Rok 2009 na długo zostanie zapamiętany w Milanie. Z klubu odszedł ojciec ostatnich sukcesów, Carlo Ancelotii, który objął londyńską Chelsea oraz lider i gwiazda zespołu, Brazylijczyk Kaka. Zapewne trwający sezon będzie jednym z najtrudniejszych w całej historii klubu. O przyszłości tego wielkiego klubu dyskutują Grzegorz Barylak, Artur Kocurek, Dawid Kowalski i Maciej Sypuła.
AK: Ojcem sukcesów Milanu ostatnich lat była bez wątpienia osoba Carlo Ancellotiego. Teraz, gdy Włoch objął londyńską Chelsea, stery w mediolańskim klubie przejął Leonardo. Czy ten były zawodnik tego klubu jest w stanie doprowadzić go do sukcesów w Serie A lub na arenie międzynarodowej ?

D.K.: Wydaje mi się, że początki są zawsze trudne. AC Milan od lat był przyzwyczajony do osoby Carlo Ancellotiego i teraz, kiedy jest nowy trener, wszystko trzeba zacząć od początku. Należy podporządkować piłkarzy pod jego styl gry i tok myślenia. Na efekty nie można liczyć od razu. Jestem zwolennikiem zasady, że czas przynosi na wszystko odpowiedzi. Na pewno podobnie będzie w tym przypadku. Nie skreślajmy Leonardo po kilku pierwszych meczach. Wpajanie własnego systemu gry to proces czasochłonny, dlatego trzeba uzbroić się w cierpliwość.
G.B.: Leonardo wielkim piłkarzem był, ale czy trenerem? Jak dotąd stara się przeczyć opinii, że z dobrego kopacza może być dobry szkoleniowiec. Zawodnicy Milanu pod wodzą Leonardo nie rozegrali jak do tej pory ani jednego przyzwoitego spotkania. Działacze „Rossonerich” jeszcze z zaufaniem odnoszą się do młodego trenera. Jednakże z upływem czasu, Brazylijczyk może się obawiać o swoje stanowisko. Jeśli Leonardo nie odmieni mentalności i gry drużyny, Milan nadchodzący sezon spisze na straty.
M.S.: Zgodzę się z Grzegorzem. Leonardo był bardzo dobrym piłkarzem i legendą Milanu. Faktem jest natomiast, że tak naprawdę niewielu znanych zawodników zostało dobrymi szkoleniowcami. Ktoś powie, że Pep Guardiola robi świetną robotę w Barcelonie. Zgodzę się, ale katalońska drużyna jest „samogrającą” ekipą, bez trenera też daliby sobie radę. Natomiast w Milanie potrzebny jest ktoś, kto umiałby poukładać skład „Rossonerich” i, szczerze mówiąc, wątpię, żeby niedoświadczony Leonardo był osobą do tego zadania odpowiednią.
D.K.: Ja niestety mam trochę odmienne zdanie odnośnie wypowiedzi Maćka o Barcelonie. Nie zgodzę się, że „Blaugrana” to „samogrająca” drużyna. Przypomnijmy sobie, że za czasów Franka Rijkarda ekipa z Katalonii grała rewelacyjnie, lecz potem coś się zacięło. Trener ma ogromne znaczenie.
A.K.: Prawdziwą ikoną ostatnich lat klubu ze stolicy mody można nazwać Kakę. Brazylijczyk był liderem drużyny, jej ofensywną pięścią, która nieraz bardzo mocno uderzała rywali z Włoch i Europy. Jednak Kaka gra teraz dla „Królewskich” , a w Mediolanie brakuje wyraźnie lidera, który weźmie na siebie ciężar gry. Czy Waszym zdaniem jest taki zawodnik w Milanie?
M.S.: Kaka był niewątpliwie liderem Milanu, osobą, która zmieniała obraz gry ekipy z Lombardii. Po odejściu Brazylijczyka nie widzę godnego kandydata do przejęcia pałeczki lidera drużyny. Andrea Pirlo nie jest piłkarzem, który poprowadziłby „Rossonerich” do sukcesów. Zresztą Włocha chcieli się w Mediolanie pozbyć przed startem tego sezonu. Gattuso jest walczakiem, ale myślę, że też nie jest w stanie udźwignąć na swoich barkach odpowiedzialności. Alexandre Pato, chociaż stale się rozwija, na pełnienie decydującej roli w drużynie jest jeszcze za młody. Podsumowując, nie widzę w obecnym składzie Milanu osoby, która mogłaby być liderem z prawdziwego zdarzenia.
D.K.: Schedę po Kace w pełni przejąć będzie niezmiernie trudno. Zawodnik ten kreował grę Milanu nie tylko taktycznie, ale także technicznie. Finezja, polot, głód gry, to wszystko, co Kaka w swoim repertuarze na pewno miał i tego może „Rossonerim” obecnie brakować. Pirlo czy Seedorf to piłkarze wiekowi, dla których ostatni akt na scenie piłkarskiej powoli dobiega końca. Nie można myśleć o nich w perspektywie długotrwałego budowania zespołu. Za rok-dwa mogą oni skończyć karierę, a graczy środka pola Milanowi znowu będzie brakować. Na dzień dzisiejszy rolę jako takowych liderów pełni duet włosko-holenderski. Ale na jak długo? I czy w ogóle są w stanie udźwignąć taki ciężar? W Mediolanie jest raczej więcej pytań niż odpowiedzi.
G.B.: Pozbycie się Kaki było wielkim błędem Milanu. Brak Brazylijczyka odbija się na stylu gry prezentowanym przez „Rossonerich”. Następcą Kaki mógłby być Gourcuff, który zbierał wyśmienite recenzje w Ligue 1. Niestety, włodarze Milanu bez żalu rozstali się z Francuzem. W mediolańskiej drużynie nie ma piłkarza, który wziąłby na siebie ciężar odpowiedzialności za grę. Pirlo jest testowany na pozycji rozgrywającego, ale już udowodnił, że nie jest to jego miejsce na boisku. Ronaldinho? Temu piłkarzowi powinno się poświęcić osobny temat. Wydaję mi się, że była gwiazda Barcelony już się w Europie wypaliła. Nie zdziwię się, jeśli zimą zamieni Stary Kontynent na ojczystą Brazylię. Milan potrzebuje kogoś tak kreatywnego jak Kaka. Niestety, takiego piłkarza nie sposób jest znaleźć w kadrze „Rossonerich”.
A.K.: W ostatnich derbach Mediolanu Inter zmiażdżył AC aż 4:0. Czy ten wynik nie pokazuje, że czasy „Rossonerich” już przepadły? Czy rzeczywiście tylko Carlo Ancelotti i Kaka stanowili o siłę tego włoskiego klubu? Milan to teraz zlepek doświadczenia w osobie Pirlo, Seedorfa i młodości Pato, Huntelaara. Czy uda im się wywalczyć wkrótce upragnione od dawna Scudetto ? Jaką pozycję zajmą w tym sezonie?
D.K.: W żadnym wypadku nie pokuszę się o stwierdzenie, że czasy „Rossonerich” już przepadły. Każdy klub ma w pewnym momencie kryzys. Jedni po sześciu miesiącach świetnej gry, inni po roku, a nawet dwóch. Pytanie brzmi: jak szybko podopieczni Leonardo się z niego wykaraskają? Niewątpliwie w takim teraz dołku się znajdują. Kaka i Ancelloti stanowili w znaczącym stopniu o sile „Czerwono-czarnych”, ale bez nich Milan też musi się nauczyć grać i na pewno ich na to stać. Przyznam jednocześnie, że ciężko jest mówić o szansach piłkarzy z San Siro na Scudetto. Powtórzę raz jeszcze: dajmy nowemu trenerowi czas. Mimo wszystko, jednak sądzę, że więcej niż na europejskie puchary Leonardo nie powinien w tym sezonie liczyć, jeśli w ogóle ten cel osiągnie.
G.B.: Carlo Ancelotti chyba przewidywał, że z tej drużyny wszystkie soki zostały już wyciśnięte. AC Milan przypomina dom (nie)spokojnej starości. Klubowi działacze muszą się poważnie zastanowić nad odmłodzeniem kadry. Pojawiają się pojedyncze przypadki. jak wystawianie do składu Alexandre Pato czy Thiago Silvy, ale ci piłkarze jeszcze w tym sezonie nie zawojują ligi. Nesta, Zambrotta, Pirlo, Gattuso, Ronaldinho to zawodnicy, którzy już powoli schodzą z futbolowej sceny. Ich najlepsze lata przypadły na połowę mijającej już dekady. Wydaję mi się, że już ich na więcej nie stać. Prorokuję, że najbliższe rozgrywki ligowe Milan zakończy poza czołową czwórką. Myślę, że kolejny taki wstrząs dobrze zrobi działaczom klubu, pójdą oni po rozum do głowy i przeprowadzą długo oczekiwaną w Mediolanie rewolucję kadrową. A miejsce „Rossonerich” w tym sezonie zajmie Genoa, która wyrasta do rangi trzeciej siły Serie A.
M.S.: Myślę, że Milan przechodzi teraz kryzys, który faktycznie czasem przytrafia się każdej drużynie. Jeśli chodzi o najbliższy sezon, to nie wróżę drużynie Leonardo żadnych rewelacji. Miejsce gwarantujące grę w europejskich pucharach powinno wszystkich w Mediolanie zadowolić. Uważam także, że uwielbiany na San Siro trener Carlo Ancelotti też nie jest bez winy i miał swój znaczny wkład w obecną sytuację. Włoski szkoleniowiec kultywował stosowaną w Milanie zasadę stawiania na doświadczenie, a nie na młodość. Teraz klub z Lombardii zbiera owoce strategii stosowanej przez ostanie lata.
Milan ma szansę wrócić na włoskie podium i odzyskać utracone Scudetto, tylko potrzebuje czasu. Czasu potrzebuje trener, jak i cały zespół, który jest jak na razie zlepkiem doświadczenia i młodości. Za rok, może za dwa klub ze stolicy mody może wrócić na dawno utracony tron.
W dyskusji udział wzięli: Artur Kocurek (Premiership), Grzegorz Barylak (Serie A), Dawid Kowalski (Bundesliga) i Maciej Sypuła (Ligue 1).