Premiership powoli nabiera tempa. Po meczach 1/8 Pucharu Ligi Angielskiej rozegranych we wtorek i w środę przyszła pora na jedenastą kolejkę ligi angielskiej. W sobotę zobaczymy nietypowo dziewięć spotkań, a w niedzielne popołudnie zaledwie jeden mecz. Najciekawszym spotkaniem nadchodzącej kolejki są derby Londynu, starcie Arsenalu z Tottenhamem.
Jedenasta kolejka rozpoczyna się od „bitwy o Londyn”. Arsenal Londyn na Emirates Stadium będzie gościł Tottenham. W poprzednich 144 meczach między obiema drużynami w 59 dominowali „Kanonierzy”, w 45 górą były „Koguty”, a w 40 zespoły musiały się zadowolić podziałem punktów. Zarówno Arsenal, jak i Spurs mają coś do udowodnienia swoim kibicom. Podopieczni Arsene’a Wengera w ostatniej kolejce nieoczekiwanie zremisowali z West Hamem United, mimo że do przerwy prowadzili 2:0. Morale ekipie z północnego Londynu podniosła zapewne wygrana z Liverpoolem w 1/8 Pucharu Ligi Angielskiej. Ekipa Harry’ego Redknappa również nie będzie miło wspominała dziesiątej kolejki Premiership, gdzie na White Hart Lane sprawiła sporą sensację, przegrywając ze Stoke 1:0. Podobnie jak Arsenal, „Kogutom” udało się wyeliminować z Carling Cup inną drużynę z Liverpoolu – Everton. W ubiegłym sezonie na Emirates Stadium zobaczyliśmy świetne widowisko z udziałem tych dwóch drużyn, które zakończyło się remisem 4:4. Forma obu zespołów zapowiada równie ciekawe spotkanie, w którym ciężko jest wyłonić faworyta.
W sześciu meczach rozgrywanych o 16.00 czasu polskiego najciekawiej zapowiadają się pojedynki Chelsea z Boltonem i Aston Villi z Evertonem. Na Reebok Stadium Bolton podejmować będzie londyńską Chelsea. Porażka z Aston Villą podziałała motywująco na piłkarzy Carlo Ancellotiego, którzy w ostatnich trzech meczach strzelili 13 bramek, nie tracąc przy tym żadnej. Ostatnim rywalem, który opuszczał Stamford Bridge z bagażem czterech bramek, był właśnie Bolton, który pożegnał się już z Pucharem Ligi Angielskiej. „Kłusaki” już w tym sezonie pokazały, że na własnym stadionie nie boją się nikogo. Udało im się szczęśliwie zremisować z Tottenhamem 2:2 i nieznacznie przegrać z Liverpoolem 3:2. Historia pokazuje, że „The Blues” mieli spore problemy ze strzeleniem więcej niż dwóch bramek ekipie Gary’ego Megsona. Jeśli Chelsea chce utrzymać fotel lidera, musi koniecznie wygrać ten mecz, bo po piętach wciąż depcze jej Manchester United, który ma do niej dwa punkty straty. „Czerwone Diabły” na Old Trafford będą podejmować Blackburn Rovers. W ostatniej kolejce podopieczni sir Alexa Fergusona musieli uznać wyższość Liverpoolu, z którym przegrali 2:0, tracąc na rzecz „The Blues” fotel lidera. Dla ekipy gości nadszedł ciężki okres, tydzień temu zostali rozgromieni przez Chelsea Londyn, teraz trafiają na żądny trzech punktów Manchester United. Paula Robinsona będzie czekać sporo pracy przy powstrzymywaniu Wayne’a Rooneya i Dimitara Berbatowa. Piąty w tabeli Liverpool uda się do Londynu, aby tam zmierzyć się z Fulham. Ostatnia wygrana „The Reds” nad „Czerwonymi Diabłami” przywróciła nadzieję na walkę o upragniony tytuł mistrzowski. Ale zespół Roya Hodgsona nie zamierza się łatwo poddać i niesiony dopingiem swoich kibiców może sprawić niespodziankę podopiecznym Rafy Beniteza. Liverpool nie może sobie już pozwolić na stratę jakichkolwiek punktów i na Craven Cottege jedzie po zwycięstwo. Po raz kolejny „The Reds” będą musieli sobie radzić bez swojego kapitana – Stevena Gerrarda. Do ciekawego spotkania dojdzie również na Goodison Park, gdzie Everton będzie gościć Aston Villę. Zespół Davida Moyesa tkwi w sporym kryzysie i jest cieniem drużyny sprzed roku. W ostatnich trzech meczach Everton nie zdobył żadnego punktu, stracił dziesięć bramek, strzelając zaledwie dwie. Ekipa Martina O’Neilla po zwycięstwie nad Chelsea Londyn i szczęśliwym remisie z Manchesterem City w ostatniej kolejce została niespodziewanie zatrzymana przez beniaminka z Wolverhampton. Podobnie jak w pierwszym meczu nadchodzącej kolejki ciężko jest wyłonić faworyta, gdyż zespoły są tak samo silne, jednak mają problem ze stabilnością formy swoich zawodników. Stoke City ma okazję na swoje trzecie zwycięstwo z rzędu, ponieważ spotyka się z Wolverhampton. W ostatni weekend „The Potters” pokonali faworyzowany Tottenham. Swój pierwszy mecz między sobą rozegrają jedenastki Burnley oraz Hull City. O tym, jak ciężko się gra na Turf Moore, przekonał się Manchester United, który nie zdobył na nim nawet punktu, teraz formę beniaminka mają sprawdzić „Tygrysy”. Tym nie wiedzie się najlepiej i prasa spekuluje, że w przypadku niekorzystnego wyniku Phil Brown pożegna się z funkcją menadżera. W pozostałych dwóch spotkaniach, na Fratton Park ostatnie w tabeli Portsmouth podejmie Wigan Athletic, a na Stadium of Light zawita walcząca o utrzymanie ekipa „Młotów” Gianfranco Zoli.
W jedynym niedzielnym spotkaniu beniaminek z Birmingham będzie gościł u siebie Manchester City. „Citizens” mają za sobą fatalną passę trzech remisów z rzędu. Drużyna Marka Hughesa zajmuje obecnie szóstą pozycję z dorobkiem 18 punktów, jednak ma wciąż do rozegrania zaległe spotkanie. Birmingham City po serii trzech kolejnych porażek udało się wygrać tydzień temu swoje spotkanie. Jednak beniaminek w starciu z mierzącym w tytuł i europejskie puchary, naszpikowanym gwiazdami Manchesterem City większych szans, niestety, nie ma.