Minął dzień: „Dopóki piłka w grze…”


"Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe" - to powiedzenie zna każdy polski kibic. Wprawdzie nie ma już z nami trenera tysiąclecia Kazimierza Górskiego, ale jego stwierdzenia nie tracą na aktualności.


Udostępnij na Udostępnij na

Wczoraj podsumowując to wszystko, co działo się w polskim i światowym sporcie, nie znaliśmy wyniku meczu ostatniej polskiej drużyny, która walczyła o awans do fazy zasadniczej Pucharu UEFA. Chodź powiem szczerze, że do końca nie jestem pewien, czy to była walka. Piłkarze z Bełchatowa zaczęli dość pechowo, bo już w 7. minucie, po błędzie Piotra Lecha futbolówka wpadła do naszej bramki. Przypomnijmy, że w pierwszym spotkaniu padł remis 1:1 i drużyna Oresta Lenczyka musiała tak na dobrą sprawę pokazać na co ją stać, żeby awansować dalej. W 10. minucie po pięknym rajdzie Dawida Nowak i faul na nim weteran pucharowych zmagań, Maciej Stolarczyk, pewnie wykorzystał rzut karny, doprowadzając tym samym do wyrównania. Gospodarze nie wiedzieli jednak, że w swoich szeregach mają dwunastego zawodnika Dnipro, jakim niewątpliwie okazał się być 36-letni Piotr Lech. Ten, wydawać by się mogło doświadczony bramkarz, sprezentował również i drugą bramkę. Na szczęście PGE miało w składzie gwiazdę polskiej ligi, Dawida Nowaka. Młody snajper tym razem, również po pięknym rajdzie, sam pokonał bramkarza gości, przywracając nadzieję na sukces. Dnipro nie złożyło jednak broni i wciągu minuty, w dużej mierze dzięki bramkarzowi PGE, strzeliło dwie bramki, zapewniając sobie awans. Tak więc nie pozostaje nic innego, jak jego jednym słowem podsumować wczorajszy mecz – Żenada.

Sen o pucharze

Czwartek to był nie tylko dzień dokładnie zapamiętany przez kibiców Bełchatowa, ale również przez fanów z Wielkopolski. Jest tylko jest jedna różnica – pierwsi płakali a drudzy się radowali. Szczęście nie trwała jednak długo, bo dzisiaj Groclin poznał swojego rywala z którym przyjdzie mu się zmierzyć w fazie zasadniczej Pucharu UEFA, a będzie nim Crvena Zvezda Belgrad. Jest to rywal mocny, zaprawiony w bojach na europejskich boiskach. W drużynie ze stolicy Serbii od początku sezonu występuje Grzegorz Bronowicki i to on może stać się bazą informacyjną o rywalu, jakim dla niego jest Groclin. Ale może dobrze się stało, że Dyskobolia wylosowała takiego przeciwnika, bo gdybyśmy trafili na Tottenham, Getafe czy Lens, to mielibyśmy zdecydowanie mniejsze szanse na awans. Ktoś kiedyś powiedział, że marzenia się spełniają tylko trzeba im pomóc. Miejmy nadzieję, że Groclin je spełni.

Przygotowania czas zacząć

Dokładnie za dwa dni sztab szkoleniowy i powołani na mecze z Portugalią i Finlandią kadrowicze zaczynają zgrupowanie przed arcyważnymi spotkaniami w ramach eliminacji do mistrzostw Europy. Polacy, głównie dzięki słabej postawie naszych rywali, wciąż są liderami grupy A, czekające nas spotkania jednak mogą, ale wcale nie muszą naszej pozycji zmienić.
„Nigdy nie kalkulujmy, ile punktów nas zadowoli. To nie nasz styl. Zawsze gramy o zwycięstwo”- stwierdził asystent selekcjonera Bogusław Kaczmarek. I trzeba mu przyznać rację,  że Polacy to taki naród który popada ze skrajności w skrajność. Weźmy za przykład ostatnie dwa eliminacyjne mecz z Azerbejdżanem i Armenią. W tym pierwszym spotkaniu potrafiliśmy się podnieść, wygrywając 3:1. Oczywiście wszystkie media huczały, jak dobry mamy zespół, że potrafimy odrabiać straty. Ale już parę dni później, po porażce z Armenią, cała Polska zaczęła rozpaczać, że nie mamy już szans na awans. I tutaj każdy powinien znów przypomnieć sobie słowa pana Kazimierza, tylko zamiast tej normalnej piłki, którą się kopie, taką wirtualną. Bo przecież do końca eliminacji zostało 5 spotkań do rozegrania i wszystko się może zdarzyć. Ale taki już jest nasz urok i tego nie zmienimy. Miejmy nadzieję, że drużyna Leo Beenhakker nie będzie nam dawała powodów do zmartwień.

Podboju Anglii ciąg dalszy

Powodów do zmartwień nie mają włodarze Arsenalu Londyn. Dzisiaj w popularnych „Kanonierów” sporą sumę pieniędzy zainwestował rosyjski miliarder Aliszer Usmanow. Na wyspach od pewnego czasu panuje moda na kupowanie piłkarskich klubów. W 2003 roku rosyjski milioner Roman Abramowicz kupił Chelsea Londyn, Amrykanin Malcolm Glazer jest właścicielem Manchesteru United, jego rodacy George Gillet i Tom Hicks rządzą w Liverpoolu a od niedawna nowego właściciela ma również Manchester City. Tak więc co roku jakiś biznesmen w ramach walki z nudą zafunduje sobie piłkarski klub. W dzisiejszym futbolu chcąc się liczyć na arenie międzynarodowej w składzie trzeba mieć nazwiska, a żeby je mieć w kasie musi być odpowiednia ilość pieniędzy. Ostatnio z drużyny Arsenalu piłkarze raczej odchodzili niż przychodzili. Thiery Henry czy Fredrik Ljungberg to przecież ikony drużyny z Emirates Stadium. O ile temu pierwszemu po prostu znudziło się reprezentowanie tych samych barw przez kilkanaście sezonów, to Szwed na konferencji prasowej wyraźnie za powód swojej przeprowadzki przedstawił brak wzmocnień. Teraz Arsenal ma nowego inwestora, więc kasa powinna się znaleźć. Ale czy te pieniądze są rzeczywiście potrzebne? Przecież od kilku lat o sile zespołu stanowią młodzi wychowankowie. Tylko pytanie czy ta młodzież będzie w stanie zdobywać najważniejsze europejskie trofea.

12 zawodnik

W piłce nożnej tak to już wymyślili, że w jednej drużynie gra jedenastu zawodników. Jednak w spotkaniu, które niedługo się rozpocznie będzie ich dwunastu. Punktualnie o godzinie 20:30 na stadionie w Monako austriacki sędzia Plautz poprowadzi mecz o Superpuchar Europy, w którym zmierzą się FC Sevilla i AC Milan. Niewątpliwie mimo ostatnich, smutnych wydarzeń możemy być pewni naprawdę dobrego widowiska, bo obie drużyny będą starały się coś udowodnić. Milan, który nazywany jest „domem spokojnej starości” zapewne będzie chciał pokazać, że mimo zaawansowanej wiekowo kadry potrafi grać na najwyższym poziomie. Sevilla natomiast będzie miała tego dwunastego zawodnika , czyli Antonio Puerte. To jemu dzisiaj piłkarze chcą dedykować ten mecz i dla niego zdobyć superpuchar.

Kaprys młodzieńca

Maciej Iwański wprawdzie ma tylko 26 lat to już jest obok Łukasza Garguły gwiazdą polskiej ligi. Tych dwóch pomocników oprócz barw klubowych i umiejętności, różni również podejście do swojej pracy. Nie chodzi tutaj o grę w swoim zespole tylko o reprezentację narodową. Wydawałoby się, że gra z orzełkiem na piersi to szczyt marzeń każdego piłkarza. Ale są tacy, dla których są w życiu ważniejsze rzeczy. Pomocnika Zagłębia Lubin ostatnio zaczął irytować fakt, że ciągle jest powoływany w ostatniej chwili. „ Jestem ciągle trzymany w niepewności. A mam przecież rodzinę i jakieś swoje sprawy, dlatego powołanie do kadry, które dostaję w ostatniej chwili, mocno komplikuje moje życie prywatne. To nie jest poważne”. Nie poważne jest raczej zachowanie Maćka. Bo przecież ilu jest piłkarzy, którzy za to by móc grać w kadrze, zrobiliby wszystko. Ale woda sodowa robi swoje. Widocznie Iwański za bardzo był wychwalany przez krajowych ekspertów i uważa, że jest na tyle dobry by nie grać w reprezentacji. Jednak Leo Beenhakker jest innego zdania. Nasz selekcjoner od bardzo dawna powtarza, że pomocnik mistrza Polski jest dobry, ale na krajowe podwórka. Bo nie oszukujmy się ale w momencie kiedy Maciek dostawał szansę gry w reprezentacji, bądź co bądź nie działo się to zbyt często, to nie wyróżniał się zbytnio poza poziom jaki prezentuje w lidze. Ciekawy jestem czy po takich wypowiedziach, Maciej Iwański będzie dalej otrzymywał powołania. Bo moim zdaniem dla zawodnika gra w reprezentacji to ma być zaszczyt i honor a nie przymus.

Sport to zdrowie

„Sport to zdrowie, każdy Ci to powie”. Choć różnie bywa z tym sportem, to Amerykanie wymyślili nowy sposób na odchudzanie. Otóż najlepszą terapią na utratę zbędnych kilogramów jest … kibicowanie na meczu piłkarskim. Amerykańscy specjaliści udowodnili, że podczas intensywnego dopingowania swojej drużyny można stracić 1200 kalorii, czyli tyle samo co po 40 minutach biegu. Tak więc można łączyć przyjemne z pożytecznym, a cierpiący na otyłość amerykanie w końcu zaczną coraz liczniej przychodzi na mecze piłki nożnej.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze