Polska jest mistrzem świata! Niestety nie jest to powód do dumy. Bo tytuł absolutnego czempiona w kategorii „oddawanie największych talentów innym reprezentacjom” powinien raczej zawstydzać do czerwoności, niż wzmacniać morale. Najgorsze jest to, że w PZPN wciąż są ludzie, którzy robią wszystko by Polska, ten mało zaszczytny tytuł zatrzymała u siebie jak najdłużej.
O sytuacji Danny`ego Szeteli powiedziano i napisano już wszystko, ale wciąż jest to rzecz nie do pojęcia, jak łatwo można stracić tak wielki talent, a także w jaki sposób, zresztą zupełnie bezpodstawny, powiedziano mu, że reprezentacji Polski jest zbędny. – Takich piłkarzy w kraju mamy przynajmniej dwustu – słynne słowa Pawła Janasa powtarzać będziemy już chyba zawsze z ironią, gdy gracz o polskich korzeniach i olbrzymimi potencjale podejmie decyzję, że nie będzie występował z białym orłem na piersi. Janosik nie tylko brutalnie dał do zrozumienia Szeteli, że kadry nie zbawi, ale też wyraźnie pomylił się w rachunkach, bo takich zawodników jak Danny w Polsce dwustu nie ma. Nie ma nawet jednego! Czy to przypadek, że Ebi Smolarek jest dziś takim piłkarzem jakim jest, gdyby nie to, że piłkarskiego chleba uczył się w Holandii? Nie. Gdyby wychowywał się nad Wisłą, można iść o zakład z każdym i o wszystko, że nie imponowałbym tym, czym imponuje obecnie. – W futbol gra się nogami i sercem, ale żeby wygrywać trzeba jeszcze grać głową. Na tym polega fenomen holenderskiej szkoły piłkarskiej – przyznaje Leo Beenhakker. W przypadku Ebiego widać to jak na dłoni. A pomyśleć, że i on mógł być jednym z tych piłkarzy, którzy mimo najszczerszych chęci, zostali spławieni i w reprezentacji Polski nigdy nie zagrali. We wtorkowym „Dzienniku” szczegółowo wojnę z PZPN o Ebiego opisał trener kadry U-16, Krzysztof Paluszek. W zasadzie jedynym zadaniem centrali było opłacenie przyjazdów Ebiego, na co przy Miodowej…nie chcieli się zgodzić! – Co to za koszty? Tyle pieniędzy na szesnastolatka? Zwariowałeś? To już nie mamy w Polsce bardziej utalentowanej młodzieży? – usłyszał Paluszek w odpowiedzi, gdy poprosił PZPN o pieniądze na bilety lotnicze dla Smolarka juniora. Gdyby nie opór ówczesnego szkoleniowca juniorskich reprezentacji, dziś Ebi występowałby w pomarańczowej koszulce reprezentacji Holandii. Tym bardziej, że holenderska federacja, w odróżnieniu od polskiej, była zdeterminowana w walce o Smolarka, wielokrotnie przysyłając listy z pytaniem, o wybór drużyny narodowej. – Tematu jednak nigdy nie było, bo zawsze marzyłem o występach w polskiej drużynie – przyznaje Ebi, ale…gdyby starania Paluszka poszły na marne, to kto wie czy dziś gracz Racingu Santander nie byłby jednym z podopiecznych Marco van Bastena.
Ebiego dał reprezentacji Polski w zasadzie Krzysztof Paluszek, Szetelę z kolei, mówiąc kolokwialnie, olał Janas, ale PZPN też powinien podjąć odpowiednie kroki. Nie podjął, a fakt, że przy Miodowej obudzili się dopiero w momencie, gdy Danny dostał powołanie na spotkanie dorosłej reprezentacji USA, tylko pogrąża związek. Zresztą fakt, że temat Szeteli odżył to zasługa Smolarka, gdyż obaj występują w Santander. Ebi robił wszystko by przekonać Szetelę by zmienił zdanie, sprawy w swoje ręce wzięła również polonia amerykańska, która wysłała do amerykańskiego pomocnika specjalny list, ale wszystko było już rychło w czas. W środę, Danny zadebiutował w zespole Jankesów, wchodząc na ostatnie pięć minut meczu towarzyskiego ze Szwajcarią i…to po jego akcji padł zwycięski gol dla USA.
Teraz, mniej więcej w tym samym czasie, akces do drużyny narodowej zgłosiło dwóch młodych, bardzo zdolnych zawodników: Lukas Jutkiewicz z Evertonu i Ludovic Obraniak z Lille. Obaj są talentami czystej wody, obaj chcą grać dla Polski, mimo propozycji z Anglii i Francji, ale…wiadomo o co chodzi. Jutkiewicz przeszkadza szefowi Wydziału Szkolenia PZPN, Jerzemu Engelowi. Napastnika The Toffess do kadry U-18 bardzo chciał powołać Jacek Dziubiński, ale…zamiast tego dostał ostrą naganę od byłego selekcjonera i o mały włos nie stracił pracy. Przy Miodowej znów ta sama śpiewka – pieniądze są potrzebne bardziej na hulanki i bezsensowne szkolenia niż diety i bilety lotnicze dla młodych piłkarzy. A, że w przyszłości mogliby oni zostać wielkimi gwiazdami reprezentacji? A kogo to w PZPN obchodzi. Dziubiński zapowiada, że powalczy o Jutkiewicza, sam zawodnik w wywiadzie dla Everton TV też przyznał, że chce grać w ojczyźnie dziadków, ale tą chorą sytuacją jest już troszkę znudzony. Obraniak z kolei już od lutego wyraża chęć gry w biało- czerwonych barwach. Podobnie jak Jutkiewicz z Polski pochodzą jego dziadkowie. Pomocnik Lille już teraz miałby polskie obywatelstwo (Jutkiewicz na razie się o nie stara), ale…gdzieś zgubiły się dokumenty niezbędne do jego przyznania i całą procedurę trzeba rozpocząć od początku. Teraz powinno pójść jednak już jak z płatka, bo sprawę w swoje ręce wziął m.in. znany i ceniony menedżer piłkarski, Tadeusz Fogiel. – Na pewno Obraniak nie jest gorszy do Szeteli – przyznaje Fogiel. Co z tą dwójką zrobi PZPN? Każdy kibic nad Wisłą z chęcią widziałby ich obu w naszej kadrze, ale…pewności, że tak będzie nie ma żadnej. Bo ważniejsze od dobra reprezentacji może okazać się znów dobro działaczy…
czasami zastanawiam się, czy przypadkiem PZPN nie
jest organizacją antypolską...
Jebac ENGELA
Normalnie rozpiera mnie złość po przeczytaniu tego
artykułu. Złośc i frustracja spowodowana niemocą aby
to zmienić. Czasem tam bardzo mi wstyd na tych
dziadów, że mam ochotę wyjechac jak najdalej. Że też
nikt nie może byc ponad to i załatwic spraw jak
należy... :(