny.

Przywołując te wszystkie sylwetki, trzeba sobie zadać pytanie: czy tak można? Czy tak powinno być? Osobiście jestem przeciw naturalizacji piłkarzy. Nie mówię tutaj o zdradach narodowych i tym podobnym nacjonalizmie, ale biorę pod uwagę kwestię młodych piłkarzy. Po prostu taki naturalizowany gracz zwyczajnie blokuje miejsce innemu zawodnikowi w kadrze, często bardzo utalentowanemu juniorowi. Jednak jak oglądam powtórnie wyczyny Emmanuela Olisadebe, znów popadam w refleksję nad tą „nową piłkarską modą XXI wieku”.

Komentarze
~doswiadczony (gość) - 16 lat temu

a ja jestem za,gdyz w reprezentacji maja byc wybrancy
sposrod obywateli.nikt nie jest w stanie stworzyc
narodowej jedenastki,bo niby gdzie szukac jednolicie
narodowego panstwa.wieszkszosc z obywateli ma
czesciowo chociazby korzenie w innych nacjach. ilu u
nas przesiedlencow, pozostalych w granicach Polski
czechow ,niemcow,itd.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze