Minął dzień: „Być albo nie być…”


„Być albo nie być, oto jest pytanie” - powiedział kiedyś jeden z bohaterów Williama Shakespeare'a. Wciąż jest ono aktualne, nie tylko w życiu codziennym, ale również w sporcie.


Udostępnij na Udostępnij na

Czasem ma ono charakter czysto symboliczny, ale niestety, coraz częściej przybiera znaczenie dosłowne, czego dowodem były wydarzenia wtorkowe, a mianowicie śmierć jednego z najzdolniejszych, hiszpańskich piłkarzy. Antonio Puerta, bo o nim mowa, po zasłabnięciu podczas meczu Sevilla – Getafe, zmarł walcząc o życie w miejscowym szpitalu. Dzisiaj cała Sevilla pogrążona jest w żałobie. 22-letni piłkarz w trumnie po raz ostatni mógł oglądać trybuny stadionu, z którego drużyną, mimo swojego wieku, osiągnął naprawdę wiele. Tysiące kibiców oddało hołd swojemu ulubieńcowi w tak ważnym dla niego miejscu. Dzisiaj nie było podziałów między kibicami, wszyscy zjednoczyli się w bólu i cierpieniu. „To wielka tragedia dla całej Sewilli. Trudno pogodzić się z czymś, co spotyka nas tak nieoczekiwanie. Na co dzień jesteśmy rywalami, ale dziś łączymy się w smutku z wszystkimi kibicami, rodziną zmarłego i współczujemy im z powodu wielkiego nieszczęścia”- powiedział główny akcjonariusz Realu Betis, Mauel Ruiz de Lopera. Świat jest tak skonstruowany, że dopóki nie wydarzy się coś złego, to wszyscy bagatelizują otaczające nas problemy. Ale jesteśmy tylko ludźmi i każdy uczy się na błędach, niekoniecznie swoich.

Co z tym stadionem?

O tym, czy błędem było przyznanie Polsce i Ukrainie organizacji Mistrzostw Europy w 2012 roku, przekonamy się za niecałe 5 lat, kiedy wielkimi krokami będzie się do nas zbliżała ta wielka impreza. Chociaż minęło już prawie 5 miesiące, to tak naprawdę jesteśmy dalej, niż bliżej spełnienia wszystkich wymogów jakie stawia UEFA każdemu, kto zamierza być organizatorem tak prestiżowego turnieju. Ale lepiej późno niż wcale. Dzisiaj na porannej konferencji prasowej minister sportu i turystyki Elżbieta Jakubiak wspólnie z premierem Jarosławem Kaczyńskim poinformowała, że już wkrótce rozpocznie się budowa Stadionu Narodowego, który będzie mógł pomieścić 55 tysięcy widzów. Pytanie tylko, jak długo będzie nam czekać na tak ważny dla każdego kibica moment. Nowy, na miarę XXI wieku obiekt, ma stanąć… no właśnie, gdzie? Otóż dzisiaj pani minister oprócz ilości krzesełek i tego, co będzie posiadał Stadion Narodowy, tak naprawdę nie powiedziała nic nowego. Od bardzo dawna wiadomo było, że piłkarska arena stanie w miejsce zasłużonego Stadionu Dziesięciolecia, później przechrzczonego na Jarmark Europa. Tak, więc trzeba będzie nam poczekać jeszcze kilka miesięcy, zanim tak naprawdę dokładnie będziemy wiedzieć, gdzie nasi piłkarze będą toczyli boje o największe trofea piłkarskiego świata.

Powrót z Ziemi Obiecanej

Tak można określić powrót najskuteczniejszego piłkarza Orange Ekstraklasy w sezonie 2005/06, Grzegorza Piechny. Były piłkarz Korony Kielce, mimo niemłodego jak na piłkarza wieku, zdecydował się na kontynuowanie kariery w Rosji i przed dwoma laty podpisał kontrakt z Torpedo Moskwa. Drużyna wprawdzie w rosyjskim futbolu nie odnosiła zbytnich sukcesów, ale to właśnie popularny „Kiełbasa” miał stanowić o sile zespołu. I tak było przez pierwszy rok gry na obczyźnie. Grześ częściej był kibicem niż piłkarzem Torpedo. Z wielkiej kariery na wschodzie pozostało to, co wielu naszym objawieniom jednego sezonu przytrafia się po przeprowadzce do innego kraju, czyli rozczarowanie. Jak w wielu innych przypadkach taki zawodnik, niezadowolony z braku gry, wraca do kraju. I tak też jest tym razem. Piechna na dniach ma zostać nowym piłkarzem Widzewa Łódź. Drużyna wielkiego niegdyś piłkarza, który w przeciwieństwie do „Kiełbasy” zrobił karierę za granicą, właśnie dzięki byłemu królowi strzelców ma stać się postrachem nie jednego polskiego zespołu.

Let’s kick rasizm out of football

Z takim przesłaniem od 4 lata wszystkie czarnoskóre gwiazdy światowej piłki prowadzą kampanię, której celem jest zahamowanie rasistowskich zachowań na stadionach. Niestety, tak, jak to miało miejsce w długiej historii krajów ze wschodu, część nowinek zostawała wprowadzana z wielkim opóźnieniem. Z biegiem lat nie tylko ja miałem nadzieję, że ten kraj dogonił zachód i stał się ucywilizowanym krajem. Jednak o tym, że jest inaczej przekonali nas kibice Dynama Moskwa. Fani tego zespołu w najlepsze chodzą na mecze w strojach Ku-Klux Klanu i pala kukły Murzynów. Nie jest to miły widok dla białego człowieka, a co dopiero dla czarnoskórego. Ale to nie jedyny przykład nagannych zachowań kibiców ze wschodu. Podczas pierwszego meczu eliminacji do Ligi Mistrzów, Celtic Glasgow w trakcie meczu ze Spartakiem Moskwa musiał oswoić się z flagami, na których widniały napisy „Małpy wracajcie do domów”. Wielokrotnie najwyższe władze piłkarskie deklarowały, że będą walczyć z rasistowskimi zachowaniami, jednak od gadania do działania jest długa droga.

Chcą go czy nie?

Po wczorajszym artykule jednej ze szkockich gazet, w polskich mediach zawrzało. Zdaniem tamtejszej prasy, kapitan reprezentacji Polski i zawodnik Celticu Glasgow Maciej Żurawski, miał zostać wystawiony na listę transferową. Dla „Magica” oznaczało by to koniec jego przygody z brytyjskim futbolem. Bo, jak napisał szkocki dziennikarz: „ Żurawski jest za cienki by grać w innym angielskim klubie”. I tutaj od razu nasuwa mi się takie pytanie: skoro Żurawski jest taki słaby to, dlaczego Celtic tak długo go utrzymywał? Bo tak to już jest z tymi lokalnymi gazetami, że z wszystkiego próbują zrobić sensację. Od jakiegoś czasu głośno było o tym, że nie grający ostatnio „Magic” może zostać wypożyczony do Wisły Kraków, klubu z którego trafił do wielkiej piłki. No i taka dziennikarzyna, chcąc zaistnieć w nie tylko w kraju, jak nas zapewnia Żurawski, wymyśliła sobie całą tę historię. Maciek, jak sam przyznaje, jest w słabszej formie, ale kiedyś ona musi się skończyć. „ Media na Wyspach poinformowały, że jestem na liście transferowej. Zapytałem w klubie, czy to prawda. Powiedzieli, że nie. Moja sytuacja w Celticu jest więc taka, jak była. Normalnie trenuję, jestem z zespołem, nie prowadzę rozmów transferowych”. Tak więc wszystko jest jasne i pozostaje nam nic innego jak wierzyć, że Żurawski odbuduje się na bardzo ważne mecze reprezentacji.

Karuzeli transferowej ciąg dalszy

Za dwa dni zamyka się okno transferowe w całej piłkarskiej Europie. Na rynku od blisko 2 miesięcy piłkarze zmieniają zespoły z tych słabszych, na te najbogatsze, grające w europejskich pucharach kluby. Ale dopiero teraz zaczął się prawdziwy ruch, bo to jest tak jak z biletami „Last minute” – można kupić wartościowego piłkarza za nie duże pieniądze. O ile wszystkie gwiazdy, jeżeli miały zmienić barwy to, to zrobiły o tyle wciąż finansowi krezusi piłkarskiego świata kuszą tych, co wykazali przywiązanie do swojego zespołu. Mam tutaj na myśli Ronaldinho. Kluczowy zawodnik FC Barcelona stał się głównym celem transferowym właściciela Chelsea, Romana Abramowicza. Rosyjski multimiliarder oferuje za niego 50 milionów funtów i jest tak zdeterminowany, że wysłał swój prywatny samolot po agenta piłkarza, który jest jego bratem. Ale choćby nie wiem jak się Abramowicz starał, to decydujące zdanie w tej kwestii mają włodarze Barcelony. Tak więc nie zanosi się, przynajmniej tego lata, na prawdziwy hit transferowy.

Marzenia się spełniają

O tym, że warto mieć marzenia i robić wszystko, by się one spełniły, wie każdy. Podobnie było z 11-letnim Sebastianem Doeringiem, który cierpi na nowotwór złośliwy. Wielki kibic piłki nożnej i fan Cristiano Ronaldo zapragnął by w swoim ciężkim życiu spotkać swoje ulubieńca. I dzięki zaangażowaniu się prezesa PZPN Michała Listkiewicz i trenera kadry Leo Beenhakkera, jego marzenia się spełnią. O ile w działanie prezesa i ich końcowy sukces śmiałbym wątpić, to w trenera Leo Beenhakkera jakoś nie dałbym rady. Holenderski szkoleniowiec bardzo dobrze zna się z selekcjonerem reprezentacji Portugalii i zapewne jego wykorzysta do zorganizowania tego spotkania. Cristiano, choć jest jedną z największych gwiazd światowej piłki i każdy marzy o tym by go spotkać, jest bardzo wrażliwym człowiekiem i na pewno zgodzi się spotkać z chorym Polakiem.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze